Kosmetyk jest przeznaczony do cery normalnej i mieszanej, ja natomiast mam suchą. Dostałam go gratis to gazety. Postanowiłam jednak zadziałać w myśl zasad: darowanemu koniowi... oraz: raz kozie śmierć... i wypróbować specyfik.
Krem dobrze nawilża i nie powoduje uczucia ściągnięcia a przecież sezon grzewczy za pasem. Pozostawia jednak lekko świecącą twarz w przypadku mojej suchej skóry, więc wolę sobie nie wyobrażać blasku na strefie T u kogoś z cera mieszaną. Bardzo dobrze się rozprowadza i wchłania, nie zauważyłam jednak "apetycznego, pobudzającego zmysły zapachu", ot jakiś tam kremowy ledwo wyczuwalny aromacik.
Kosmetyk zawiera Happy-Dorfiny, które mają sprawić, iż krem stanie się "porcją szczęścia". Musze przyznać, że to działa, uśmiałam się jak nigdy z Happy-Dorfin i tego, iż moja skóra stanie się pełna szczęścia, no i drobnej nieścisłości a mianowicie: "skóra perfekcyjnie nawilżona i chroniona przez 24h" oraz: "stosować rano i wieczorem".
Ale do rzeczy. Po pierwszej aplikacji miałam poczuć, że moja cera promienieje energią i blaskiem. Niestety skóra odmówiła spełnienia obowiązku i pozostała taka jak zwykle. Po dłuższym stosowaniu, miała być aksamitna i jednolita i znów zawiodła, ba nawet postanowiła być złośliwa i pokryła się grudkami. Doszłam, więc do wniosku, iż cera moja nie lubi być uszczęśliwiana na siłę i przestałam używać tego kremu.
Dodać jeszcze muszę, iż krem zawiera filtry UVA/UVB. Niestety producent nie pofatygował się, aby podać cokolwiek więcej na ten temat, choćby taki szczegół jak wysokość owych filtrów.
Generalnie krem oceniam jako dziwaczne, przekombinowane mazidło o dość dobrych właściwościach nawilżających.
Producent | Eveline Laboratories |
---|---|
Kategoria | Pielęgnacja twarzy |
Rodzaj | Kremy na dzień: nawilżające i odżywcze |
Przybliżona cena | 12.00 PLN |