Mleczek używam właściwie głównie do demakijażu oczu, ale dla odmiany w mojej tygodniowej kuracji skorzystałam z rad producenta i wypożyczonego od mamy mleczka używałam według jego wskazówek.
Zatem po demakijażu oczu, rozprowadzałam mleczko na twarzy, masowałam i spłukiwałam - wedle instrukcji. Zaskoczyło mnie to nieco, bo nikt otwarcie nie pisze, że mleczko należy spłukać, najwyżej mowa o uzupełnieniu demakijażu tonikiem. Ale wszystko stało się jasne w po pierwszym kontakcie z wodą. Mleczko jest dość tłuste i w pełnej krasie objawia się to dopiero w momencie spłukiwania go z twarzy. Więc bez spłukiwania byłoby za dużo „szczęścia” na raz. Przy okazji preparat neutralizuje wysuszające właściwości wody i w przypadku cery mieszanej, takiej jak moja, nie trzeba po takim demakijażu natychmiast aplikować kremu. Świetnie sprawdzi się przy cerze suchej i wymagającej.
W kwestii demakijażu oczu - bardzo ładnie usuwa tusz, między rzęsami nie pozostają żadne resztki kosmetyków i nie trzeba się martwić o „malowane wory” o poranku. Jednak przy działaniach w okolicy oczu potrzeba sporo ostrożności i wyczucia, bo mleczko lekko piecze, jeżeli dostanie się do oka – ścieranie mleczka wacikiem powinno się odbywać od zewnętrznego do wewnętrznego kącika oka, wtedy mamy mniejsze szanse na podrażnienie, a wszystko, co dostanie się do oka, wydostaje się z niego szybciej.
Konsystencja dość gęsta i zwarta a co za tym idzie – przyjemna w użyciu. Zapach charakterystyczny dla całej serii, ale mniej intensywny – przypomina domowy kompot owocowy.
Dostępne jest w dwóch pojemnościach: 75 ml za około 38 zł i 250 ml za 86 zł.
Kuracja raz na jakiś czas jest do przeżycia, jednak na co dzień mleczko jest dla mnie stanowczo zbyt „bogate”.
Producent | RVB |
---|---|
Kategoria | Pielęgnacja twarzy |
Rodzaj | Demakijaż twarzy |
Przybliżona cena | 38.00 PLN |