Jak go do siebie przywiązać?
ANNA PAŁASZ • dawno temuZainteresować faceta lub, jak kto woli, poderwać, to jedno. Trzeba jeszcze umieć go zatrzymać, czyli inaczej rzecz ujmując, przywiązać. Czyli coś jak z psem, którego bierzesz do domu, uczysz nie sikać na podłogę i chodzić przy nodze. Z facetem jest podobnie - może nie obsika twojego parkietu, a przynajmniej nie na trzeźwo, ale musi się do ciebie przywiązać, inaczej czmychnie, jak tylko uchylisz drzwi.
Zainteresować faceta lub, jak kto woli, poderwać, to jedno. Trzeba jeszcze umieć go zatrzymać, czyli inaczej rzecz ujmując, przywiązać. Czyli coś jak z psem, którego bierzesz do domu, uczysz nie sikać na podłogę i chodzić przy nodze. Z facetem jest podobnie — może nie obsika twojego parkietu, a przynajmniej nie na trzeźwo, ale musi się do ciebie przywiązać, inaczej czmychnie, jak tylko uchylisz drzwi
Faceci w życiu przywiązują się wyłącznie do swojego samochodu i konsoli do gier. Jeśli więc nie jesteś żadnym z wymienionych, masz nikłe szanse na to, że będzie mu na tobie zależało. Jeżeli jednak z jakiegoś powodu chcesz, żeby się zaangażował, musisz stać się kobietą, o jakiej marzy — czyli coś między gwiazdą porno a Magdą Gessler.
Żeby nie było zbyt łatwo, sam wygląd nie wystarczy — owszem, fajnie żebyś mieściła się w ten sam rozmiar, który nosiłaś mając osiemnaśie lat, ale bycie tak zwaną „laską” nie wystarczy. Owszem, on chętnie obejrzy się za tobą na ulicy, tylko co dalej?
Dalej są emocje. Musisz wiedzieć, że faceci z reguły z daleka trzymają się od trzech rzeczy — zakupów, ortografii i emocji właśnie. Jeśli chcesz w nim emocje wywołać, musisz się sporo nachodzić. Jeśli chcesz, żeby mu zależało, nie możesz być sobą — bycie sobą lansują te same organizacje, które promują nieogolone pachy, jedzenie tofu i życie w lepiankach. Jeśli chcesz go zdobyć, musisz być przebojowa, pewna siebie, śmiać się z jego dowcipów i bawić się włosami.
Amerykańscy naukowcy odkryli, że kobieta, której zależy, odczuwa silną potrzebę udawania, że nie zależy jej wcale. Mężczyźni z kolei nie angażują się w ogóle, bo to wymaga znacznie mniej myślenia i kombinowania, a poza tym emocje są „pedalskie” i nie pasują do wizerunku prawdziwego macho.
Legenda z kolei głosi, że istnieją mężczyźni, którym zależy — tacy, którzy dbają, starają się, otaczają opieką, prawią komplementy, ale z takimi kobiety nie chcą się wiązać, bo są nudni i nadwrażliwi. Zamiast tego wybierają sobie faceta, który ostatni raz płakał, kiedy Bambi stracił matkę, czyli takiego twardziela-troglodytę, który nie wie, co to zaangażowanie i dociekać nie zamierza.
W procesie ewolucji kobiety wypracowały jeszcze jedną metodę przywiązywania do siebie mężczyzny – „na dziecko”. Metoda ta bywa równie skuteczna, co modlitwa o deszcz i często kończy się tym, że dziecko zostaje bez ojca, za to z głupią matką. Wersja „soft” zakłada przywiązanie faceta do siebie poprzez ślub, ale umówmy się, obrączka na palcu to nie to samo, co sznur między kostkami i ucieczkę co najwyżej komplikuje, ale jej nie uniemożliwia.
Można oczywiście założyć, że facet sam się musi przywiązać, a proces ten wymaga czasu, sprzyjających okoliczności i odpowiedniego podejścia ze strony kobiety. Krótko mówiąc, postępuj z nim jak z psem – bądź konsekwentna, ale łagodna i cierpliwa. I nie pozwól mu wskakiwać na sąsiadkę.
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze