"Gobelin", Barbara Kosmowska
MAGDA GŁAZ • dawno temu„Gobelin” jest powieścią o życiu, może właśnie dlatego historia Anny brzmi tak prawdziwie. Bo cóż może być ciekawszego niż zanurzenie się w sam nurt istnienia? Czy mogą być poważniejsze problemy niż codzienne ludzkie wybory i porażki? Czy może być coś piękniejszego i trwalszego niż przyjaźń, a zarazem coś bardziej kruchego niż miłość? Los Anny uświadamia, że warto walczyć przede wszystkim o samą siebie, że tylko szczęśliwa kobieta może dawać szczęście innym, a człowiek sam musi decydować, co w jego życiu będzie najważniejsze i kto, czy też co, będzie go prowadziło.
Barbara Kosmowska znana jest jako autorka powieści, z których największy rozgłos zyskał „Teren prywatny”, za który pisarka otrzymała I nagrodę w konkursie na „Dziennik polskiej Bridget Jones”. Spod jej pióra wyszły także „Prowincja”, „Buba” (pisana dla dzieci) oraz „Niebieski autobus”. Najnowsza powieść Kosmowskiej nosi tytuł „Gobelin”.
Anna Molty, centralna postać „Gobelinu”, niewiele ma wspólnego ze słynną Bridget Jones, która była prototypem bohaterki „Terenu prywatnego”. Jest od niej zdecydowanie starsza, bo przekroczyła już magiczny próg czterdziestki, jest mężatką i nie poszukuje męskiego ramienia (choć, jak się wkrótce okazuje, ramię jej męża Jerzego nie jest ani silne, ani bezpieczne i nie tylko Annie służy). Anna nie jest tak roztrzepana jak słynna Bridget, choć do osób poukładanych też nie należy, no i ma „problem alkoholowy”.
Anna jest artystką, tka gobeliny na strychu swojego wielkiego domu, który dzieli z mężem, poważnym prawnikiem oraz wiecznie krzątającą się ciotką. Ta ostatnia wciąż, mimo upływu wielu lat, nie może zaakceptować żony swojego siostrzeńca. Anna schowana na strychu pracuje i od czasu do czasu popija kolejnego drinka. Stopniowo zaczyna tracić poczucie rzeczywistości. W końcu jej przyjaciółki, Konstancja i Zuzanna, zmuszone są uświadomić jej, że ma poważny problem. Pilnie jej strzegą, aby nie powróciła w szpony nałogu. Wypełniają jej czas, jakby bały się, że, kiedy tylko spuszczą z niej wzrok, zerwie się i wyskoczy „na jednego”. Dopiero zdrada męża, który nagle zrzuca swój sztywny prawniczy pancerz i odchodzi do innej – młodszej, szczuplejszej, ładniejszej — zmusza Annę do działania i wyjścia z „kokonu”, w którym się ukrywała przed światem.
W ten sposób Anna nagle dostrzega, że jej małżeństwo od dawna nie funkcjonowało normalnie, że byli małżeństwem tylko na papierze. Uświadamia sobie, że jej szaleńcze artystyczne życie tworzy głęboką rysę na doskonałym życiu rodziny Moltych. Widzi nagle, że musi wziąć ster życia we własne ręce. Nawet przygodna znajomość z przystojnym dziennikarzem Michałem, mężem i ojcem czwórki dzieci, nie pomaga jej ułożyć swojego życia, ale jeszcze bardziej je gmatwa.
Barbara Kosmowska w brutalny sposób stawia swoją bohaterkę przed lustrem i nakazuje jej się w nim przeglądać, zmusza do działania, otrząśnięcia się z letargu, w którym długo przebywała. Zmusza ją do wyjścia z sennego niebytu i wzięcia odpowiedzialności za własne wybory. Kłopoty Anny mogą być przestrogą dla wielu kobiet po czterdziestce, dla kobiet „po przejściach”, a także tych, którzy „szczęśliwie” wegetują w swoich związkach małżeńskich. Uświadomienie sobie własnych ułomności, słabości i uzależnień jest nie lada wyzwaniem, to naprawdę trudna sztuka przyznać się do własnych błędów.
Być może historia Anny wyda się wielu banalna, nieciekawa, ale takie historie pisze samo życie. To przede wszystkim pozycja dla kobiet dojrzałych, które mają za sobą pewien bagaż doświadczeń, które potrafią spojrzeć z dystansu na własne małżeństwo, na samą siebie. Młodsze dziewczyny mogą sięgnąć po „Gobelin” jako rzecz „ku przestrodze”.
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze