Zły brat bliźniak kremu tłustego w słoiczku tej samej firmy. Na pierwszy rzut oka, pomijając opakowanie, kremy nie różnią się niczym, jednak ten sprawia wrażenie „mocniejszego” i niestety to nie wychodzi mu na dobre.
Jest to krem tłusty, a słowo „aktywny” w nazwie ma prawdopodobnie określać jego przeznaczenie, a nie działanie. Polecany jest dla osób aktywnie spędzających czas na zimnym powietrzu, więc dla takich, których kontakt z mrozem trwa dłużej niż podczas drogi z domu do pracy (autobusem lub tramwajem oczywiście).
Krem wchłania się dość wolno, pozostawia na skórze tłusty film (ma to być bariera przed mrozem i śniegiem). Nie nadaje się pod makijaż. Z tego względu kojarzy mi się z kosmetykiem raczej męskim, dlatego skrzętnie podsuwam go swoim mężczyznom, chociaż sama za nim nie przepadam.
Ma zapobiegać pękaniu naczynek, wygładzać, uelastyczniać i ujędrniać skórę. Zawiera także filtr UV o nieokreślonym faktorze – plus za to, że w ogóle jest!
Opakowanie z kategorii ekonomicznych – tuba 75ml, wygodna, z klapką. Ale tak brzydka, namalowane obrazki paskudnie zeskrobują się.
Zapach – ciężki, uciążliwy, niezbyt przyjemny.
Może zadowoleni z niego będą narciarze, ale na pewno takie mieszczuchy jak ja będą kląć. Z mojego punktu widzenia – nie polecam!
Producent | Mincer Mona Liza |
---|---|
Kategoria | Pielęgnacja twarzy |
Rodzaj | Kremy na dzień: zimowe |
Przybliżona cena | 9.00 PLN |