Komma Lika. Gra - której nie chcesz wygrać
EWA ORACZ • dawno temuMaria Loohufvud ma 30 lat, ukończyła prestiżową szkołę reklamy Berghs School of Communication, na temat pracy dyplomowej wybrała równouprawnienie. W taki sposób powstała bardzo oryginalna gra „Komma Lika”, twórczy pomysł na pokazanie partnerstwa w sposób designerski.
Maria Loohufvud ma 30 lat, ukończyła prestiżową szkołę reklamy Berghs School of Communication, na temat pracy dyplomowej wybrała równouprawnienie. W taki sposób powstała bardzo oryginalna gra „Komma Lika”, twórczy pomysł na pokazanie partnerstwa w sposób designerski.
15 lat temu przeczytała wszystkie dostępne książki o feminizmie.
— Dzisiaj wiem, że to było egzaltowane, ale przyznaję, że zamurowało mnie, kiedy zdałam sobie sprawę, że będę żyła w społeczeństwie, w którym to mężczyźni ustalają reguły gry - mówi Maria.*
Gra jest dostępna w dwóch wariantach. Dla rodzin z dziećmi cztery zestawy klocków i dla par bezdzietnych dwa. Planszą gry są drzwi lodówki, a klocki oczywiście mają magnesy. Gdy każdy z graczy gry zrobi coś dla domu, przykleja klocek do lodówki. Oczywiście klocki są różnej wielkości, bo waga działań domowych też jest różna. Największe klocki są za opiekę nad dziećmi, najmniejsze za wyrzucenie śmieci. Trudno tu mówić o prawdziwym graniu. Z tego co mówi Maria na podstawie własnych doświadczeń, podczas gry każdy chce wygrać. Sytuacja zmienia się, gdy gra rzeczywiście się kończy, a ty wygrywasz z druzgocącą przewagą. Co z tym zrobić? I tu zaczyna się właśnie dyskusja. I takie jest chyba najważniejsze założenie gry, bo często nie dostrzegamy, co robi druga strona, a tu mamy czarno na białym.
Gra bardzo dobrze sprzedaje się w Szwecji, zainteresowali się też nią Francuzi, czy przyjęłaby się na polskim rynku? Sytuacja dotycząca równouprawnienia w Szwecji jest dość dobrze znana, to kraj podawany jako przykład. Na wystawie prac dyplomowych, przy Komma Lika zatrzymywały się najczęściej pary po 50-tce. Jeden z komentarzy to „ To przydałoby nam się…40 lat temu”. Jak jest w Polsce, każdy wie. Podobnie jak w Szwecji, pary po 50-tce żyją w dość tradycyjny sposób, mocno zrzucający prace domowe na kobiety. Czy jednak pokolenie trzydziestolatków zrobiło krok do przodu? Nie wydaje mi się.
Temat sprawiedliwego podziału obowiązków jest już tak przerobiony, że staje się nudny. I co w związku z tym? Ano nic. Bez zmian. Pod każdym artykułem poruszającym problem równouprawnienia w sferze domowej jest ten sam zestaw komentarzy. O tym jak chętnie się zamienią, jak to kobiety marudzą, jak to prace domowe są proste i nie wymagające nakładów czasu. Dziewczyny, jeśli wasz facet tak myśli, zamieniajcie się! Zamknijcie oczy i wyobraźcie sobie taki oto scenariusz. Opcja dla pracujących zawodowo mam.
Wstajesz rano, po domu unosi się zapach kawy, wszak On wstał wcześniej, żeby podszykować obiad, obrał ziemniaki i włoszczyznę. Budzisz dzieci. Ciuszki do pracy masz przygotowane i uprasowane, ale zaraz zaraz … ktoś tu chyba zapomniał o biustonoszu.
- Gdzie mój turkusowy stanik?! – wołasz i od razu się znajduje. Czy to nie miłe? Kanapki do pracy masz przygotowane, śniadanie zaraz dostaniesz, albo nie, dzisiaj ty zrobisz, żeby nie było, że wszystko On robi. Talerzyk wrzucasz do zlewu, kubek zostaje na stole, taki drobiazg, niech nie będzie upierdliwy, przecież jak już będzie zmywał naczynia, to chyba nie jest wielki problem odwrócić się i posprzątać ze stołu, prawda?
Po pracy odbierasz dzieci z przedszkola i razem wracacie na ciepły obiad i tak codziennie, wyobrażasz to sobie? Ja nie bardzo. Potem zmywasz, bo przecież pomagasz Mu w obowiązkach domowych i wyrzucasz śmieci, żeby nie gadał. I laba. Tyle na dzisiaj, możesz się jeszcze z dziećmi pobawić i poczytać im przed snem. A tak poza tym, to posiedź sobie i odpocznij, mąż zaraz ci kawę przyniesie, tylko nastawi pranie. Kawę wypijesz sama, bo On zaplanował sobie na dzisiaj umycie jednego okna. Podobno w ten sposób wyrobi się do świąt ze sprzątaniem. No to trudno, wypijesz sama, włącz sobie grę on-line w tym czasie. Ciężki okres przed tobą, bo w święta będziesz musiała umyć samochód i pojechać po choinkę. Zbieraj siły już teraz. Wieczór może nie być zbyt namiętny, kładziesz się sama spać, bo on wymyślił sobie prasowanie, seksu dzisiaj nie będzie, znowu.
Drogie Panie uśmiechnijcie się, żartowałam. Niestety na temat zrzucania obowiązków domowych na kobiety mam jedną teorię. Nie spodoba się ona nikomu raczej. A wszystkie dziewczyny siedzące w domu z dziećmi, podczas gdy wasz mąż pracuje po 12 godzin dziennie fizycznie, proszę o dystans, to nie o was. Otóż, jeśli ty jesteś urzędniczką a twój mąż również jest biurwą i nie macha łopatą w kopalni, ani nie wykonuje innych bardzo ciężkich fizycznych prac, ale siedzi przy komputerze tak samo jak ty, a w domu uważa, że nie dotyczą go codzienne obowiązki, to prawda może być bardzo smutna. Po prostu cię nie kocha. Nie wierzę, że w związku pełnym miłości, jedna strona jest w stanie wykorzystywać drugą w taki sposób. Codziennie, przez wiele lat. Po prostu nie. Jest mu tak wygodnie. A usprawiedliwienie w stylu „tak został wychowany” niech sobie wsadzi w swoją szanowną. Chyba, że jest facetem nie robiącym użytku z własnego mózgu. W innej sytuacji nawet średnio inteligentny facet wyczuje brak równowagi, jakim jest wyłączenie się z prac domowych. Wiem, wiem wszyscy jesteśmy zaganiani, często nie zauważamy, nie doceniamy pracy naszych partnerów. Wyobraź sobie jednak swój związek za 40 lat. Naprawdę chcesz przez 40 lat pracować na dwa etaty?
Ludzie, którzy się kochają, dbają o siebie, jedno chce drugiego odciążyć, skaczą wokół siebie, nawet po 20 latach związku.
— Zostaw Kochanie, ja dokończę.
- Usiądź, teraz ja pozmywam, ty się już dosyć narobiłaś.
Znacie takie małżeństwa? Czy nie miło popatrzeć na takich ludzi? Prasować komuś koszulę też można z miłością. Takie pary nie bałyby się zagrać w grę Marii Loohufvud. A ty?
Dziewczyny, Życie jest tylko jedno, podobno. Nie dajcie się wykorzystywać, wybierajcie ogarniętych facetów, normalnych, z którymi razem ustalicie, co kto robi w domu. Naprawdę posiadanie waginy nie predysponuje nas do garów, sprzątania, prasowania i całej domowej reszty. Obyście nigdy nie wygrały w Komma Lika.
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze