Jaka naprawdę jest Katarzyna Figura?
MAGDALENA TRAWIŃSKA • dawno temuMa 165 cm wzrostu. Urodziła się 22 marca 1962 roku i jest zodiakalnym baranem. Absolwentka Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej w Warszawie. Znana między innymi z roli Rózi w „Pierścieniu i róży”, z “Pociągu do Hollywood”, „Kingsajzu”, ze „Szczęśliwego Nowego Jorku”, z “Kilera” i “Kilerów 2-óch”, ale także z doskonałych kreacji w filmie Jerzego Stuhra “Historie miłosne” i w „Zemście” Andrzeja Wajdy. Otrzymała Złotą Kaczkę w 1988 i w 1998 roku. Jaka naprawdę jest Katarzyna Figura?
Nazywali ją polską Marilyn Monroe. Była symbolem seksu – za sesję zdjęciową w Playboyu dostała 34 000 dolarów. Intrygowała, szokowała, zadziwiała nowymi pomysłami, które wpływały na jej popularność. Niezbyt lubiana przez media i niektórych aktorów. Kasia Figura ciągle była na językach.
Ma 165 cm wzrostu. Urodziła się 22 marca 1962 roku i jest zodiakalnym baranem. Absolwentka Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej w Warszawie. Ukończyła ją wraz z kolegami z roku: Andrzejem Strzeleckim, Januszem Józefowiczem i Mariuszem Czajką. Znana między innymi z roli Rózi w „Pierścieniu i róży”, z “Pociągu do Hollywood”, „Kingsajzu”, ze „Szczęśliwego Nowego Jorku”, z “Kilera” i “Kilerów 2-óch”, ale także z doskonałych kreacji w filmie Stuhra “Historie miłosne” i w „Zemście” Andrzeja Wajdy. Otrzymała Złotą Kaczkę w 1988 i w 1998 roku. Po filmie „Ajlawiu” dostała nagrodę za najlepszą rolę kobiecą. Gdy zagrała w „Ubu król” – otrzymała nagrodę za najlepszą główną rolę kobiecą. Po świetnej grze w „Żurku” dostała Orła znów za najlepszą główną rolę kobiecą na FPFF w Gdyni. Grała ze światowej sławy gwiazdami w “Pret-a-Porter” Roberta Altmana. Niegdyś ciągle w rozjazdach między domem, Ameryką, Francją. Teraz na stałe osiedliła się w Warszawie. To dla niej do Polski przyjechał Kai Schoenhals, z pochodzenia Amerykanin, z którym prowadzi w stolicy restaurację Sense. Razem z mężem założyła fundację wspierającą polskich artystów. Mieszkają z jej synem z pierwszego małżeństwa z Janem Chmielewskim – siedemnastoletnim Aleksandrem i z dwuletnią córeczką Koko Claire Figurą – Schoenhals.
Magdalena Trawińska: Była pani w Hollywood, grała ze światowymi gwiazdami, między innymi Sophią Loren. Natomiast w Polsce zgryźliwi mówią, że popularności nie zdobyła pani dzięki doskonałemu aktorstwu, ale doskonałej figurze.
Katarzyna Figura: Od tylu lat oskarża się mnie o to, że w ten sposób zbudowałam swoją karierę. Nie chciałabym nikogo obrazić, ale przedtem nie dostawałam scenariuszy, które wyzwoliłyby te wszystkie emocje i demony, całe to szaleństwo, jakie we mnie tkwi.
M.T.: Lubi pani swoje role w “Kilerze”, „Kilerach”?
K.F.: Bardzo cenię sobie te role, bo dały mi dużą popularność, choć grałam tam słodkie idiotki. Aktor, który nie gra, przestaje istnieć. Dzięki tym rolom moja kariera po krótkiej przerwie znowu się odrodziła. Dała mi popularność, dzięki której mogę teraz wybierać role.
M.T.: O jakiej roli pani marzy?
K.F.: Cóż z tego, że powiem, że chciałam zagrać Ofelię, Julię — teraz mogę już tylko zagrać Lady Makbet. Zawsze marzyłam, żeby wcielić się w rolę pełnokrwistą, prawdziwą. Nie chcę grać kobiet, które są dopełnieniem świata męskiego. Nie chcę być dodatkiem, okrasą – ładną i głupią. W polskich filmach kobieta jest tylko etykietą, głównym bohaterem jest mężczyzna. Dlatego kobieta nie może pokazać się z całą pełnią wartości i przeżyć.
M.T.: Gdzie będzie można panią zobaczyć w najbliższym czasie?
K.F.: W serialu telewizyjnym „Stacyjka” Radosława Piwowarskiego, gdzie gram jedną z ról. Serial pojawi się już w marcu.
M.T.: Jakie zmiany dostrzegła Pani w polskiej kinematografii po powrocie z Ameryki?
K.F.: Mojego życia nie można dzielić na okres przed Ameryką i po powrocie, ponieważ najdłużej byłam tam dwa miesiące. Ostatnio zaobserwowałam, i bardzo mnie to cieszy, że w Polsce rośnie zainteresowanie teatrem. Jeszcze do niedawna kino zastępowały kasety wideo, ta sytuacja się zmieniła. Powstaje sporo filmów młodych twórców. Dotychczas nie było to możliwe, ponieważ pieniądze szły na wielkie, nieciekawe produkcje.
M.T.: Czy polski aktor musi dorabiać?
K.F.: Nigdy nic innego w życiu nie robiłam, wszystko co robię jest związane z moim zawodem.
M.T.: A linia telefoniczna?
K.F.: Linia telefoniczna była moją działalnością aktorską i literacką. Pisałam opowiadania, które potem nagrywałam w studio radiowym, czyli dokładnie tak, jakbym nagrywała audycję. Nie traktowałam tego jak dorabiania. Ludzie słuchali moich wynurzeń, mojego głosu nagranego na sekretarkę. Chcieli dowiedzieć się czegoś na mój temat. Moi fani nie dzwonili pod numer sex telefonu. A jeśli zdarzali się tacy, byli zawiedzeni.
M.T.: Nie obawiała się pani, że otworzenie linii telefonicznej zdeprecjonuje Panią, jako aktorkę, w oczach innych?
K.F.: Nigdy nie wiele mnie interesowało, co inni o mnie mówią i myślą. Zawsze podejmowałam duże ryzyko. Ryzyko bardzo mnie pociąga. W pewnym momencie była to jedyna możliwość mojej ekspresji aktorskiej. Weszłam więc w to bardzo odważnie. Może na wpół świadomie, ale znalazłam w tym możliwość ugruntowania mojej popularności. Opłacało się.
M.T.: Czy lubi pani szokować?
K.F.: Dla samej sensacji chyba nie. Natomiast irytują mnie dogmatycy, a niestety w naszym społeczeństwo jest ich bardzo wielu. Na wszystkim się znamy, we wszystkim jesteśmy najlepsi. Lubię wkładać “kij w mrowisko”. Nigdy nie interesowała mnie pusta prowokacja, dla samego zwrócenia uwagi. Raczej ciekawa byłam jak poruszy to zaścianek, gdy zaprezentuję jakąś swoją postawę.
M.T.: Czy chęć sprawdzenia reakcji zaścianka była powodem tego, że znalazła się pani w izbie wytrzeźwień?
K.F.: Jest to dramatyczna historia, która będzie się za mną ciągnęła do końca życia. Przede wszystkim naruszono moje prawa osobiste. W rezultacie tego wydarzenia znalazłam się na pierwszych stronach gazet. Próbowano zniszczyć moją karierę i życie osobiste. Nie dokonałam żadnego przestępstwa, bardziej byłam ofiarą nieuczciwości taksówkarza, który współdziałał z policją. W ten sposób został uknuty fantastyczny pomysł zarobienia pieniędzy, gdyż media, które płacą dużo za tak zwany gorący temat, wykorzystały to. Wszyscy zarobili na tym stokrotnie.
M.T.: Po ponownym zamążpójściu i narodzinach córeczki zmieniła się pani. Czy stała się pani osobą pokorną i spokojną?
K.F.: Pokorna nie jestem i nigdy nie będę. Może stałam się bardziej spokojna. Po raz drugi zostałam szczęśliwą matką.
M.T.: Czy jest pani osobą szczęśliwą?
K.F.: Życie człowieka bywa pasmem nieszczęśliwych wydarzeń. Ponieważ jestem osobą publiczną, często jestem na celowniku. Dostaje mi się. Wszystkie te wydarzenia powiększyły grono moich przeciwników. Myślę jednak, że jest więcej ludzi, którzy mnie lubią, być może niektórzy mi współczują. Bilans wychodzi na plus — nie ma wolnych miejsc w teatrze na moich przedstawieniach. Do kina też między innymi na mnie się chodzi. Jestem szczęśliwą osobą, przede wszystkim dlatego, że mam wspaniałe dzieci. Są najważniejsze na świecie.
M.T.: Czym teraz zaskoczy nas Kasia?
K.F.: Chciałabym założyć swój teatr, do którego ściągałabym nowości ze świata i tłumaczyła je – ponieważ świetnie znam języki angielski i francuski. (śmieje się)
M.T.: Jaka naprawdę jest Kasia Figura?
K.F.: Sama nie wiem jaka jestem naprawdę, a nawet gdybym wiedziała i tak nie chciałabym, żeby inni się dowiedzieli.
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze