Żona kontroluje szefa
CEGŁA • dawno temuMam taką pracę 24/7, jak śpiewała Tina, cały czas do dyspozycji. Jestem na razie na szkoleniu, w 2-osobowym układzie mistrz-uczeń, kolega mnie wprowadza. To on mnie zresztą ściągnął do firmy, znamy się od pieluch. Z tym, że teraz to już on ma żonę i córeczkę. Mamy taki glejt, możemy do siebie dzwonić w każdej sprawie i o każdej porze, przy czym w praktyce jest z tym kłopot. Ostatnio bez przerwy jest tak, że na moje esemesy odpowiada jego żona.
Droga Cegło!
Mam taką pracę 24/7, jak śpiewała Tina, cały czas do dyspozycji. Jestem na razie na szkoleniu, w 2-osobowym układzie mistrz-uczeń, kolega mnie wprowadza. Wiele od tego zależy. To Radek mnie zresztą ściągnął do firmy, znamy się od pieluch. Z tym, że teraz to już on ma żonę i córeczkę, dorabia się. Nieważne.
Mamy taki glejt, możemy do siebie dzwonić w każdej sprawie i o każdej porze, przy czym w praktyce jest z tym kłopot. Więcej pytań oczywiście mam ja. Po godzinie 18.00, kiedy formalnie kończymy pracę, ja nigdy nie dzwonię (on do mnie może, jestem sama, bez zobowiązań). Kultura osobista nakazuje mi pisać do Radka esemesa, jeśli naprawdę muszę. Niestety, muszę często, kilka razy dziennie. Też mi zależy na tej pracy, a jemu w sumie na mnie, bo mnie polecił.
Ostatnio bez przerwy jest tak, że na moje esemesy odpowiada żona. Niby normalnie, ale z odcieniem złośliwości. A to, że wyszedł do łazienki, a to z psem, a to robi dziecku budyń, zaraz oddzwoni. I z reguły oddzwania. Tylko że to takie niezręczne. Rozmawiałam o tym z Radkiem, mówił, żebym się nie przejmowała, wszystko jest OK, nadal mam dzwonić, kiedy tylko chcę. Mnie jest coraz głupiej. Czy on specjalnie zostawia ten telefon, żeby żona się wkurzyła? Albo żeby okazać, że nie ma przed nią tajemnic? A może całkiem odwrotnie – mnie chce zniechęcić? Do zawracania mu głowy czy do pracy w ogóle?
Nie wiem, co o tym sądzić. Dla mnie w ogóle jest chore, żeby żona odbierała męża komórkę, biznesową czy prywatną. Komórka rzecz święta, osobista sprawa każdego właściciela. Moi rodzice nigdy nie dotknęli mojego telefonu, moi chłopcy też nie, ani ja ich nie ścigałam. Dla mnie czyjaś komórka może leżeć na gorącej patelni i brzęczeć – nie odbiorę. Tak mnie wychowano. A za każdym razem, kiedy dostaję esemesa od żony Radka, czuję się głupio i nie w porządku, a nie powinno tak być, bo nic złego nie mam na myśli.
Musimy być w kontakcie, ale nie w ten sposób. Wkurza mnie to. Jak to załatwić, żeby nikt nie pomyślał, że się w nim kocham czy coś? Czuję, że to ona jest zazdrosna (jest w drugiej ciąży), ale to bez sensu.
Irmina
***
Droga Irmino!
Moim zdaniem na początek musisz sobie uczciwie powiedzieć, czy naprawdę zupełnie nic nie czujesz do Radka. Starą znajomość czasem łatwo pomylić ze starą miłością. O nic Cię nie podejrzewam ani nie pomawiam – po prostu, jeśli nie chodzicie po tej przysłowiowej osiemnastej na piwo i nie dobierasz mu krawatów, a tylko kontaktujecie się w sprawach zawodowych, to ja osobiście żadnego problemu nie widzę. Chyba że wydumany.
Na pewno nie jest Twoim problemem, gdzie Radek zostawia komórkę i kogo upoważnia do jej odbierania. Owszem, nie popieram grzebania w prywatnych mediach partnera, ale tutaj chyba nie o to idzie. Trudno pogodzić intensywną pracę z obowiązkami rodzinnymi. Może małżonkowie mają jeden telefon na spółkę lub jakiś inny układ? Może Radek nie lubi mieć przy sobie komórki, kiedy zajmuje się dzieckiem, a jednocześnie nie chce zawieść swojej „uczennicy”, bo zawarł z nią pewną umowę? A może żona w nocy chodzi po dachu i ma kłopoty emocjonalne? Nie Twoja sprawa, dopóki Radek o niej nie opowie. Oczywiście, najprościej będzie zapytać, upewnić się, czy Twoje esemesy po godzinach nie są krępujące. Jeśli Radek potwierdzi, że możesz odzywać się, ilekroć potrzebujesz jego konsultacji (to już się raz stało) – temat wydaje się wyczerpany.
Mam jednak nieodparte wrażenie, że z nudów szukasz dziury w całym. Wczuj się troszkę w sytuację! Przyszła mama, zajęta już jednym dzieckiem, ma prawo być nie tylko lekko ironiczna w kontaktach zewnętrznych, ale nawet mocno poirytowana godzeniem wszystkiego. Zapewne dźwiga — nieziszczalne z reguły — marzenie posiadania męża wyłącznie dla siebie, a zarazem świadomość, że on musi ciężko pracować i to jest priorytet ich bytu. Poza tym, nie wiadomo, ile jeszcze osób poza Tobą dzwoni do Radka na okrągło. Wykaż się wyrozumiałością, zwłaszcza, że chwilowo jesteś samotna. Ty masz na głowie tylko swoją karierę, ona – wszystko naraz.
Byłoby również miłym gestem z Twojej strony, gdybyś maksymalnie skoncentrowała się na organizowaniu swojej pracy tak, żeby wieczorne kontakty z Radkiem ograniczyć do niezbędnego minimum. Na pewno część „palących” problemów i wątpliwości da się przełożyć na następny ranek. Nawet jeśli Tobie jest wygodniej przeanalizować to i owo w nocy.
Zachowując umiar – a zapewne to potrafisz, jako dziewczyna dobrze wychowana – nikomu nie przysporzysz niepotrzebnych niepokojów. A Twoje solidne i szczere zaangażowanie w pracę przyniesie owoce nawet bez esemesów do szefa w porze kolacji. Odpowiedzi żony to tylko delikatny sygnał, że może w czym innym leży sedno sukcesu i powinnaś nabrać trochę więcej samodzielności.
Powodzenia w pracy życzę!
Cegła
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze