Moje drugie podejście do serii tych niecodziennych odżywek. Tym razem rzecz dotyczy jasnożółtej kuracji z miodem. Producent nie sprecyzował, do jakich włosów jest ona przeznaczona, ale po niej włosy mają być piękne i zdrowe. Można więc założyć, że nadaje się do każdych. Tyle teorii.
W praktyce jest nieco mniej optymistycznie. Przy rozsmarowywaniu preparatu na dłoni wydziela się bardzo mdlący, sztucznie miodowy zapach, który na szczęście ulatnia się zanim porządnie rozprowadzimy odżywkę na włosach i potem już go nie czuć. Jej konsystencja jest kremowo gęsta, idealna w aplikacji, nie spływa, łatwo się spłukuje (po 1 - 2 minutach).
Mały minus za opakowanie – saszetka 25 ml to zdecydowanie za dużo jak na moje półdługie, ale gęste włosy, a ma to być ilość idealna do jednorazowej aplikacji. U mnie starczyła spokojnie na 2 użycia, więc większość z nas powinna przy rozcinaniu pamiętać, że trzeba będzie przechować kosmetyk do następnego użycia.
Już na wilgotno włosy są bardziej miękkie i przyjemne w dotyku. Generalnie na mojej fryzurze zniszczonej częstym farbowaniem i prostowaniem wywarła całkiem pozytywny efekt. Szczególnie wysuszone i postrzępione końcówki nie rzucają się już tak mocno w oczy. Włosy zrobiły się gładkie, błyszczące i miękkie, a praca z prostownicą o wiele łatwiejsza i efektywniejsza. Nie puszą się, nie elektryzują ani też nie są przeciążone i nie przetłuszczają się szybciej. Są w idealnej równowadze.
Mam nadzieję, że wkrótce odżywki te będą dostępne powszechnie (jak na razie można je zdobyć w niektórych Rossmannach i Naturach) i będą produkowane także w większych pojemnościach, bo obecnie ich zakup wychodzi stosunkowo drogo. Ale biorąc pod uwagę świetne działanie, raz na jakiś czas możemy, a nawet powinnyśmy sobie na nie pozwolić.
Polecam!
Producent | Swiss O'Par |
---|---|
Kategoria | Pielęgnacja włosów |
Rodzaj | Odżywki: do spłukiwania |
Przybliżona cena | 2.00 PLN |