"Jednym strzałem", Lee Child
DOMINIK SOŁOWIEJ • dawno temu„Jedynym strzałem” to książka, w której trup pojawia się statystycznie co pięć stron. Ale nie jest to kolejna opowieść typu „zabili go i uciekł”, tylko dobrze napisany kryminał dla wielbicieli gatunku. Dreszczyk emocji wywołuje fakt, że bohaterowie Childa to przede wszystkim płatni zabójcy, doskonale władający bronią.
Potrafi godzinami leżeć przyczajony w ukryciu, polując na swoją ofiarę. Jest zawsze opanowany, skupiony, pewny swoich możliwości. Snajper od dawna należy do elity tych, którzy w imię patriotycznych wartości lub po prostu dla pieniędzy trudnią się zabijaniem. Szczególnymi umiejętnościami zapisał się w historii rosyjski snajper Wasilij Zajcew, który podczas bitwy pod Stalingradem zastrzelił 225 Niemców. „Jednym strzałem” to powieść, której głównymi bohaterami są amerykańscy snajperzy. Zwolnieni z wojska, samotni, niezdolni do normalnego życia, trudnią się strzelaniem do bezbronnych cywilów. Kryminał Lee Childa, autora dziesięciu bestsellerowych thrillerów przetłumaczonych na 30 języków, to książka dla wielbicieli mocnych wrażeń, ciekawej fabuły i nieprzeciętnych bohaterów. Jednym z nich jest Jack Reacher. Jak sugerują wydawcy, „każdy mężczyzna chciałby wejść w jego skórę, a każda kobieta – posiąść…”. Warto przekonać się, ile w tym prawdy.
„Jednym strzałem” rozpoczyna się od morderstwa. Ukryty na dachu parkingu snajper strzela do wychodzących z budynku NBC pracowników. Ginie pięć niewinnych osób, które przez przypadek znalazły się na linii strzału. Policja wpada na trop snajpera i następnego dnia mężczyzna podejrzany o morderstwo trafia do aresztu. Prowadzący śledztwo jest przekonany, że znalazł sprawcę – wszystkie ślady prowadzą do Jamesa Barra, byłego żołnierza, uczestnika operacji „Pustynna burza”. Ale rozwiązanie zagadki jest zbyt oczywiste. Kiedy na scenę wkracza Jack Reacher – towarzysz Barra z wojny w Iraku – na zabójstwa w NBC pada nowe światło. W sprawę zostaje zamieszana siostra potencjalnego zabójcy, wysoko postawiony prokurator, gwiazda telewizji i płatni mordercy o dźwięcznych nazwiskach Sokolov, Chenko i Linsky. Akcja nabiera wtedy odpowiedniego tempa.
Lee Child napisał niebanalny kryminał, z ciekawie skonstruowaną fabułą. Autor „Jednym strzałem” wprowadza czytelnika w szczegóły śledztwa, a później dyskretnie odsłania kolejne elementy skomplikowanej układanki. Ale równie interesujący są bohaterowie powieści: James Barr, były żołnierz amerykańskiej jednostki stacjonującej w Kuwejcie, człowiek, który nie potrafi żyć bez karabinu, i ekswojskowy Jack Reacher, w którym wytrawni wielbiciele kryminałów odnajdą coś z Philipa Marlowe’a, Sherlocka Holmesa i bohatera „Szklanej pułapki”. Reacher to myślący twardziel, typowy perfekcjonista: „(…) jednym długim i bezszelestnym krokiem wszedł do pokoju. Przystanął. Wstrzymał oddech. Obrócił nóż w dłoni. Kciukiem i wskazującym palcem chwycił ostrze cal od końca. Podniósł rękę. Zamachnął się. Rzucił nóż. Ostrze wbiło się na dwa cale w kark Sokolova”. To nie policja, ale Jack Reacher doprowadza do rozwiązania zagadki morderstwa pięciu pracowników NBC. Kim jest strzelec z Indianapolis? – tego czytelnicy dowiadują się w najmniej oczekiwanym momencie.
Któż z nas nie zna filmu o snajperach z Tomem Berengerem w roli głównej? Tym razem samotny myśliwy przenosi się do miejskiej dżungli, by tu stoczyć walkę z bezwzględnym przeciwnikiem – rosyjską mafią i skorumpowanymi urzędnikami. A pomaga mu w tym błyskotliwa, seksowna adwokatka i wierni towarzysze broni. Na nic zdaje się policyjne śledztwo. Do rozwiązania zagadki morderstw w NBC potrzebny jest taki twardziel jak Jack Reacher.
„Jednym strzałem” nie ma w sobie finezji charakterystycznej dla książek Agaty Christie. Jest to przede wszystkim dobry kryminał, pod którym podpisaliby się twórcy „Liberatora” i „Porucznika Columbo”. Zręczność Stevena Seagala i bystre oko Petera Falka – takie połączenie zapewnia oryginalną rozrywkę.
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze