Kolejnym produktem Biodrogi, który miałam okazję wypróbować jest krem pod oczy z serii Age Protection, przeznaczony do "zestresowanej" skóry. Określenie według mnie trochę dziwne, podobnie jak te w rodzaju "inteligentnego proszku do prania".
Od razu zastrzegam, że mam o nim do końca niesprecyzowane zdanie. Jeśli chodzi o efekty działania, to rzeczywiście jest świetny. Dosłownie już po jednej aplikacji wygląd skóry pod oczami uległ zdecydowanej poprawie. Skóra była nawilżona, drobne zmarszczki o wiele mniej widoczne. Znikły efekty ciągłego niewyspania, zmęczenia, długiego czytania i pracy przy komputerze - sińce pod oczami i obrzęki. Zgodnie z obietnicą producenta, krem "wygładza delikatne linie i zmarszczki, a skóra znów (w końcu!) wygląda promiennie i świeżo".
I wszystko wskazywałoby na to, że jest to produkt rewelacyjny, gdyby nie dyskwalifikujące go w moich oczach wady. Jest dość tłusty, czuje się jego ciężką warstwę pod oczami. Ale to jeszcze da się przeboleć. Najgorsze, że bardzo podrażnia oczy - bardzo łzawią i pieką jeszcze długo po zmyciu kremu. To go niestety dyskwalifikuje. A szkoda.
Być może oczy łzawią tylko mnie - nie wiem. Wiem natomiast, że taka sytuacja zdarza mi się bardzo rzadko. Z reguły mogę nawet smarować się balsamami do ciała (i to czasem mocno perfumowanymi, a nic takiego się nie dzieje.
Jak już wspomniałam, krem jest tłusty, pozostawia na skórze świecący się film (nic dla miłośniczek szybkiego wchłaniania) i dość mocny zapach. Kompozycja zapachowa przypomina te stosowane w produktach z nalepką "mleczny" czy "z mlekiem" - słodki, przyciężkawy, nieco "babciny", nie z tej epoki.
Producent | Biodroga |
---|---|
Kategoria | Pielęgnacja twarzy |
Rodzaj | Kremy pod oczy |