Produkty light to dietetyczne pułapki
DANUTA CAPIGA • dawno temuProdukty typu light cieszą się dużym zainteresowaniem konsumentów. Fakt ten wynika z dużej popularności zdrowego stylu życia, mody na szczupłą sylwetkę i chęci dbania o siebie.
Obecnie prawie wszystko możemy znaleźć w wersji light, 0% czy slim, nawet czekoladki, batoniki, piwo. Z definicji produkty oznaczone etykietą light powinny zawierać mniej kalorii, tłuszczu lub węglowodanów. Według rozporządzenia Parlamentu Europejskiego produkt może być light, jeżeli jego wartość energetyczna została zmniejszona o przynajmniej 30%. Aby zmniejszyć wartość energetyczną, należy zredukować tuczące składniki i zastąpić je innymi, często sztucznymi dodatkami, nie przyswajalnymi przez organizm i z obniżoną wartością odżywczą. Obniżenie zawartości tłuszczu w produkcie prowadzi do użycia więcej skrobi i zagęszczaczy, czyli jedne kalorie zastępują inne.
Jedzenie produktów z etykietą light, fitness, slim oszukuje nasz organizm na krótko – szybciej stajemy się głodni, więcej podjadamy i przybieramy na wadze. Błędne przekonanie, że dzięki obniżonej kaloryczności można sobie pozwolić na więcej, prowadzi do spożycia więcej kalorii niż jedząc produkty tradycyjne.
Zastąpienie cukru słodzikiem prowadzi często do biegunek, wzmożonego apetytu i zaburzenia metabolizmu. Całkowita rezygnacja z produktów takich jak tłuszcze czy cukry jest niebezpieczna dla organizmu, gdyż są one budulcem komórek i umożliwiają rozpuszczanie witamin A, D, E i K. Organizm, by prawidłowo funkcjonował, potrzebuje wszystkich składników odżywczych, ważna jest tylko proporcja.
Najbardziej odpowiednie produkty dla kondycji organizmu, to produkty naturalne, nieprzetworzone, świeże owoce, warzywa, kasze.
Trzeba być świadomym konsumentem i nie podchodzić bezkrytycznie do tzw. produktów light.
— Producenci wykorzystują luki w prawie i zaufanie konsumentów, których wabią określeniami sugerującymi, że produkt jest zdrowszy i niskokaloryczny, tymczasem, gdy spojrzymy na etykietę, okaże się, że nie jest to prawdą – mówi Monika Białasik, dietetyk Body Chief, firmy oferującej catering dietetyczny. — Dlatego nie należy bezkrytycznie ufać nazwom sugerującym prozdrowotne zalety produktów, a zamiast tego uważnie czytać ich skład, by mieć świadomość, co tak naprawdę kupujemy.
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze