Spakować mu walizki?

Nie wierzę w żadną formę partnerstwa na linii kobieta-mężczyzna. Ani w ewolucję związku czy w wychowanie sobie drugiej połówki tak, by dorosła do tzw. wspólnych celów. Dostałam męża "w spadku". Miałam nadzieję, że jest już ukształtowany, że dostał po nosie pod wieloma względami, przestraszył się i zmądrzał. Pomyliłam się. Mam wielką ochotę spakować mu walizeczki. Jedno dziecko mi wystarczy do niańczenia, za dwójkę chwilowo dziękuję.
Cegła

Kochana Cegło!

Uprzejmie informuję, że nie wierzę w żadną formę partnerstwa na linii kobieta-mężczyzna. Ani w ewolucję związku czy w wychowanie sobie drugiej połówki tak, by dorosła do tzw. wspólnych celów. Oto dlaczego:

Mojego męża „przejęłam w spadku” po pierwszej żonie, która dawała mu, najkrócej mówiąc, wszystko, czego zapragnął, finansowała każdy jego kaprys, marzenie, słomiane hobby. Było ją na to oczywiście stać i musiało bawić – do czasu... Romuś miał żaglówkę, wielkie super auto, kilka najlepszych aparatów fotograficznych, karnety do ekskluzywnych siłowni, wakacje za granicą co najmniej 2-3 razy w roku. Był mężczyzną-maskotką – wysportowanym, opalonym, zadbanym, świetnie ubranym i elokwentnym. Tyle, że wszystko bardzo szybko mu się nudziło, na czele z pracą (pomimo ukończenia 2 kierunków studiów). Dzieci z pierwszą żoną nie miał, nauczył się przy niej dbać wyłącznie o własne potrzeby i przyjemności. Obowiązków – de facto żadnych, bo w sprawy łóżkowe z przeszłości mojego męża nie mam zwyczaju wnikać. Być może miał jedyny obowiązek: być wiernym i sprawnym samcem.

Gdy słodkiemu Romusiowi stuknęła czterdziestka, jego hojnej żonie urodziły się muchy w nosie, ponieważ, o dziwo, to on zaczął „sypać się” pierwszy. Zaczęły mu się psuć zęby, zachorował na nadciśnienie, spod opalenizny wyszła poszarzała skóra. Przestał być dla niej dość reprezentacyjny, wymagał kolejnych inwestycji, a mimo to brakowało mu energii... Jakby utracił entuzjazm do wszystkiego, nawet do przyjemności. Po którymś z kolei pauzowaniu w szpitalu żona go spławiła, zabezpieczając łaskawie byt na jakieś pół roku.

Kiedy poznałam Romana, był od 2 lat rozwiedziony i z kwaśną miną sprzedawał AGD w galerii handlowej. Na mój widok mina mu nieco pojaśniała – tak jakoś zwyczajnie, przypadliśmy sobie do gustu i wypadki potoczyły się migiem. Nie przypominam w niczym jego pierwszej – jestem dużo młodsza, za to pewnie brzydsza i bardziej szara, kompletnie nie mam pieniędzy, chociaż ciężko pracuję, mam za to nieślubne dziecko. Wychodząc za Romana, miałam nadzieję, że jest już ukształtowany – w tym sensie, że dostał po nosie pod wieloma względami, przestraszył się i zmądrzał... Był bardzo dobry dla mojego syna Irka, dogadywał się z nim (może dlatego, że obaj są małymi chłopcami?). Udało mi się go zaprząc do budowy domku na działce (przez chwilę nawet go to rajcowało i o dziwo, miał dryg do majsterkowania), do pomocy w pracach domowych, do zadbania o siebie (dieta, rzucenie papierosów i drinków, wszystko przez to nadciśnienie) i pomaganie Irkowi w lekcjach... Z czasem jednak Romek tracił zainteresowanie do wszystkiego, jak poprzednio (opowiedział mi chyba w miarę szczerze swoje dzieje z pierwszą żoną), popadał w jakiś marazm a zarazem pychę – nie wiem, jak to określić. Nic mu nie pasowało. Praca – poniżej jego talentów i ambicji, lekarze – idioci, zabraniają mu żyć pełną piersią, wakacje na działce – nuda, w kinach i teatrach – same głupoty. Miałam wrażenie, że mąż oczekuje ode mnie pomocy, ale szybko się okazało, że on po prostu próbuje wskoczyć w stare buty. Liczy, że go „zrozumiem” i będę pozwalać na wszystko. Rzucił nie najgorszą w sumie pracę sprzedawcy, a nowej szukał tak, żeby nie znaleźć... Chciał, żebym finansowała mu jakieś kursy doszkalające oraz doradcę-coucha, który „pokieruje jego karierą”... Kompletnie mu odpaliło chyba... Nie jestem zacofana, ale uważam, że przy określonych ograniczeniach finansowych trzeba realistycznie ocenić sytuację i po prostu wziąć się w garść.

Po 2 miesiącach gnicia Romka na kanapie zaproponowałam mu, że mam szansę wziąć drugi etat i dam spokojnie radę, jeśli on z kolei całkowicie poświęci się domowi i mojemu dziecku: pranie, sprzątanie, zakupy, gotowanie, załatwianie spraw urzędowych i w szkole u Irka. Nie ma dla mnie problemu w takim podziale ról, tyle się trąbi o równouprawnieniu – jestem jak najbardziej „za”, zwłaszcza w takiej ewidentnej postaci: gdy trzeba, zamieniamy się rolami i już! Ale i tu mój Romuś zdołał mnie zastrzelić. Niby zaakceptował sytuację, ale po paru dniach palnął: Mogę to wszystko robić, tylko płać mi na rękę 2 tysiące, tak jak napisali w gazecie – tyle jest warta praca kobiety zajmującej się domem, ok. średniej krajowej!

Szczerze powiem, że mam wielką ochotę zrobić mu powtórkę z rozrywki i spakować mu walizeczki. Tylko Irka mi trochę szkoda, bo Romka polubił, ale ja chyba ze swoimi nerwami też jestem ważna? Jedno dziecko mi wystarczy do niańczenia, za dwójkę chwilowo dziękuję. I tylko mi nie pisz, że jestem wyrachowana, bo to chyba jednak nie ten adres...

Jola

***

Kochana Jolu!

Jesteś po prostu pragmatyczna i wbrew pozorom to cecha dość rzadka u Polek – owszem, są pracowite i zaradne, ale też bardzo romantyczne, uzależnione od miłości, skłonne do poświęceń, kompromisów własnym kosztem, wybaczania bez końca i tak dalej. I podczas gdy w naszym rejonie geograficznym panuje model życia (przynajmniej wedle deklaracji), w którym podporządkowuje się wszystko lub wiele uczuciu, jako wartości najwyższej, Romek trafił – na swoje szczęście lub nieszczęście, czas pokaże – kolejno na dwie kobiety-twardzielki, pomimo znaczących różnic w statusie materialnym patrzących na życie trzeźwo, a na swoich partnerów – bez roztkliwiania się. Nie mnie oceniać, czy to dobrze, czy źle – pozostaje faktem, że żadna z Was nie stawia na pierwszym miejscu obezwładniającego zadurzenia. Ty w każdym razie nie wspominasz w e-mailu o tym, że wyszłaś za Romana z pobudek sentymentalnych. Nie piszesz w ogóle o tym, jakie motywy skłoniły Cię do tego ślubu – zważywszy wszystko, co o Romku wiedziałaś... Co w Nim zobaczyłaś w kontekście budowania związku czy rodziny... Czyżby o wszystkim przesądziła tamta pierwsza wymiana spojrzeń w galerii i błysk w Jego oku? Nie wiem, w co uwierzyć, gdy mam do czynienia z tak konkretną i stanowczą dziewczyną jak Ty:-). Jeszcze raz potwierdza się stara prawda, że co związek, to jedna wielka tajemnica, a większość par nie ma zielonego pojęcia, dlaczego postanowiła być razem. Inna sprawa, czy - i jak - im się to potem udaje.

Moje wrażenie jest takie: Romek spodobał Ci się jako mężczyzna (może nawet zagrała czysta biologia, bo na samarytankę nie wyglądasz), plus: zobaczyłaś w Nim pewien potencjał, jeśli idzie o resztę Twoich planów i priorytetów. Prawdopodobnie wydawało Ci się, że facet narowisty i rozpieszczony, który jednak oberwał od życia, będąc teraz w dołku, da się łatwo urobić, dociąć do Twoich standardów, i jeszcze będzie za to wdzięczny... Niestety, to częsty błąd, polegający na zbyt prostym rozumowaniu. A ludzie są skomplikowani, Jolu. I często niereformowalni.

Romek, owszem, przeżył nieco przedwczesny kryzys wieku średniego (może związany z intensywnym a niehigienicznym trybem życia) i swoista „stabilizacja” zaczęła wymykać Mu się z rąk. „Odstawienie” przez zamożną, atrakcyjną żonę na pewno było ciosem – najwyraźniej imponowało Mu jej zainteresowanie, a nie czuł się, jak byś może wolała, upokorzony tą sytuacją. Musiał uznać swoje słabości, pójść do pracy, skapitulować przed lekarzami... Kolejne klęski ambicjonalne.

Przyzwyczajenie bywa jednak drugą naturą i po cichu Roman liczył być może, nierealnie, że odżyje i wróci na stare ścieżki (oczywiście z poprawką na wiek i możliwości finansowe). Jak słusznie zdiagnozowałaś, jest lekkoduchem, marzycielem, dużym dzieckiem. Potrzebuje opieki, a zarazem wolności. Jego podporządkowanie i uporządkowanie nigdy nie będą do końca szczere – co, uwaga, wcale nie znaczy, że jest człowiekiem nieodpowiedzialnym, który chciałby zranić Ciebie czy Twojego syna.

Myślę, że powinnaś zmienić 2 rzeczy. Po pierwsze, przestać traktować siebie jako „tę gorszą” - brzydszą, biedniejszą, bardziej pobłażliwą od pierwszej żony. Nie porównuj się z nią. A skoro już musisz - wcale taka nie jesteś! Jesteś lepsza. Na pewno nie zostawiłabyś męża w momencie choroby i pobytu w szpitalu, by pozbyć się problemu – niech ten pierwszy z brzegu, banalny argument Ci wystarczy. Po drugie, musisz być trochę mniej zasadnicza, wymagająca – i wobec siebie, i wobec Romana. To, że masz w życiu wiele obowiązków i nic nie przychodzi Ci bez wysiłku, nie oznacza, że masz pozbawiać się w nim wszelkiej radości poprzez narzucanie sobie surowej postawy... To Cię postarza, stresuje (w wypadku braku sukcesów), a niewiele wnosi, sama przyznasz.

Jesteś, Jolu, wręcz za mało pobłażliwa. Wrzuć na luz, a z prośby męża o wynagrodzenie w gotówce po prostu się śmiej, potraktuj to jako niewinny żarcik z feminizmu. Idź do drugiej pracy, jeśli czujesz się na siłach, i zobacz, jak się sprawy potoczą. Może w domu nie będzie żadnej katastrofy przez Twoją nieobecność, a może Twoje sukcesy zawodowe lekko zmobilizują Romana do bardziej energicznych poszukiwań lepszej pracy, np. zgodnej z wykształceniem? Zrozum jego marzenia i bolączki, są przecież w miarę naturalne... Ty chyba też wolisz być doceniana poza domem, niż wisieć nad zlewozmywakiem? Niech sprawy rozwijają się i toczą swoim torem, z dnia na dzień. Jeśli Roman, nawet prychając i klnąc, zbudował ten Wasz domek na działce i jakimś cudem zasłużył na miłość Twojego syna, to po co u licha od razu pakować Mu walizeczki?

Nie przeginaj...

Pozdrawiam i spokoju życzę.

Cegła

Wybrane dla Ciebie
Zęby też się starzeją. Jak poprawić ich wygląd i zdrowie?
Zęby też się starzeją. Jak poprawić ich wygląd i zdrowie?
Diety cud nie działają. Działa…
Diety cud nie działają. Działa…
Czas na wiosenne porządki! Jak Mini Paczka InPost pomoże Ci pozbyć się zbędnych drobiazgów?
Czas na wiosenne porządki! Jak Mini Paczka InPost pomoże Ci pozbyć się zbędnych drobiazgów?
Trendy w meblach ogrodowych 2025 – inspiracje na meble tarasowe i balkonowe
Trendy w meblach ogrodowych 2025 – inspiracje na meble tarasowe i balkonowe
Złoty naszyjnik w codziennych stylizacjach – jak go nosić, by wyglądać stylowo?
Złoty naszyjnik w codziennych stylizacjach – jak go nosić, by wyglądać stylowo?
Domowe dania jednogarnkowe na chłodne dni
Domowe dania jednogarnkowe na chłodne dni
Wymarzona łazienka w mniej niż tydzień? To możliwe!
Wymarzona łazienka w mniej niż tydzień? To możliwe!
Ubezpieczenie AC – co to jest i dlaczego warto je mieć?
Ubezpieczenie AC – co to jest i dlaczego warto je mieć?
Opaski stabilizujące do noszenia na co dzień: komu mogą pomóc?
Opaski stabilizujące do noszenia na co dzień: komu mogą pomóc?
Jak działają parownice do ubrań i w czym mogą pomóc?
Jak działają parownice do ubrań i w czym mogą pomóc?
Botki zimowe na obcasie, platformie czy płaskie – które sprawdzą się na co dzień?
Botki zimowe na obcasie, platformie czy płaskie – które sprawdzą się na co dzień?
Zegarki damskie sportowe – połączenie funkcjonalności i stylu
Zegarki damskie sportowe – połączenie funkcjonalności i stylu
ZACZEKAJ! ZOBACZ, CO TERAZ JEST NA TOPIE 🔥