Kłopotliwy ojciec
CEGŁA • dawno temuZa cztery miesiące wychodzę za mąż. Nie wiem, czy powinnam zaprosić na swój ślub własnego ojca... Moi rodzice rozstali się, gdy miałam pięć lat. Jeśli nawet go zaproszę, to w momencie podziękowania rodzicom za co ja mam mu dziękować? Za to, że nie było go przy mnie, gdy broniłam dyplomu, za to, że nie mogłam mu powiedzieć, jaka jestem szczęśliwa w dniu moich zaręczyn? A gdzie był, gdy pierwszy chłopak złamał mi serce?
Droga Cegło!
Za cztery miesiące wychodzę za mąż. Bardzo kocham mojego przyszłego męża i bardzo cieszę się tym dniem. Znamy się ponad trzy lata i nawet w najtrudniejszych chwilach on zawsze jest przy mnie, mogę się na nim wesprzeć. Nie raz sprawdził się w bardzo kryzysowych sytuacjach. Przy nikim nie czułam się tak szczęśliwa i kochana. Jednak mam poważny problem. Nie wiem, czy powinnam zaprosić na swój ślub własnego ojca… Moi rodzice rozstali się bardzo dawno, w momencie, kiedy miałam ledwo co skończone pięć lat. Od tamtej pory moje kontakty z ojcem ograniczały się do jego wizyty u nas na Boże Narodzenie i to wpadał góra na 10 minut, bo ciągle się gdzieś spieszył.
Nie mogę powiedzieć — zawsze płacił alimenty, do czasu, aż spokojnieskończyłam studia. Potem jednak, gdy pojawiła się w jego życiu druga żona i drugie dziecko, całkowicie się ode mnie odciął. Nie miałam z nim kontaktu.Obecnie, z tego co wiem, on ma trzecią żonę, która jest ode mnie zaledwie o trzy lata starsza, więc spokojnie mogłaby być jego córką.
Nie chciałabym, aby moja mama czuła się źle na przyjęciu weselnym, ani żeby powstało z tego powodu jakiekolwiek zamieszanie. Bo jeśli nawet go zaproszę, to w momencie podziękowania rodzicom za co ja mam mu dziękować? Za to, że nie było go przy mnie, gdy broniłam dyplomu, za to, że nie mogłam mu powiedzieć, jaka jestem szczęśliwa w dniu moich zaręczyn? A gdzie był, gdy pierwszy chłopak złamał mi serce?
Pomóż mi, Cegło, jestem całkowicie rozdarta, a do wesela zostało już niewiele czasu.
L.
***
Witaj, L.!
Mam nadzieję, że do ślubu zostało jeszcze dość czasu, byś mogła podjąć decyzję najlepszą dla wszystkich, a w pierwszym rzędzie dla Ciebie. To bardzo ważny dzień, dla wielu ludzi najważniejszy w życiu, niedobrze więc by było, gdyby coś zmąciło jego niepowtarzalność…
Rada jednak nie jest prosta. To, co postanowisz, moim zdaniem powinno zależeć głównie od Twojej bardzo szczerej rozmowy z mamą. Jeśli w momencie rozstania rodziców miałaś pięć lat, sama nie możesz pamiętać czy wręcz znać całego zaplecza tamtej historii, wszystkich jej przyczyn i okoliczności – co najwyżej źle wspominasz nastrój tamtych dni. Negatywnie oceniasz to, co wydarzyło się w Twoich stosunkach z ojcem w latach późniejszych. Trudno mi powiedzieć, czy rozmawiałaś już z mamą na ten temat, być może wszystko Ci już wyjaśniła, gdy byłaś w odpowiednim wieku.
Masz do taty wielki żal o jego nieobecność w Twoim życiu, o to, że ograniczył się do łożenia na Ciebie pieniędzy. Ważne, czemu tak postąpił. Czy odciągnęły go od Ciebie nowe obowiązki, związane z dwoma kolejnymi małżeństwami? A może rodzice rozstali się w tak wielkiej niezgodzie, że nie udało im się ułożyć odpowiednio sprawy kontaktów z Tobą, jego udziału w Twoim wychowaniu, bo – na przykład – mama nie była w stanie znieść jego obecności w żadnej postaci? Takie traumy są normalne w przypadku, gdy jedna ze stron zostaje głęboko zraniona. Wówczas problem pomiędzy dorosłymi pozostaje nie załatwiony i, choć wcale tego nie chcą, odbija się to negatywnie na emocjach wspólnego dziecka. A ojciec pojawia się „na 10 minut”, bo czuje się winny lub niemile widziany. Trudno w tej sytuacji oczekiwać, że będzie Ci towarzyszył we wszystkich przełomowych chwilach życia. Pytanie, czy w ogóle o nich wiedział? Czy był zapraszany do udziału? Te szczegóły znasz tylko Ty.
Jedno jest pewne: jako przyszła mężatka jesteś już dorosłą, rozsądną kobietą i musisz do tego podejść jak osoba dorosła i rozsądna. Jest już za późno na to, by oceniać dwoje innych dorosłych – własnych rodziców. To, co się wydarzyło, jest ich osobistym problemem i porażką. Nie masz wpływu na przeszłość i dlatego odradzałabym Ci pielęgnowanie negatywnych uczuć, roztrząsanie tego. Jest też za późno na pojednanie rodziców, rodziny, po tylu latach nie przemawiają zresztą za tym żadne argumenty. Przed Tobą Twoje własne życie, które możesz rozegrać po swojemu, unikając pewnych błędów. I masz u boku mężczyznę, który rekompensuje Ci to, czego nie umiał dać tata.
Jest natomiast dobry – idealny wręcz – moment na Twoje pojednanie z ojcem. Jako dojrzała córka możesz wyciągnąć dłoń, wszystko wymazać i wybaczyć, by w tym wielkim dla Ciebie dniu mieć go przy sobie. Bo czuję, że mimo wszystko zależy Ci w jakiś sposób na jego obecności. Piszesz wprawdzie, że zerwał z Tobą wszelki kontakt, skoro jednak rozważasz zaproszenie go na ślub, zakładam, że technicznie jest to możliwe – tzn. masz jego adres i możesz do niego dotrzeć, nie zapadł się pod ziemię tak całkiem…
Masz rację: kluczową sprawą jest to, byś rzeczywiście nie zraniła w żaden sposób mamy. Dlatego wspomniałam o szczerej rozmowie. Czy ona dopuszcza takie spotkanie po latach? Zdziwisz się może, ale moim zdaniem powinna zgodzić się na to, co jest dla Ciebie ważne. Nawet jeśli nadal czuje głęboką urazę, z czasem najgorętsze emocje wygasają i warto zrobić coś dla wyższych celów. Wyższym celem jest tu to, czego pragniesz Ty — mama na pewno doskonale to rozumie. Tylko… czy Ty jesteś pewna, czego chcesz?
Jeżeli tata jest dziś dla Ciebie całkowicie obcym człowiekiem, nie ma sensu komplikować sprawy. Nie zapraszaj go i nie przejmuj się konwenansami.Jeśli zaś czujesz, że zaproszenie mogłoby coś zmienić na lepsze w Waszych stosunkach, reaktywować je – zrób ten krok. Może on na to właśnie czeka? I nie przejmuj się szczegółami ceremonii! Absolutnie nie musisz postępować według przyjętej etykiety i dziękować ojcu za coś, czego Twoim zdaniem nie zrobił. To indywidualna uroczystość Twoja i Twojego narzeczonego – będzie żyła własnym życiem i potoczy się wedle Waszego własnego scenariusza. Oczywiście, nie jest to również czas na zgłaszanie zadawnionych żalów czy jakiekolwiek kłótnie. Jeśli postanowisz zaprosić tatę na przyrzeczenie, a może i do ślubnego stołu, musisz przyjąć rolę współgospodyni i zrobić wszystko, by obecni goście – a więc i Twój ojciec – czuli się tam chciani i potrzebni. Inaczej to nie ma sensu.
A przed rozmową z mamą koniecznie zapytaj o opinię narzeczonego. Zapewne ma do tego mniej emocjonalny stosunek niż Ty i może Ci udzielić najlepszej rady.
Życzę Ci trafnej decyzji i cudownego ślubu bez zgrzytów!
Cegła
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze