Świecąca cera i silnie perłowe cienie do powiek to nie jest najlepsze połączenie, przynajmniej dla mnie. Dlatego, szczególnie w cieplejszych porach roku, wbrew panującym trendom, stawiam na makijaż matowy.
Cienie Satin Mat wydawały się być wprost stworzone dla mnie, gdyby nie fakt, że bardzo słabo koloryzują. A ja nie widzę sensu używania kolorowego kosmetyku, skoro prawie go nie widać. Poza tym mają bardzo delikatną konsystencję. Zachowują się trochę jak transparentny puder matujący. Wbrew zapewnieniom producenta niezbyt dobrze trzymają się skóry i szybko z niej znikają, przez to też nie mają szans na zbieranie się w załamkach powiek. Sytuację ratuje nieco baza lub cień w kremie użyty w charakterze bazy. Paleta bardzo ładnych i oryginalnych kolorów kusi, ja chyba jednak nie zdecyduję się na kolejny.
Cienie są łatwe w aplikacji, niestety do maleńkiego opakowania nie dołączono aplikatora – trzeba posiłkować się innym lub, czego nie polecam, nakładać cień palcem. Przypadną do gustu osobom preferującym delikatny, wręcz nieśmiały makijaż oraz osobom początkującym, bojącym się eksperymentów z intensywnymi kolorami.
Producent | Bell |
---|---|
Kategoria | Oczy |
Rodzaj | Cienie w kamieniu |
Przybliżona cena | 6.00 PLN |