Sama sobie winna?
MARIANNA KALINOWSKA • dawno temuKilka dni temu zgwałcono brutalnie kobietę: biegała po Lesie Kabackim tuż po dobranocce. Wszyscy jej niby współczują, ale pojawiają się też liczne głosy, że sama jest sobie winna. Kiedy skończy się idiotyczne myślenie, że kobiety się same proszą o gwałt?
Jadę wczoraj w nocy taksówką z dworca do domu. Starszy taksówkarz chwali mnie za rozsądek. „W mieście jest niebezpiecznie, zwłaszcza, jak się jest kobietą” – mówi i chrząka znacząco. Zerka w lusterko. Jestem zmęczona, nie chcę rozmawiać, ale on ciągnie niestrudzony swoje farmazony.
Wynikło z nich, że:
Jak kobieta to wytrzyma, przeżyje.
Jak już kobietę coś takiego spotka, to najlepiej niech milczy.
Jak się rzuca, to może stracić życie.
Lepiej poczekać, aż skończy.
Lepiej cicho siedzieć.
- Lepiej żyć, prawda? – kończy i znów spogląda w lusterko.
Myślę, że jest trochę nienormalny. Czy mi się wydaje, czy ten gość daje mi dobre rady na wypadek, gdyby mnie gwałcono?
Facet kontynuuje niewzruszony, nieprzejęty moim milczeniem.
- Potem też lepiej milczeć, bo taki jeden z drugim, jak tylko pani skargę wniesie, od razu będzie wiedział, jak się pani nazywa i gdzie pani mieszka. Już następnego dnia będzie wiedział! – zapewnia.
Robi mi się nieprzyjemnie, unikam kontaktu wzrokowego i nie wiem, czy znów spojrzał w lusterko. Cedzę przez zęby, że nie ma racji.
- Jeśli ofiara nie zareaguje, gwałciciel poczuje się bezkarny i znów będzie gwałcił.
Taksówkarz wzrusza ramionami.
– Chyba lepiej żyć, co? – powtarza.
- A jak ten gwałciciel przyjdzie i zgwałci panu żonę, córkę albo wnuczkę, też pan jej to powie? – nie wierzę, że to się dzieje naprawdę. – Siedź cicho, bo lepiej żyć?
Facet kiwa głową.
— A słyszał pan, że sprawcami większości gwałtów są osoby znane ofierze? Jak panu sąsiad zgwałci żonę, też pan będzie udawał, że nic się nie stało? Pomoże mu pan wnieść lodówkę, jak gdyby nigdy nic?
Wzrusza ramionami.
— A jak pana okradną? Też pan będzie milczał? Przecież złodziej też kiedyś wyjdzie? A co, jak się będzie chciał zemścić? – mówię głośniej, kłębią się we mnie złość i strach. – A jak pana zamordują? Też siedzimy cicho?
— To są inne rzeczy, gwałt i kradzież – odpowiada z godnością, jakby poczuł się urażony moim wybuchem. - No a jak ktoś umrze, to już nie żyje i przecież mu wszystko jedno… – kończy filozoficznie. – Ja tam swoje wiem, jeżdżę na tej taksówce już lata, to się nasłucham. Ale widzę, że się pani zdenerwowała… — mówi z nagłą troską w głosie. – Niech się pani nie martwi, mamy na szczęście coraz więcej agencji towarzyskich, nasze panie mogą czuć się bezpieczne…
Daję mu banknot i nie chcę reszty: chcę, żeby już nic nie mówił, żeby zniknął. Całkiem poważnie myślę, że to jakiś gwałciciel.
Boję się go, kiedy wyjmuje z bagażnika moją walizkę.
Przed wejściem do bramy obracam się i sprawdzam, czy za mną nie idzie.
Dziś od rana zastanawiam się, czy nie zadzwonić do korporacji i nie opowiedzieć komuś o tej rozmowie. Ale co niby mam powiedzieć? Że wydaje mi się, że jechałam z zaburzonym mężczyzną?
A może to ja jestem przeczulona? Może wiózł mnie zeszłej nocy troskliwy starszy pan, a ten straszny dialog to tylko wytwór mojej wyobraźni? Byłam zmęczona i… rano włączam radio i wszystko wraca na właściwe miejsce. Słyszę o gwałcie w Lesie Kabackim i reakcji burmistrza Ursynowa. Piotr Guział napisał na Twitterze: „Jak ona biegła po ciemku?”. Oczywiście! Gdyby rzecz miała miejsce w dzień – gwałciciel zagroziłby ofierze pistoletem w samo południe, byłoby zupełnie inaczej!
Nikt by nie powiedział, że to jej wina.
Inny internauta porównuje bieganie po zmroku do chodzeniu w złotych łańcuchach po warszawskiej Pradze. Mnóstwo jest komentarzy w tym tonie.
Co przeraża, również ów skrajnie debilny pogląd – że kobiety same są sobie winne – powtarzają na różnych forach także kobiety.
Jasne! My, kobiety, nie mamy prawa do własnego życia po zmroku. Mamy wszak ciągle ze sobą te nasze cipki, które jak te złote łańcuchy połyskują w mroku, wabiąc różnych zboków! (Jak widać, blask ten prześwituje również przez spodnie od dresu). Jaka szkoda, że cipki nie można zostawić przed wieczorną przebieżką gdzieś na parapecie! Ile czasu można by zyskać dla siebie, zwłaszcza w porze, kiedy ściemnia się wcześnie!
A tak? Albo – jak w jakimś Talibanie – albo asysta męska, albo wieczór w domu.
Oby do czerwca, siostry, co? Wtedy właśnie pobiegamy sobie, pojeździmy na rolkach i rowerach do woli, bo ściemnia się dopiero po 22.00.
Kiedy wreszcie zrozumiemy, że zamiast wyjaśniać kobietom, jak mają się chronić przed gwałtami, powinnyśmy mówić mężczyznom: nie gwałćcie? Zamiast mówić naszym córkom, jak mają się ubierać, by nie zostały zgwałcone, powinnyśmy wyjaśniać naszym synom, że gwałt jest czynem ohydnym i zbrodniczym?
A może gdyby światem wstrząsnęła fala brutalnych gwałtów na facetach, niektórzy przestaliby powtarzać: „ona sama sobie winna”? Gdyby jeden z drugim, z rozerwaną śluzówką, podeptaną godnością, być może zarażony jakimś wirusem usłyszał, że sam się prosił, bo biegał po zmroku w krótkich spodenkach, przestałby powtarzać tę ohydną opinię?
Halo, wy zboczone świnie, które myślicie, że wszystkie kobiety marzą o gwałtach! My, kobiety, tak samo jak wy lubimy samotne wędrówki po górach, bieganie po zmroku, krótkie spódnice, picie przy barze i spacery majową nocą po uśpionym mieście! I mamy do tego takie samo prawo!
A to wszystko nie jest powodem, żeby nam pchać łapska w majtki!
W świetle powyższego przeraził mnie tytuł tegorocznego VII Międzynarodowego Festiwalu Teatralnego „Dialog” we Wrocławiu. Hasło wspólne dla wszystkich festiwalowych wydarzeń brzmi: Gwałt porządkuje świat. Szacuje się, że w Stanach Zjednoczonych 14–25% kobiet zostało zgwałconych przynajmniej raz; w Polsce mówi się o 2500 gwałtów rocznie, przy czym badacze uważają, że większość gwałtów nie jest zgłaszanych. Co ciekawe, co najmniej jedna trzecia gwałtów ma miejsce w domu ofiary, co szósty zdarza się w miejscach publicznych, tyle samo w samochodzie i mieszkaniu sprawcy. Gwałty zdarzają się w parkach i lasach, ale to nie tam najczęściej ma miejsce to obrzydliwe przestępstwo. Na pewno twórcy festiwalowego hasła nie gwałt fizyczny mieli na myśli, ale tytuł wydaje mi się być nie na miejscu. Gwałt niczego nie porządkuje, gwałt to zniszczenie.
Dziś w Warszawie wszyscy, którzy chcieli zaprotestować przeciw krzywdzącemu traktowaniu ofiar gwałtu i przemocy, mogli wziąć udział we wspólnym biegu. facebook.com
Do zobaczenia w Lesie Kabackim. Po zmroku.
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze