„Jak robić przekręty dla dzieci. Poradnik dla dzieci”, Michał Rusinek
DOMINIK SOŁOWIEJ • dawno temuDzieci potrafią nas zaskakiwać: niecodziennym zachowaniem, poczuciem humoru lub opiniami, których nie powstydziłby się dorosły. Ale jest jeszcze jedna szczególna aktywność. Dotyczy sfery języka dalekiego od ideału, ale przez to wyjątkowego, pełnego niespotykanych skojarzeń. Sprawa ta zainteresowała Michała Rusinka. Jest to już druga publikacja popularnego tłumacza i literaturoznawcy, który wcześniej wydał poradnik Jak przeklinać. Książka dla rodziców i dzieci.
Dzieci potrafią nas zaskakiwać: niecodziennym zachowaniem, oryginalnym poczuciem humoru lub opiniami, których nie powstydziłby się dorosły. Ale jest jeszcze jedna szczególna aktywność, wywołująca mnóstwo przekomicznych sytuacji. Dotyczy ona sfery języka, którym dziecko się posługuje – języka dalekiego od ideału, ale przez to wyjątkowego, pełnego niespotykanych skojarzeń. Sprawa ta zainteresowała Michała Rusinka – autora książeczki Jak robić przekręty. Poradnik dla dzieci. Jest to już druga publikacja popularnego tłumacza i literaturoznawcy, który wcześniej wydał poradnik Jak przeklinać. Maciej Wojtyszko słusznie napisał, że Ta książka jest tak przekręcona, że uciesza dosłownie co słowa. Kiedy ją czytam, to z radości wyję wyjątkowo! Trzeba dać autorowi mniodu lub rmelady za to, że wytrzaśnił aż tak oygrinalne przykłady!
Musimy na wstępie uspokoić dorosłych: autor wcale nie namawia do robienia przekrętów, np. finansowych. Mówimy tu wyłącznie o przestawieniach liter i słów lub o neologizmach językowych, które w żadnym słowniku nigdy się nie znajdą, a których znajomość na pewno może nam się przydać. Stąd też książka Rusinka znajdzie czytelników nie tylko wśród najmłodszych. Sięgną do niej także dorośli, którzy zwyczajnie będą chcieli zrozumieć to, co mówią ich dzieci.
Warto wiedzieć, że kolekcja przekrętów powstała w ramach ogólnopolskiej akcji. Dzięki niej w książce znalazło się 400 najzabawniejszych sformułowań i lapsusów językowych. Niektóre z nich zostały zaprezentowane w formie wierszyków, ułożonych przez autora. Oto przekręt „matematyczny”:
Tabliczka mnożenia / może się zmienić w TABLICZKĘ MROŻENIA – pod wpływem zimnego spojrzenia / nauczycielki podobnej do szerszenia… A to przykład talentu obserwacyjnego: Gdy mówię, że LEJE JAK ZEBRA, to śmieją się ze mnie, głuptaski. Niech przyjrzą się lepiej deszczowi. Deszcz zawsze jest w paski. Kto z nas zachowa powagę wobec takiej propozycji? W przypływie lekkomyślności / mama poszła na GIEŁDĘ STAROŚCI. A ja tu się martwię, że ona / wróci siwa i pomarszczona.
Z przyczyn technicznych autor nie mógł opublikować wszystkich przekrętów w formie wiersza. Dlatego na końcu książki znajdziemy oryginalny słowniczek, z którego dowiemy się m.in., że chwilharmonia to filharmonia, siusiaka to toaleta, a tuliczek to królik przytulanka. Najciekawszy jest jednak kącik katechetyczny i patriotyczny. Oto próbka językowych zdolności dzieci: Aniele Boży, tchórzu mój, Co nam owca przemoc wzięła, Panie, nie jestem w wodzie, abyś przyszedł do mnie lub Maryja Panna dzieciątko pastuje.
Kolejny poradnik Michała Rusinka to nie tylko propozycja do czytania. Znajdziemy w niej bowiem przedziwne rysunki i kolaże autorstwa Joanny Olech i Marty Ignerskiej. Młodych czytelników może zainteresować także nietypowy format książki oraz konstrukcja, która pozwala dopisać kilka swoich propozycji. A jeśli któreś dziecko zechce dołączyć coś do rysunków, w poradniku i na to znajdzie się miejsce.
Drobna rada na koniec. Kiedy słyszymy, że nasza pociecha przekręca jakiś wyraz, nie strofujmy jej, tylko powiedzmy np. chodziło ci o pojemnik na jajka? lub tak, to jest właśnie keczup. W ten sposób zadbamy o poprawną wymowę, nie odbierając dziecku radości z mówienia.
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze