"Pamiętnik Cathy", Sean Stewart, Jordan Weisman
ŁUKASZ ORBITOWSKI • dawno temuHistoria opowiedziana w Pamiętniku Cathy w zasadzie jest zwyczajna – amerykańska nastolatka usiłuje dowiedzieć się prawdy o facecie, którego kocha. Victor rzeczywiście jest przedziwny – młody i już bogaty, choć nie ma lukratywnej posady, szukający ciepła a zarazem trzymający wszystkich na dystans. Jego zniknięcie generuje pustkę, którą wypełniają dziwni ludzie, próbujący odnaleźć go z zupełnie innych niż Cathy powodów.
Historia opowiedziana w Pamiętniku Cathy w zasadzie jest zwyczajna – amerykańska nastolatka usiłuje dowiedzieć się prawdy o facecie, którego kocha. Victor rzeczywiście jest przedziwny – młody i już bogaty, choć nie ma lukratywnej posady, szukający ciepła a zarazem trzymający wszystkich na dystans. Jego zniknięcie generuje pustkę, którą wypełniają dziwni ludzie, próbujący odnaleźć go z zupełnie innych niż Cathy powodów. Banalności tej opowieści nie ratuje nawet wprowadzenie wątku fantastycznego zbudowanego na mitologii Dalekiego Wschodu, za to światek chińskich emigrantów w Stanach odmalowano z pomysłem, werwą i kolorowo.
Skoro mamy więc standardową historię miłosną wzbogaconą o dość prosty wątek kryminalny, to czemu warto sięgać po tę książkę? Bo warto przecież. Siła Pamiętnika Cathy nie leży w bohaterach – ci pozostają przypisani do swych ról i nie przynoszą niespodzianek. Język w dość udany sposób imituje charakter wysławiania się nastolatków, co nie znaczy, że można się w nim rozsmakować. Siła, a nawet przyjemność w obcowaniu z przygodami Cathy leży w sposobie wydania Pamiętnika.
Nie chodzi nawet o to, że sam tekst jest stylizowany na pamiętnik (choć dziennik byłby właściwszym słowem) jak tylko się da – obok jednolitych fragmentów pojawiają się wtrącenia, odpryski myśli, zmienia się natężenie emocjonalne, a kiedy Cathy pisze w pośpiechu, zdarzają się literówki, trzeszczy składnia, wnioski się plączą. Autorzy bez skrępowania wplatają w całość fragmenty maili, listów i rozmów z komunikatora internetowego. To jeszcze nic – kolejne kartki pokryte są rysunkami, notatkami na marginesach, bazgrołami, pojawiają się „ręczne” przekreślenia i dopiski, jakie zwykliśmy czasem nanosić na gotowy wydruk — powstałe z nudów lub przejęcia.
Do tego dochodzi sama okładka wiernie naśladująca eleganckie pamiętniki (jest nawet napis: jeśli znajdziesz ten pamiętnik, napis i adres mailowy, posłałem, lecz Cathy milczy) oraz masa drobiazgów dołączona w foliowym woreczku oznaczonym jako dowody. Czego tam nie ma: notatki, potargane zdjęcia, kartki z kalendarza, numery telefonów, stare gazety w kawałkach, chusteczki, wizytówki, ulotki knajp chińskich, faktury, rysunki (Cathy chce być plastyczką), nawet świadectwa ślubów i zgonów. Rozłożone na podłodze zajmują pół sporego pokoju, człowiek sam czuje się jak detektyw i rzeczywiście – przeglądając te drobiazgi można wydedukować tajemnicę Victora jeszcze przed końcem książki. A jeśli nawet nie, zgromadzone „dowody” pomagają poznać tę historię lepiej, przydają smaku, szczegółu, sensu, słowem – dowożą „mięcha”, którego w samym tekście literackim brakuje.
Pamiętnik Cathy jest więc książką, w której sama książka jest najważniejsza – można ją przeglądać dla czystej, wizualnej przyjemności i poznać całą treść bez czytania. Amerykanie od dawna wymyślają takie rzeczy — w tamtejszych księgarniach jest ich pełno. Moda z Zachodu dociera także do Polski. Pamiętnik… należy odbierać jako zwiastun, trzeba więc go kupić, by wiedzieć, co nadciąga.
Pojawia się też pytanie: czy tak właśnie wygląda przyszłość książek, zmuszonych do ciągłej konkurencji z grami na konsolach i wysokobudżetowym filmowym widowiskiem? Zwykłe, papierowe wydania prędzej czy później zostaną wyparte przez agresywną ekspansję elektronicznego papieru (pozostaną jedynie wydania bibliofilskie dla kolekcjonerów — analogicznie wygląda w tej chwili sytuacja płyt winylowych). Ścisłe zespolenie obrazu i tekstu zagospodarował komiks, tworząc w ten sposób nową jakość snucia opowieści. W książkach papierowych coraz częściej będą pojawiać się tzw. inserty ubarwiające lekturę: papierzyska jak w przypadku Pamiętnika Cathy, płytki z wersją audio, mapki, figurki, filmy, właściwie wszystko, co jest zdolne uatrakcyjnić słowo pisane.
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze