Nie ma jak akademik!
EMILIA DĄBKOWSKA • dawno temuAkademik – ważna część studenckiego życia. Mieszkanie w nim kojarzy się wszystkim głównie z imprezami, nieograniczonym dostępem do notatek i testów, prusakami, pluskwami, koedukacyjnymi łazienkami, brudem i hałasem. Kiedyś akademiki cieszyły się złą renomą. To jednak się zmienia. Większość studentów twierdzi, że nie można w pełni zasmakować studenckiego życia wynajmując pokój od starszej pani lub mieszkanie z kilkorgiem znajomych. Oczywiście są plusy i minusy.
Starsi panowie dwaj
Alicja (22 lata, studentka z Gdańska):
— Gdy mieszka się z kimś obcym, to zdarzają się kłótnie i nieporozumienia. Trafia się przecież na różnych ludzi i nie zawsze można się dogadać. Czasami spięcia są nawet o sprzątanie i zmywanie naczyń. Naprawę trudno jest z kimś przebywać non stop na takiej małej przestrzeni, nie mając żadnej prywatności. A często trzeba mieszkać z osobami zupełnie obcymi.
W akademiku mieszkam już trzeci rok. I muszę przyznać, że miałam dużo szczęścia. Można powiedzieć, że przez te trzy lata zawsze mieszkałam sama. Przydzielali mi różne współlokatorki, ale i tak zawsze miałam pokój tylko dla siebie, bo one tu nie nocowały, miały swoich chłopaków i prawie się nie widywałyśmy. Teraz też mieszkam sama. Mogę kłaść się i budzić, kiedy mam na to ochotę. Mogę chodzić nago po pokoju, bo nikt mnie nie widzi.
Na pierwszym roku przydzielili mi taką dziewczynę, z którą cały czas się kłóciłam. W ogóle nie mogłyśmy się dogadać. Niestety, nie można zmienić pokoju w trakcie semestru, tylko trzeba jakoś wytrzymać ze współlokatorką. Na szczęście ona szybko się wyprowadziła i zostałam sama. Za to na drugim roku trafiła mi się bardzo fajna i nieuciążliwa dziewczyna. Najczęściej nie było jej w pokoju, nocowała zawsze u swojego chłopaka, tak więc znowu miałam pokój tylko dla siebie. A teraz, na trzecim roku, tak wyszło, że nikogo mi nie przydzielili.
Jedyne, co mi się naprawdę nie podoba w akademiku to, że mieszkają tu też 40-letni albo jeszcze starsi faceci. Akurat dwóch mieszka naprzeciwko mnie. Są to pracownicy jakiejś firmy i akademik wynajmuje im pokoje, bo musi jakoś na siebie zarabiać. Kiedy zostaję na weekend, to trochę się boję, bo nie wiem co to za ludzie. Poza tym łazienki są koedukacyjne i niezamykane, więc różne rzeczy mogą się zdarzyć.
Samotność pod nadzorem kamer
Malwina (21 lat, studentka z Warszawy):
— Na pierwszym roku to rzeczywiście imprez było naprawdę sporo i takich głośnych, z dużą ilością osób. Wiadomo, alkohol też był, w końcu jesteśmy dorośli. Od tego roku wiele się zmieniło. Na korytarzach pojawiły się kamery, a ludzie zaczęli zamykać się w pokojach. Każdy się izoluje. Imprezy dalej są, ale bardziej kameralne. Oczywiście zdarzają się częściej niż gdzie indziej, bo nawet codziennie, tyle, że za każdym razem w innym pokoju – stąd chyba przekonanie, że w akademikach ciągle się imprezuje.
Tak naprawdę brakuje tutaj otwartych osób, z którymi można normalnie porozmawiać, poznać i może nawet nawiązać jakąś znajomość. Na imprezach wszyscy piją i rozmawiają o rzeczach ogólnych – jak to na imprezach. Mimo, że jest nas tutaj tak wielu i że tak blisko siebie mieszkamy, to każdy z nas jest samotny. Poza tym często przerzuca się nas z pokoju do pokoju jak rzeczy, a nie ludzi. Kolejna zmiana pokoju, zbieranie rzeczy i ustawianie od nowa, poznawanie nowej osoby i znowu poczucie samotności.
Jest super!
Majka (22 lata, studentka z Krakowa):
— Powiem tak – akademik jest po prostu super. Tyle się tu dzieje. Imprezy, imprezy i jeszcze raz imprezy! No, trochę przesadziłam, ale poznałam tutaj masę osób, więc nawet jak u nas nic się nie dzieje, to mam gdzie wyjść i dobrze się bawić. Poznałam tutaj ludzi, którzy mają ciekawe pasje, bo w jednym miejscu mieszkają studenci z różnych kierunków. Jeden koleś jest rycerzem, a o historii to potrafi gadać godzinami – i naprawdę ciekawie mówi, aż chce się go słuchać.
Wszystkiego można się dowiedzieć. Nie masz notatek albo masz problem z jakimś przedmiotem? Wszystko da się załatwić. I notatki jest od kogo pożyczyć, a i znajdzie się osoba, która wszystko ci wytłumaczy za czekoladę albo piwo. Bo tutaj każdy jednak chce zaliczać przedmioty i ludzie się uczą. Tylko czasami zdarzają się tacy, którzy nic nie robią — piją i imprezują cały czas, sprzedają prochy lub uprawiają prostytucję. Ale to nieliczne osoby.
Tutaj poznałam mojego chłopaka. Jesteśmy ze sobą już ponad rok i jest naprawdę cudownie. Ostatnio nawet mieszkamy razem, zamieniłam się z koleżanką i ona mieszka ze swoim lubym, a ja ze swoim. Dlatego właśnie fajnie jest mieszkać w akademiku.
Tanio i z internetem
Michał (23 lata, student z Torunia):
— Akademiki ogólnie są okej, głównie ze względów finansowych. Ja nie jestem zamożny, więc dla mnie wynajęcie mieszkania to za duży koszt. Pokój kosztuje około 150 złotych. I masz dach nad głową, zawsze ciepło, wody ile chcesz i z internetem. Po prostu bajka. I jeszcze można się ubiegać o stypendium i wtedy nic nie trzeba płacić.
Wiadomo, warunki nie są luksusowe, w końcu to nie hotel pięciogwiazdkowy. Ale jest łóżko i komputer. Tylko więcej łazienek mogłoby być. Nie byłoby kolejek. I lepszy dostęp do pralek, bo trzeba się kilka dni wcześniej zapisywać. Ale słyszałem, że w innych akademikach to tylko raz w miesiącu mogą pranie robić, więc u nas jest naprawdę nieźle.
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze