Zaburzenia językowe SLI. Zmaga się z nim nawet 300 000 dzieci
DANUTA CAPIGA • dawno temuCoraz więcej dzieci ma problemy z mówieniem, artykułowaniem dźwięków, stosowaniem prawidłowych konstrukcji gramatycznych, a także ze zrozumieniem wypowiedzi innych ludzi. Nie mają one kłopotów ze słuchem, są sprawne intelektualnie, ich aparat mowy i mózg rozwijają się prawidłowo. A jednak nie mówią lub używają mowy na poziomie wyraźnie obniżonym w porównaniu z rówieśnikami. O takich dzieciach mówi się, że są to dzieci ze specyficznymi zaburzeniami mowy, w skrócie SLI.
Coraz więcej dzieci ma problemy z mówieniem, artykułowaniem dźwięków, stosowaniem prawidłowych konstrukcji gramatycznych, a także ze zrozumieniem wypowiedzi innych ludzi. Nie mają one kłopotów ze słuchem, są sprawne intelektualnie, ich aparat mowy i mózg rozwijają się prawidłowo. A jednak nie mówią lub używają mowy na poziomie wyraźnie obniżonym w porównaniu z rówieśnikami. O takich dzieciach mówi się, że są to dzieci ze specyficznymi zaburzeniami mowy, w skrócie SLI.
Ich podstawowym i pierwotnym problemem są trudności w używaniu języka. Szacuje się, że w Polsce około 300 000 dzieci w wieku 4–14 lat cierpi na SLI. To zaburzenie częściej dotyka chłopców.
SLI polega na trudnościach w wypowiadaniu się oraz rozumieniu mowy. Gdy dwulatek posługuje się mniej niż 50 wyrazami i nie potrafi łączyć wyrazów, a trzy i czterolatek mówi tak jak dwulatek, przy jednoczesnym rozumieniu innych i prawidłowym rozwoju intelektualnym, lub gdy dziecko kiedyś mówiło i nagle przestało, to są to na pewno problemy, których nie można lekceważyć.
Dzieci z SLI uczą się języka powoli i z wyraźnym wysiłkiem. Mają ubogie słownictwo, problemy z gramatyką, nie rozumieją złożonych struktur składniowych, nie potrafią przetwarzać tekstów. Maluchy mniej gaworzą, później zaczynają mówić, w wieku przedszkolnym nie nadążają za rówieśnikami, trudniej nawiązują kontakty, przejawiają nadmierną aktywność bądź skłonność do odosobnienia. Dzieci w pierwszych klasach mają problemy z nauką czytania i pisania, potem gorzej się uczą, mimo że nie wykazują deficytów intelektualnych.
— Na zadane przez nauczyciela pytanie takie dziecko próbuje odpowiedzieć, szukając wyrazów i próbując ułożyć je w zdanie, ale zanim zdąży to zrobić, słyszy „siadaj, dwója”. Może być też tak, że dostaje zadanie tekstowe z chemii, którą bardzo lubi i rozumie, ale nie rozumie zdań, nie rozumie pytania, nie wie, na czym polega to zadanie. Gdyby jednak rozłożyć te zadanie na proste zdania, to dziecko by je zrozumiało i wykonało. W starszych klasach też są problemy. Na przykład wtedy, kiedy uczeń czyta „Pana Wołodyjowskiego” naszpikowanego mnóstwem wyrazów archaicznych, których nie rozumie - tłumaczy dr hab. Magdalena Smoczyńska.
Dziecko wie, że ma problem ale nie potrafi go nazwać, ani rozwiązać. Dlatego niezwykle ważna jest diagnostyka, która zwiększy świadomość otoczenia i pozwoli na większe zrozumienie w środowisku szkolnym i rodzinnym. Niediagnozowane dziecko nie może uzyskać pomocy.
W uzyskaniu diagnozy pomóc może Test Rozwoju Językowego (TRJ) dla dzieci w wieku od 4–8 lat. Jest to profesjonalny test umożliwiający ocenę poziomu językowego dziecka. Zlekceważenie problemu może mieć negatywne skutki w przyszłości. Gdy dziecko dorośnie, oprócz kłopotów z komunikacją może mieć dysleksję, problemy z nauką, problemy z uzyskaniem wyższego wykształcenia, nieśmiałość w kontaktach z innymi oraz brak przyjaciół i znajomych.
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze