„17 Again”, Burr Steers
DOROTA SMELA • dawno temuKlasyczna komedia młodzieżowa z bożyszczem nastolatek Zakiem Efronem w roli chłopaka, który próbuje naprawić spaprane życie swojego starszego wcielenia. Pomysł na fabułę tego filmu to podróż w czasie. Nie jest to historia specjalnie oryginalna. Na podobnym patencie bazuje co druga komedia z lat 80. Mamy tu ograne chwyty przeplatane banalnymi gagami. Całości brak głębi i wiarygodności. Jednak jest kilka chwil, kiedy widownia śmieje się do rozpuku.
Klasyczna komedia młodzieżowa z bożyszczem nastolatek Zakiem Efronem w roli chłopaka, który próbuje naprawić spaprane życie swojego starszego wcielenia. Pomysł na fabułę tego filmu, zresztą zasugerowany już w tytule, to podróż w czasie. Głównego bohatera poznajemy, kiedy jest nastolatkiem — szczupłym, pełnym wigoru i obiecującym graczem szkolnej drużyny koszykarskiej. Jednak w wyniku niewłaściwych posunięć życiowych czterdziestoletni Mike to przegrany życiowo frajer, którego nikt nie szanuje. Jego żona właśnie wystąpiła o rozwód, dzieci nie chcą z nim rozmawiać, a w firmie farmaceutycznej, gdzie przepracował 16 lat, jest zwykłym popychadłem. Co by było, gdyby tego pamiętnego dnia w liceum zamiast wybiegać z sali gimnastycznej zagrał mecz i dostał stypendium renomowanej uczelni? Mike O'Donnell nie musi gdybać, bo właśnie dostał swoją drugą szansę. Wypowiedziane na głos życzenie spełnia się i bohater ponownie staje się licealistą. Żeby było zabawniej, zapisuje się do dawnego ogólniaka, udając syna swojego kumpla Neda Friedmana, niedorozwiniętego emocjonalnie bogacza, który zbiera gadżety z filmów SF i fantasy.
Nie jest to historia specjalnie oryginalna; na podobnym patencie bazuje co druga komedia z lat 80. Przypomnijmy sobie filmy takie jak 18 Again (zbieżność tytułów jest nieprzypadkowa), Vice versa czy Duży, gdzie młodzik zmienia się w dorosłego Toma Hanksa. Zresztą i później temat co rusz powracał, choćby w zakręconym Efekcie motyla. Z punktu widzenia mojej grupy wiekowej nie ma też nic seksownego w perypetiach licealistów. To straszny, pełen bólu, porażek wiek, w którym człowiek eksperymentuje na własnej skórze, ucząc się, że wkładanie ręki w ogień kończy się leczeniem bolesnych bąbli. Szukanie zalet tego filmu naprawdę nie jest łatwe. 17 Again to opowieść straszliwie schematyczna: ograne chwyty przeplatane są tu banalnymi gagami. Całości brak głębi i wiarygodności. Struś Pędziwiatr był postacią bardziej skomplikowaną psychologicznie niż główni bohaterowie tego widowiska, którzy działają trochę jak nakręcane laleczki: chodzą, gadają od rzeczy i wyprawiają brewerie lub też bywają zbitkami stereotypów i truizmów na temat współczesnej młodzieży (dziewczęta są dziś rozwiązłe i seks nie oznacza już dla nich tego samego co dla ich babć. Przecież to oczywiste!). Oprócz jednego Zaca Efrona, dla którego ktoś napisał tę marną partyturę, nie ma tu w zasadzie miejsca na inne popisy solowe. Może i dobrze, bo serialowemu tuzowi Matthew Perry'emu i jego ekranowemu kumplowi Thomasowi Lennonowi dramatycznie brakuje talentu, a ich twarze w charakterystyczny dla kina klasy C sposób pozbawione są wyrazu mimicznego. Nastoletnia obsada, łącznie z czarnymi charakterami, to z kolei młodociani modele i modelki poubierani w modne marki odzieżowe. Co za produkt!
A jednak jest kilka chwil, kiedy widownia śmieje się do rozpuku, i nie sposób się tej zbiorowej radości oprzeć. Przy czym nie zawsze jest to śmiech szyderczy. W miarę rozwoju fabuła jakby nabiera rumieńców. Pamiętacie, jak Michael J. Fox w Powrocie do przyszłości rozkochał w sobie własną matkę i wyprowadził ojca na ludzi? Tu jest w pewnym sensie podobnie. Najzabawniejsze są jednak dowcipy z Władcy Pierścieni, które — powiedzmy trochę na wyrost — ratują tę szkolną historię od totalnej klapy.
Podsumowując: jeśli macie te naście lat i jeszcze niedawno płakaliście na filmach familijnych Disneya, to 17 Again może być komedią w sam raz dla was. Jeśli jesteście starsi, nie liczcie na zbyt wiele, a może kilka razy podczas seansu się uśmiechniecie.
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze