Bajkowy domek
CEGŁA • dawno temuJa i dwie moje kumpele z Grudziądza zaczynamy w październiku studia w Wawce. Pracy jeszcze nie załatwiłyśmy, na razie ważniejsze mieszkanie. Znalazłyśmy sobie w necie domek jak z powieści dla dziewcząt: zielony, z winem i spadzistym daszkiem. Ma 70 metrów, 3 maciupkie pokoiki, wielką kuchnię z kominkiem. Do uczelni trzeba niestety jechać ok. godziny, dwoma autobusami, a druga wada to konieczność remontu. Nie wiem, czy wszystko, co tanie, musi być nieuczciwe, jak sugerują rodzice?
Droga Cegło!
Ja i dwie moje kumpele z Grudziądza zaczynamy w październiku studia w Wawce. Pracy jeszcze nie załatwiłyśmy, na razie ważniejsze mieszkanie.
Różnica między nami jest taka, że Sandra za ludźmi za specjalnie nie przepada – każdego najchętniej na rentgnen i pod lupę, jak Sherlock Holmes, Luśka jest więcej niż na luzie, dałaby się z ulicy zgarnąć na imprezę, gdyby zapraszający chłopak był ciachem, a ja jestem tak pośrodku – nie podejrzliwa, nie naiwna, normalna. Mam jakąś intuicję i jeszcze się nie zawiodłam.
Znalazłyśmy sobie w necie domek jak z powieści dla dziewcząt: zielony, z winem i spadzistym daszkiem. Ma 70 metrów, 3 maciupkie pokoiki, wielką kuchnię z kominkiem. Do uczelni trzeba niestety jechać ok. godziny, dwoma autobusami, a druga wada to konieczność remontu.
I tu zaczyna się spór z Sandrą i Luśką. Jak pierwszy raz obejrzałyśmy ten domek, to Luśka oczywiście chciała od razu tam zostać i spać na podłodze, „żeby ktoś nam go nie zabrał”, aż pan właściciel się uśmiał. Sandra warknęła tylko do niej „ogarnij się, kobieto” i wróciłyśmy do miasta, bo chwilowo mieszkamy u mojej kuzynki, żeby sobie różne sprawy pozałatwiać. Sandra natychmiast zadzwoniła do mamy i gadały przez godzinę, a ja naradzałam się z Luśką i troszkę ją studziłam.
Facio wydaje się ok, około czterdziestki, niezłe auto, fajnie ubrany, grzeczny. W domku (ponoć po dziadkach – nie wiem, bo sprzęty i pamiątki wywieziono, trudno coś określić) nikt nie mieszkał kilka lat, ziemia, na której stoi, jest podobno więcej warta od niego. Co na pewno trzeba zrobić, żeby mieszkać, to uporządkować ogródek i szopę na opał, pomalować wszystkie pomieszczenia w środku, wycyklinować podłogi, ponaprawiać drobne rzeczy – wyłączniki, gniazdka, jakiś kran. Dach jest w porządku – zapewnił nas. Elewacja jest faktycznie zaniedbana, ale ma to urok i oczywiście w takie remonty nikt by się nie bawił w cudzym domu. Cena jest bardzo, bardzo, bardzo niska, absurdalnie (100 zł od osoby) i nie ma kaucji – to skwasiło Sandrę, że coś tu śmierdzi. Facet powiedział nam, że nie chce dalej trzymać domku pustego, aby całkowicie nie wyniszczał, ale nie ma czasu się nim zajmować i tylko co kilka miesięcy jest w Polsce, a pracuje w Niemczech. Czynsz podwyższy dopiero za rok.
Sandra uważa, że to jakiś gwałciciel albo sutener, który będzie nas więził i sprzedawał swoim kolesiom:). Mnie by taki plan nie przyszedł do głowy, a Luśka już oczywiście planuje kolor zasłonek… Wiem, że mój tata i brat na pewno przyjadą pomóc w remoncie, chociaż ja również chcę się przy tym pobawić, lubię takie wyzwania. Sandra i Lusia mają w Grudziądzu chłopaków, ale na razie coś tam jest nie halo z powodu ich wyjazdu…
Nie wiem, czy wszystko, co tanie, musi być nieuczciwe, jak sugerują rodzice Sandry? Facet powiedział, że wszyscy kandydaci jak dotąd kręcą nosem na ten remont i rezygnują – czy to rodziny z dzieckiem, czy młodzi. Śmiał się, że młodzież teraz bardzo wygodnicka, bo jego dziadek sam kładł dach… W każdym razie mamy czas się zastanowić, bo kolejki nie ma. Jestem między młotem a kowadłem: Luśka już w ogóle nie chce oglądać innych mieszkań, zakochała się w tym domku i koniec! Sandrze z kolei marzy się nowy apartament z metalowymi meblami, brrr! Za moment pożremy się i nie zdążymy niczego wynająć.
Nie wiem, jak się zachowuje rasowy negocjator:).
Mirinda
***
Droga Miro!
Prędzej trzeba Wam dobrego prawnika czy agenta, niż psychologa. Chociaż… Dostrzegam zalążki przyszłych sporów na inne tematy, skoro Wy, dziewczyny, tak bardzo się między sobą różnicie. Jesteście wieloletnimi przyjaciółkami ze szkoły czy bardziej przypadkową paczką? To warto przemyśleć, nie zawsze kontrastowe osobowości dogadują się ze sobą jak w książkach. No i jeszcze to, że Ty, jako osoba zrównoważona, w miarę obiektywna, możesz już zawsze być skazana na rolę rozjemcy, jeśli Sandra i Lusia o wszystko będą się spierać – o drobiazgi i o rzeczy ważne. Ratunek ewentualnie w tym, że w domku są trzy sypialnie… Ale trudno przewidzieć, jak Wam się ułoży. Jedna z Was np. ewidentnie woli styl folderowy i bezusterkowy. Jak wytrzymacie ze sobą zimą, kiedy przyjdzie wyznaczyć dyżury, kto pali w kominku lub odgarnia śnieg?
Niska cena mnie nie niepokoi. Właściciel zresztą deklaruje, że rzadko bywa w kraju – dziwne byłoby, gdyby nagle zmienił front, bo to przecież zapewnia lokatorom swobodę i jest plusem. Mogę podpowiedzieć listę absolutnie podstawowych pytań, które musicie zadać jemu oraz wyszukać odpowiedzi w Internecie (bez kłopotu).
Ważne, czy domek nie jest nachodzony zimą przez ludzi bezdomnych, szukających schronienia. Świadczyłby o tym np. brak zamka w drzwiach, powybijane szyby, stosy dziwnych znalezisk po katach… A może latem z kolei znajomi lubią wpadać na weekendowego grilla? O to trzeba spytać wprost, bo potem nie poradzicie sobie łatwo z takimi gośćmi i stres będzie potężny.
Druga rzecz: gdzie się kupuje drewno i ile to kosztuje – ogrzanie całego domku i wody może Wam nieco zepsuć radość z niskiego czynszu.
Po trzecie – czy ktoś z rodziców może wraz z Wami podpisać umowę cywilną? Takie pytanie zasugeruje właścicielowi, że traktujecie sprawę poważnie i tego samego oczekujecie w zamian. A w umowie muszą się znaleźć wszelkie ustalone ustnie szczegóły, zwłaszcza oświadczenie o wyłącznej własności, cenie miesięcznej, minimalnym okresie wynajmu i wypowiedzenia – wzory takich umów prawidłowo skonstruowanych znajdziecie wszędzie.
Po czwarte – jeśli tata i brat znają się na remontach, niech szybko przyjadą i oszacują zakres prac, żeby się nie okazało, że na oko jest fajnie, a w praktyce potrzeba mnóstwo czasu i pieniędzy. Nabieranie ludzi i wyręczanie się nimi w odnawianiu nieruchomości to taka sama zbrodnia jak dewiacje seksualne:).
Nie idzie rzecz jasna o to, byście traktowały tego człowieka jak paranoiczki i żeby umowa miała 100 stron, a prywatny detektyw prześwietlił jego przeszłość do pięciu pokoleń wstecz. Patrząc z drugiej strony, nadmiarem detali, indagacji i zastrzeżeń można każdego spłoszyć, nawet jeśli jest czysty jak łza.
Nadal jednak uważam, że na pierwszym miejscu pozostaje uzgodnienie między Wami trzema, czy rajcuje Was (co do Sandry – mocno wątpię) ten pomysł, chcecie tam właśnie zamieszkać i zdołacie się dogadać. Pamiętajcie, że mogą zjechać do Was chłopcy z dłuższą wizytą, będziecie też pewnie chciały urządzać imprezy. Czy podchodzicie do tych spraw na tyle podobnie, by nie generować konfliktów? Domek na uboczu to kapitalna rzecz, ale paniczne szukanie innego, z pewnością dużo droższego lokum po kilku miesiącach – już nie. A zainwestowanych pieniędzy w remont właściciel Wam nie zwróci, bo nie takiego układu szuka. I ma do takiej postawy pełne prawo.
To chyba tyle. Niech zachwyt pogawędzi z rozsądkiem. Może się porozumieją?
Życzę Wam fajnych studiów i fajnego lokum – tego lub innego.
Cegła
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze