Album dla prababci
KATARZYNA GAPSKA • dawno temuNa stole w mojej kuchni leży stos fotografii. Te czarno-białe są lekko pogniecione i żółtawe, kolorowe nie wszystkie ostre, na wielu widać tylko fragment twarzy. Są też stare portrety, wyretuszowane zdjęcia ślubne, ustawiane fotki szkolne i pokaźna seria dokumentacji biesiadnej.
Na stole w mojej kuchni leży stos fotografii. Te czarno-białe są lekko pogniecione i żółtawe, kolorowe nie wszystkie ostre, na wielu widać tylko fragment twarzy. Są też stare portrety, wyretuszowane zdjęcia ślubne, ustawiane fotki szkolne i pokaźna seria dokumentacji biesiadnej.
Nad stołem pochylają się przedstawiciele trzech pokoleń – babcia, syn, wnuczek i zaaferowaniem godnym rozwiązywania zagadki kryminalnej dopasowują układanki rodzinne.
— Babciu, babciu, a ten to kto? – dopytuje wnuczek. — Pokaż. Hmm, chyba najstarszy syn średniej córki mojego brata. Ale pewności nie mam. Nie, to chyba twój ojciec jak był w twoim wieku. Nie, nie, jak mogłam się tak pomylić. To przecież wujek Edek!
- A ta dziewczynka z warkoczami, która wygląda jak kujon? – pyta wnusio.
- Co ty mówisz?! Wygląda jak pilna uczennica. To przecież ja. Ale nie damy tego zdjęcia do albumu. Musimy pokazać te najbardziej aktualne.
- Jak to aktualne? – do akcji wkracza syn? To nie pokażemy ojca w tych śmiesznych spodniach dzwonach ani cioci Oli w śpiochach robionych na drutach?
Dyskusja wre. W jaki sposób należy opracować album z fotografiami dla nestorki rodu? Prababcia mojego syna kończy niedługo 90 lat. Z tej okazji postanowiliśmy skrzyknąć całą rodzinę, pozbierać fotografie i przygotować dla babci książkę, w której będą podobizny wszystkich jej dzieci, wnuków i prawnuków. Zadanie, które wydawało nam się proste, bo przecież wystarczy zebrać zdjęcia i je ułożyć, w praktyce trochę nas przerosło.
Familia zmobilizowała się wyjątkowo i zasypała nas zdjęciami. Na skrzynkę zaczęły przychodzić e-maile z plikami bez podpisów. A ponieważ rodzina jest duża i rozsypana po Polsce i świecie, niektórych jej członków nigdy nie widzieliśmy na oczy. Teraz z komputera i ze stołu spoglądają na nas twarze z ostatniego półwiecza. Obok dziewczęcia w mini z lat sześćdziesiątych znalazła się babcia w chustce zawiązanej pod brodą, spod fotografii ślicznego oseska wylegującego się na kanapie w stylu PRL wystaje maturalna fotka z końcówki lat dziewięćdziesiątych.
Według jakiego klucza mamy te zdjęcia poukładać. Z jakiego okresu mają być? Czy ciocia Hela zaprezentowana jako grubiutki niemowlak będzie zadowolona? A wujek Józek jak zobaczy fotkę sprzed kuracji odchudzającej, to się chyba wkurzy. Czy byłych mężów pokazywać, czy powycinać? Czy dorabiać w photoshopie brakujące zęby?
Mój mąż trzeci dzień skanuje zdjęcia. Ja kolejny wieczór wymyślam rozdziały fotoksiążki. Mieliśmy wydać cienki album a tu zanosi się na kilka tomów. Do urodzin babci zostały dwa tygodnie…
Klnąc pod nosem przyrzekam sobie, że w tym roku uporządkuję nasze fotograficzne archiwum. Poukładam je według lat, miesięcy. Wybiorę najlepsze ujęcia. Nagram na dysk zewnętrzny a niektóre wywołam i powieszę na ścianie. Moje dzieci będą mogły w każdej chwili przypomnieć sobie swoje przedszkole, szkołę podstawową, kolejne urodziny i wakacje.
Taki jest plan! Ambitny ale słuszny.
Zdjęcia robią wszyscy. Odkąd w aparat fotograficzny zostały wyposażone telefony komórkowe, nie ma sytuacji, która nie zostałaby uwieczniona w formie pliku lub odbitki. Mało kto jednak zadaje sobie trud uporządkowania swoich pamiątek. Większość zdjęć zalega w czeluściach komputerów, część mignie na Facebooku i tylko nieliczne doczekają się wywołania. Odbitki najczęściej nie wyjrzą z koperty.
A gdyby tak zadbać o swoje wspomnienia? Nie tylko dla siebie, ale dla swoich potomnych? Może nasze wnuki kiedyś zainteresują się tym, co babcia jadła na śniadania i jakie nosiła buty. Babcia wówczas sięgnie po odpowiedni album i pokaże co trzeba. Ja bym tak chciała, ale czy starczy mi zapału?
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze