Z przyczyn politycznych…
CEGŁA • dawno temuMam fantastycznego, kochanego chłopaka, a zaczęło się psuć dlatego, że Michał ubzdurał sobie karierę po szczeblach. Zaskoczył mnie. Chce wrócić na stare śmieci i startować w wyborach do samorządu lokalnego. Ja się polityką brzydzę i on o tym świetnie wie. Dla mnie to przekreśla nasze bycie razem. Nie chcę patrzeć, jak normalny, wrażliwy człowiek staje się jakąś skorumpowaną bestią robiącą przekręty na swoim poletku. A gdzie ja? Moje plany? Moje poglądy? Czuję się ignorowana i jednocześnie przymuszana do czegoś, w co nie wierzę. To już koniec naszej pieśni.
Droga Cegło!
Mam fantastycznego, kochanego chłopaka, a zaczęło się psuć dlatego, że Miszka ubzdurał sobie „karierę po szczeblach”. Zaskoczył mnie.
Przyjechał po studiach do Warszawy z głową pełną marzeń o tym, że będzie wielkim dziennikarzem. Wierzę w niego nadal, pięknie pisze, naprawdę. Nie powinien z tego rezygnować, zawsze są jakieś tam trudności. Przez ostatni rok mieszkaliśmy z moimi rodzicami, było w porządku, traktowali nas jak małe książątka, kibicowali wszystkim poszukiwaniom… Michał był na stażu w gazecie wojskowej, nie dokończył go, sarkał, że porażka i beznadzieja. Chciał się wkręcić do telewizji, nie wyszło mu. Potem znalazł pracę w tygodniku telewizyjnym i marudził, że robi korektę słupków z programami 100 kanałów, czy po to studiował?
Pocieszałam, jak mogłam, ciągnęłam za uszy do góry, żeby się nie załamywał. W wakacje zaczął przebąkiwać o powrocie do swojego miasta. Jeździł kilka razy na dłużej, nie wiem, z kim się tam zwąchał, z jakąś mafią młodych oszołomów chyba. Naradzali się, naradzali, aż uradzili. Teraz mój Michaś oznajmia, że chce wrócić na stare śmieci i startować w wyborach do samorządu lokalnego, czy jak go tam zwał!
Ja się polityką brzydzę i on o tym świetnie wie. Dla mnie to w zasadzie przekreśla nasze bycie razem. Nie chcę patrzeć, jak normalny, wrażliwy człowiek staje się jakąś skorumpowaną bestią robiącą przekręty na swoim poletku. Wierzę tacie, który powtarza, że każda władza zdemoralizuje nawet anioła.
Misza śmieje się ze mnie. Uważa, że jak go kocham, to mogę jechać z nim i dokończyć studia w jego rodzinnym mieście (jest ten sam wydział), a w ogóle to na prowincji jest zdrowsze powietrze… Ot i cała dyskusja o przyszłości. On już postanowił, tutaj siebie nie widzi.
A przepraszam — ja? Moje plany? Moje poglądy? Czuję się ignorowana i jednocześnie przymuszana do czegoś, w co nie wierzę. To już chyba niestety koniec naszej pieśni.
Aja
***
Droga Aju!
Potrafię zrozumieć zniechęcenie do polityki w kraju, gdzie scena polityczna jest mało efektywna i dość brutalna. Mowa jednak o szczeblu najwyższym, o tym, co najbardziej widoczne i jednocześnie wpływające na los całego państwa. Tymczasem gdzieś tam niżej dzieją się fajne rzeczy i zdarzają się idealiści, potrafiący zrobić wiele dobrego na swoim małym poletku. Jestem przeciwna generalizowaniu.
Grubo przesadzasz, wrzucając to wszystko hurtem do jednego wora, a przy tej okazji jesteś niesprawiedliwa dla swojego chłopaka. Uogólnienia to uproszczenia. Nie pomyślałaś, że działalność samorządowa może być dla Michała jakby drugą stroną zaangażowanego dziennikarstwa – inną formą realizacji swoich marzeń i ambicji? Warszawa okazała się dla niego terenem trudnym do zdobycia. Zamiast rozpamiętywać porażkę i przyjmować pierwszą z brzegu pracę, postanowił poszukać dla siebie innej opcji. Jest to dobry (i jeden z ostatnich) moment na odnajdywanie siebie – dzieci jeszcze nie płaczą, bank nie ściąga gigantycznych rat kredytu za mieszkanie… Michał próbuje zagospodarować ten czas jak najlepiej. Przyjdzie w jego życiu taki moment, gdy szanse na wybór mocno się skurczą.
Nie żądaj od niego, by wszystko uzależniał od Twojej opinii – mimo wszystko to na razie JEGO życie. Chce się z nim posiłować, może czeka go jeszcze niejedna zmiana planów i niejedno rozczarowanie, każde jednak będzie pouczającą lekcją. Pozwól mu na to, więcej – wesprzyj go, jeśli nie entuzjazmem, to chociaż przyzwoleniem. Nie musisz wyjeżdżać z Warszawy na etapie, gdy nic nie wiadomo jeszcze na pewno. Niech on robi swoje, realizuje swój nowy pomysł, nie wyjeżdża przecież na Alaskę.
Rozłąka moim zdaniem dobrze Wam zrobi, a Tobie przede wszystkim – musisz nabrać dystansu i ujrzeć Waszą sytuację we właściwych proporcjach. Nie dramatyzuj. Nie wszystko, co robi Michał, jest skierowane przeciwko Tobie, nie macie jeszcze skrystalizowanych, wspólnych planów. Ale też nie musi we wszystkim Ci się podporządkowywać, taki układ nie jest zdrowy, o czym szybko byś się przekonała, zapewniam. Czas pokaże, czy Wasze życiowe ambicje i wyobrażenia o przyszłości zdołają się spotkać wpół drogi.
Oby tak…
Pozdrawiam mocno,
Cegła
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze