Odchudź swojego faceta
EWELINA KITLIŃSKA • dawno temuPatrzysz na swojego ukochanego i widzisz, że mu przybyło tu i ówdzie. Coraz więcej koszul nie dopina się na brzuchu, spodnie wiszą nieużywane na wieszaku, a pasek jest zapinany na ostatnią dziurkę. Miejsce starych rzeczy zajmują nowe. Nie trzeba Cię przekonywać, że nadmierna tusza jest nie tylko nieestetyczna, ale także szkodliwa dla zdrowia. Już wiesz, że to najwyższa pora, aby go odchudzić.
Patrzysz na swojego ukochanego i widzisz, że mu przybyło tu i ówdzie. Coraz więcej koszul nie dopina się na brzuchu, spodnie wiszą nieużywane na wieszaku, a pasek jest zapinany na ostatnią dziurkę. Miejsce starych rzeczy zajmują nowe. Nie trzeba Cię przekonywać, że nadmierna tusza jest nie tylko nieestetyczna, ale także szkodliwa dla zdrowia. Nie wspominając o tym, że jego nowe rzeczy zaczynają niebezpiecznie wkraczać do Twojej połowy szafy. Już wiesz, że to najwyższa pora, aby go odchudzić.
Mężczyźni znacznie mniej niż my, kobiety, przejmują się swoją wagą i szybciej godzą się z dodatkowymi kilogramami. Tegoroczne badania TNS OBOP dowodzą, że w Polsce problem otyłości częściej dotyczy mężczyzn niż kobiet. W badanej grupie osób w wieku 15–49 lat aż 10% więcej panów niż pań ma nadwagę. Co gorsza, lubią oni to, co tuczy. Często najsmaczniejszą surówką bywa dla naszych facetów golonka lub schabowy.Co począć? Przede wszystkim bądź dyplomatyczna. Nie mów mu wprost, że cokolwiek w jego wspaniałej sylwetce trzeba zmienić i poprawić. To może dać efekt odwrotny do spodziewanego. Pozwól, by sam wpadł na pomysł, żeby przejść na dietę, i to najlepiej połączoną z ruchem. Przyklaśnij tej idei i pochwal za nią. Niech go to zachęci do wysiłku. I zacznij go wspierać.
Dobre podstawy
Nie ma jednego uniwersalnego środka, który pozwoli przywrócić Twojemu facetowi idealną sylwetkę. Sposoby odchudzania będą różnić się, tak samo jak różnią się ludzie. Są jednak podstawowe metody, które na pewno pomogą zgubić zbędne kilogramy.
Przede wszystkim unikaj radykalnych zmian, żeby nie zniechęcać od początku do diety. Nie chcesz przecież, żeby zaczął postrzegać nowy jadłospis jak katorgę. Powolutku zamieniaj tłuste mięsa na drób i ryby. Tłuste żółte sery zastąp chudymi białymi, a masło margaryną. Nie oczekuj, że sam wpadnie na to, żeby sprawdzać na produktach, ile mają kalorii, nie spodziewaj się, że zacznie je liczyć. Jeśli to on robi zakupy, zacznijcie chodzić razem albo przygotuj listę rzeczy. Najlepiej, jeśli będą tam wypisane konkretne nazwy produktów lub marki, bo jeśli wpiszesz „jogurt”, nie możesz być pewna, że weźmie akurat ten, który ma najmniejszą zawartość tłuszczu.
Tam gdzie się da, wprowadź warzywa. W kanapce z szynką i serem, którą zwykł jadać w pracy, wymień jeden ze składników na sałatę posypaną koperkiem. Rób sałatki, niech je polubi i przekona się, że może się taką potrawą najeść. Ważne, aby jadł dużo warzyw i owoców, bo oprócz tego, że mają mało kalorii, zawierają mnóstwo witamin i minerałów, a także błonnik, który reguluje pracę jelit.
Nie graj mu na nosie i nie jedz w jego obecności ulubionych przegryzek: chipsów, paluszków, batoników. Po co wystawiać silną wolę faceta na pokusy? Zamiast tego do wspólnie oglądanego filmu przygotuj do podjadania krojone w cząstki jabłka lub marchewkę. Chwal za najmniejsze nawet efekty, mówiąc, że dawno już tak rewelacyjnie nie wyglądał. Podawaj pozytywne przykłady osób, które pozbyły się nadwagi.
Ambitny typ
Jeśli twój facet to ambitny macho, który lubi ducha rywalizacji i chce być we wszystkim najlepszy, namów go na sport zespołowy: koszykówkę albo siatkówkę. W grupie kolegów szybko spostrzeże, że nie ma tak dobrej kondycji, że szybciej się męczy i jest ociężały. To powinno go zmobilizować do pracy nad sobą.Kiedy trudno będzie go przekonać do sportu, możesz wypróbować inne współzawodnictwo.
Ania postanowiła odchudzać się razem z mężem:
— Kupiłam wagę i oznajmiłam Markowi, że będziemy się ważyć co tydzień i zapisywać wyniki. Po każdym miesiącu robiliśmy podsumowanie i to z nas, które zrzuciło więcej kilogramów, dostawało nagrodę od drugiego. Efekt przerósł moje oczekiwania. Marek zaczął się bardzo pilnować, co je i w jakich ilościach. Kiedy przychodził dzień ważenia się, poganiał mnie, żebym szybciej przyszła do łazienki. Był niepocieszony, że z początku chudł mniej ode mnie. Po drugim ważeniu kupił wagę elektroniczną, bo jest dokładniejsza, i ważył się codziennie. To go bardzo mobilizowało. Po kolejnym miesiącu zrzucił 8 kg (ja tylko 5 kg). Przestał rywalizować ze mną, bo stwierdził, że nie chce, żebym jeszcze schudła. Kiedy jego waga się ustabilizowała i nie było takich spektakularnych efektów, zaczął chodzić na siłownię. Znów rano z łazienki słyszałam radosne okrzyki: „15 deko mniej! 9 deko mniej!”. Od połowy roku trzyma wagę, odżywia się zdrowiej, chodzi raz w tygodniu na siłownię, a w weekendy razem chodzimy na basen. Teraz waży się co 3–4 dni, jak mówi: „żeby się kontrolować”. Sam podkreśla, że dużo lepiej się czuje, ma więcej energii, mniej się poci. Warto było podjąć ten wysiłek.
Zestresowany
Twój mężczyzna ma bardzo odpowiedzialną pracę, podejmuje trudne i czasem ryzykowne decyzje, często pracuje pod presją. W ciągu dnia zdarza mu się zapomnieć o głodzie, bo tak jest skupiony na tym, co robi. Wraca do domu i kiedy stres odpuszcza, zaczyna czuć wilczy apetyt i wręcz rzuca się na jedzenie. Ale to okazuje się niewystarczające, bo dodatkowo wstaje nocą i robi sesję przy lodówce. Nie pozwól, by w ten sposób funkcjonował. Kiedy w ciągu dnia nie je się żadnych posiłków, oczywiste jest, że organizm będzie chciał to zrekompensować wieczorem. Michał, chłopak Joanny, zaczął dostawać od niej kanapki do pracy. Nie zjadał ich, więc Joanna wysyłała do niego SMS-a z przypomnieniem: „Zrobiłam ci coś dobrego, coś, co lubisz”. Poskutkowało, bo zaczął mniej jeść na kolację, ale ciągle budził się na nocne wyżerki.
Joanna wspomina:
— Zaczęłam robić zakupy tylko na jeden dzień. W lodówce było niewiele rzeczy. Kiedy pierwszy raz zobaczyłam, że kupuje na noc batony, stwierdziłam, że nie tędy droga. W lodówce pojawiły się więc chude jogurty, owoce, warzywa i chude wędliny. Michał bardzo potrzebuje pochwał, więc powtarzałam mu, że jest wspaniały, pracowity, mądry. Byłam bardziej troskliwa i czuła. Do pracy zaczęłam wysyłać mu SMS-y lub e-maile o treści: „myślę o Tobie, życzę Ci miłego dnia, całuję Cię gorąco”. Chodziło mi o to, żeby mógł w ciągu dnia pomyśleć nie tylko o swojej pracy, ale także o rzeczach prywatnych, przyjemnych. Opłaciło się, bo zrobił się spokojniejszy. Coraz rzadziej budzi się w nocy. Schudł już 6 kilo. Naturalnie nie szczędzę mu słów uznania. No i zmienił się też jego stosunek do mnie – odpłaca mi większą czułością, bardziej o mnie dba i zabiega. Obojgu nam pomogła ta metoda.
Niepodważalne fakty
Twój mężczyzna to chodząca encyklopedia, człowiek, który wie wszystko i zna wszelkie nowinki? Lubi opierać się na faktach i być na czasie? Strategia odchudzania jest prosta. Podsuń mu zręcznie do poczytania artykuły mówiące o zgubnym wpływie nadwagi na zdrowie, najlepiej poparte naukowymi badaniami lub argumentami. Niech się dowie, jakie choroby mogą mu potencjalnie grozić. Sporo facetów to hipochondrycy, możesz być pewna, że takie informacje zmotywują go do działania. Kiedy decyzja już będzie ugruntowana, pokaż mu, że najmodniejsza w tym sezonie jest szczupła sylwetka (i nie ma tu nic do rzeczy to, że taka sylwetka jest modna w każdym sezonie). Monika w taki sposób zaczęła motywować Krzyśka, swojego męża. Kiedy złapał przynętę, nie popuściła. Robiła posiłki i tłumaczyła mu, że soku z cytryny do sałatki użyła dlatego, że ma dużo witaminy C, ocet winny przyspiesza przemianę materii, kasza zaś ma dużo błonnika.
Monika opowiada:
— Słuchał wszystkiego i po jakimś czasie kupił książki o odżywianiu i dietach, stał się specem od zdrowego żywienia. Zaczął sam przygotowywać jedzenie pod kątem dostarczania wszystkich składników odżywczych do organizmu. Musiałam go nawet zacząć hamować w tych zapędach. W otoczeniu starałam się wynajdywać przykłady mężczyzn, którzy schudli. Kupiłam na DVD film „Poza światem” z Tomem Hanksem, który musiał znacznie się odchudzić do roli rozbitka. Ostatnio wybraliśmy się do kina na „Kto nigdy nie żył” z Michałem Żebrowskim, bo on też stracił sporo na wadze. Takie przykłady bardzo go przekonują. Ubyło mu już parę centymetrów w pasie i poszliśmy kupić nowe ubrania. Wrócił zadowolony, że wygląda lepiej, a ja nie omieszkałam pozachwycać się jego nowym wyglądem.
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze