W recenzji wydawniczej najnowszej książki Erica-Emmanuela Schmidta pojawiają się niezwykle pozytywne opinie, określające ją jako błyskotliwy, pełen ciągłego napięcia utwór. Trudno jednak doszukać się w książce oryginalnego pomysłu, a i dialogi sprawiają wrażenie sztucznych (to tak jakby forma nie potrafiła sprostać powadze opisywanego tematu). Główni bohaterowie, Richard i Diane, są w sobie szaleńczo zakochani, lecz nagle w ich uczucia wkradają się wątpliwości. Dochodzą wtedy do wniosku, że dwoje ambitnych ludzi nie powinno marnować czasu na pielęgnowanie nudnego związku. Dodatkowo sytuację komplikuje wiadomość o śmiertelnej chorobie bohatera. Kiedy Diane dowiaduje się o niej, postanawia znaleźć Richardowi nową partnerkę, kobietę, która uszczęśliwi go w ostatnich chwilach życia. Nieautentyczność tej sytuacji wzmacniają również „naciągane” wyznania bohaterów, a poszarpane dialogi są schematyczne i wymuszone: Jesteś wyjątkowa, Diane, naprawdę wyjątkowa. Dzięki tobie oszczędziliśmy sobie tych wszystkich kłamstw i podłości, jakie zatruwają życie innym. / Trącają się kieliszkami.
Eric-Emmanuel Schmidt, niczym autor klasycznego dramatu, sugeruje, w jaki sposób w danym momencie powinni zachowywać się bohaterowie. A robi to za pomocą zbędnych, bo często zbyt dosłownych, „didaskaliów”: ”Bliski przyjaciel, czy to nie właściwe określenie dla kogoś, kto już przestał być bliski?” Ta uwaga zdradza, jak bardzo Richard, zauroczony Eliną, pragnie zdystansować się od swojej dawnej kochanki, pokazać, że jest wolny. Diane odbiera ją jak cios, lecz mimo to przychodzi mu z pomocą […]. Właśnie te zabiegi mają stwarzać złudzenie, że oto na oczach czytelnika rozgrywa się prawdziwy dramat; że wszystko dzieje się tu i teraz. Ale to za mało jak na dobrze napisaną powieść o miłości – powieść, która ma zaskakiwać i być „wiwisekcją ludzkich uczuć”. Ascetyzm formy i treści łączy się tu z niewielką ilością aktorów występujących na scenie. To dobre rozwiązanie, bo pozwala skupić uwagę na fabule książki, ale w tym przypadku kreacje bohaterów są za mało wiarygodne. Nie zaskakuje nas również postać Eliny – kobiety, która ma zauroczyć Richarda.
Tektonika uczuć to książka, która ma niewiele wspólnego z życiem, z prawdziwymi uczuciami. Jesteśmy bowiem w stu procentach przekonani, że miłość, o której tak przekonująco chciał napisać Eric-Emmanuel Schmidt, Małych zbrodni małżeńskich i Mojego życia z Mozartem. I właśnie o tych książkach powinniśmy pamiętać, kiedy będziemy myśleć o twórczości autora. Ale o gustach się nie dyskutuje, więc na pewno Tektonika uczuć znajdzie swoich wielbicieli.