„Pogranicze”, Thomas Kanger
ŁUKASZ ORBITOWSKI • dawno temuKryminał z intrygą, która wiedzie do zaskakującej puenty. Policjantka może być spokojna o miejsce na podium dla literackich ikon feminizmu. Dzielna, niezależna, przy tym skrupulatna i nieustępliwa w dochodzeniu do prawdy przebija większość męskich detektywów. Zostaje na dodatek matką i także z tym zadaniem poradzi sobie znakomicie. Intensywne tło, główna bohaterka, jej motywacje – przekonujące. Warto przeczytać.
Wciąż dobrze pamiętam Mężczyznę, który przychodził w niedzielę, a tu wydawnictwo Czarne wypuściło drugą książkę Thomasa Kangera.
Policjantka Elina Wiik może być spokojna o miejsce na podium dla literackich ikon feminizmu. Dzielna, niezależna, przy tym skrupulatna i nieustępliwa w dochodzeniu do prawdy przebija większość męskich detektywów. W Pograniczu zostaje na dodatek matką i nie ulega wątpliwości, że także z tym zadaniem poradzi sobie znakomicie. Witamy ją jednak w kłopotach.
Na skutek ingerencji ograniczonego umysłowo przełożonego, Elina ląduje w nudnej, choć potrzebnej robocie związanej z przemocą wobec kobiet. To nielichy koszmar dla prawdziwego łowcy. Do tego właśnie skończyła trzydzieści sześć lat, jest samotna, perfekcyjna i najwyższy czas, by zrobić coś szalonego. Jakie jest skandynawskie szaleństwo? Wsiąść w samochód i popędzić przed siebie. Najlepiej do Włoch. Tam cieplej i nikt jej nie śledzi.
Włoski epizod sprawia, że chce się przecierać oczy ze zdumienia. Oto Elina nawiązuje płomienny romans z przystojnym nieznajomym, Aleksem, rozpisany niemal wedle harlequinowych wzorców. Zafascynowani sobą jedzą, spacerują, kochają się jak koty w marcu, nie rozmawiają też o przyszłości i przeszłości, świadomi ulotności chwili. Od tego szczęścia rozbolały mnie wszystkie zębodoły, przewracałem strony, uff – opowieść wróciła na właściwe tory.
Okazuje się, że Aleks był nieznajomym naprawdę, nic o nim nie ma, nie figuruje w żadnej kartotece i trudno powiedzieć, kim był naprawdę. Do tego, Elina jest w ciąży. Wraca do Szwecji, by dzielić swój czas pomiędzy pracę w policji, a wychowywanie małej Miny, ale tajemnicza śmierć Aleksa niepokoi jej szwedzkie serce. Wyrusza więc na prywatne śledztwo, wyposażona w swój upór i parę informacji, które zdążyła zgromadzić. Tajemniczy zgon prowadzi ją na Bałkany, gdzie, w wojennym fermencie doszło do ponurej zbrodni. Nim znajdzie mordercę, Elina będzie musiała dowiedzieć się to i owo o historii tego regionu, zrozumieć ludzi, którzy tam żyją. Mieszkanka najspokojniejszego kraju w Europie przybywa na nieszczęśliwą ziemię, mocne to i nie do końca wygrane przez autora.
Kryminał ma jednak określone wymagania i Kanger spełnia je perfekcyjnie. Intryga wiedzie do zaskakującej puenty, tło jest intensywne, główna bohaterka, jej motywacje – przekonujące. Rację ma też morderca, o czym dowiadujemy się stosunkowo późno. Kreuje to sytuację na miarę greckiej tragedii, kiedy to dwie osoby mają słuszności wzajemnie sprzeczne. Cóż, w Skandynawii takie rzeczy nie wywołują nawet wzruszenia ramion.
Większość skandynawskich kryminałów nie jest skandynawska jedynie z nazwy i w pełni wykorzystuje lokalny koloryt. W tym sensie Kanger ryzykuje sporo, każąc Elinie wyruszyć ze Szwecji na południe Europy. Szczęściem, pani policjant jest tak obłędnie szwedzka, że szwedzkie staje się wszystko w promieniu stu metrów od niej. A ja nie mogę przestać zdumiewać się pozaliterackim kontekstem tej książki. Czarne wydaje skandynawskie kryminały, ale zrobiło bardzo wiele dla promocji kultury bałkańskiej w Polsce. Pogranicze, jak tytuł wskazuje, łączy dwa światy. Dotyczy to także polityki wydawniczej.
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze