Jesteś piękna, miła, pracowita?
EFKA S. • dawno temu“Jesteś piękna, miła, pracowita? - Zostań w domu!” Moim zdaniem to lepsze hasło na plakat utrwalający stereotypy społeczne niż :„Jesteś brzydka, wredna, leniwa? Zostań feministką!”, które wywołało ostatnio tyle szumu. Autor ostatniego sloganu – pewien znany plakacista twierdzi, że założony przez niego Ruch Higieny Moralnej z definicji prowokuje dyskusje o wszystkim, co uważa za przejaskrawione...
“Jesteś piękna, miła, pracowita? - Zostań w domu!” Moim zdaniem to lepsze hasło na plakat utrwalający stereotypy społeczne niż :„Jesteś brzydka, wredna, leniwa? Zostań feministką!”, które wywołało ostatnio tyle szumu. Autor ostatniego sloganu – pewien znany plakacista twierdzi, że założony przez niego Ruch Higieny Moralnej z definicji prowokuje dyskusje o wszystkim, co uważa za przejaskrawione. Dwa lata temu rozklejali plakaty z hasłem "Nie ufaj (ko)muchom”. Teraz wzięli się za feministki.
Nie wiem, czy ja mam tylko takie wrażenie, że „higieny moralnej” mamy już w naszym kraju za dużo? Może dlatego nazwa ruchu wydaje mi się przejaskrawiona. Idźmy dalej - ten ruch raczej nie prowokuje dyskusji, ponieważ stawia tezy, z którymi przeważająca część społeczeństwa się zgadza. Czy statystyczny Kowalski nie twierdzi, że komuchów jest tyle co much? Od lat pod tym względem na pewno nic się nie zmieniło: wasi sąsiedzi, szefowie, rodzina, a nawet mąż lub żona – są komuchami. Sprawdź ich, na pewno są na liście!
Podobnie nieodkrywcze jest hasło „Jesteś brzydka, wredna, leniwa? Zostań feministką!”.Statystycznego Polakowi feministka kojarzy się właśnie z tymi cechami, więc o czym tu deliberować. Feministki na plakacie zamiast twarzy mają pyski zwierzęce, co jest chyba jakimś nawiązaniem do tych mitycznych już wąsów feministek i ich brzydoty. Dzikie te bestie ryczą wrogo, agresywnie, a jednocześnie siedzą frywolnie, nęcą długimi nogami. I wszystko się układa w logiczną całość: ponieważ feministka jest szpetna, stronią od niej mężczyźni i tym samym nie może ona zaspokoić swoich potrzeb seksualnych gwarantujących szczęście i poprawne myślenie. Zaczyna wtedy nienawidzić mężczyzn za to, że nie chcieli jej posiąść oraz obdarzyć gromadką dzieci. Z jednej strony zieje nienawiścią, z drugiej jest gotowa rzucić się na pierwszego lepszego samca i wykorzystać go seksualnie. Zetknąwszy się z plakatem Ruchu Higieny Moralnej statystyczny Kowalski nie tyle utwierdzi się w swoich przekonaniach, bo one są wystarczająco ugruntowane, co ziewnie, że po co oczywistości powtarzać.
Zostawmy jednak statystycznych Kowalskich i cały męski wyż. Sprawdźmy, co o feministkach myślą same Polki. Wbrew pozorom łatwo przeprowadzić socjologiczne badanie, nie trzeba mieć do tego tysiąca respondentów losowo wyłapanych z tłumu. Wystarczy przepytać swoje własne ciocie – to one są doskonałą medianą kobiecego vox populi, co uczyniłam na pierwszej nadarzającej się imprezie rodzinnej. Naprowadzone na temat, ciocie zgodnie doszły do wniosku, że feministki to takie niespełnione kobiety, które robią dużo szkód i powinno się je „pozamykać”. Jak to? Za co? — oburzyłam się. — No przecież są za aborcją!
Nie wytrzymałam. Naświetliłam fakt, że przede wszystkim chodzi o równouprawnienie. — Jakie równouprawnienie? Przecież jest równouprawnienie i one nie czują się krzywdzone. Nie przemówił do nich argument, że gdyby nie pierwsze sufrażystki, to do dzisiaj nie mogłyby mieć prawa głosu. W sumie po co im to prawo głosu, jeśli i tak głosują „jak mąż”, bo polityka ich „nie interesuje”. Nie przemawiały też argumenty, że feministki walczą z przemocą w rodzinie – to ich nie dotyczy. — Dobrze ciociu, a co być zrobiła, gdyby wujek znalazł sobie kochankę i z nią odszedł? Ciocie zbladły — rzec by można – jak jedna żona. To wujkowie mają wykształcenie, pracę, pozycję, na które latami pracowali. Alimenty nie wystarczyłyby na utrzymanie, musiałaby pracować. Ciekawe tylko gdzie? Nic nie umieją, skończyły edukację wcześnie i potem od razu zostały gospodyniami domowymi na pełny etat. Poza rodzeniem i niańczeniem dzieci, praniem, prasowaniem i gotowaniem nic innego w życiu nie robiły. Ciociom nie przyszłoby nawet do głowy, że mogłyby za pieniądze prowadzić komuś dom, ponieważ nigdy ich praca nie była szanowana i nazywana pracą. I ciocie, chcąc nie chcąc, musiały mi przyznać rację, że jednak feministki mają o co walczyć. Bo patriarchat wciąż istnieje. Ciągle to praca i wykształcenie mężczyzny są ważniejsze, więc kobieta poświęca swoje życie dla jego kariery i ich wspólnych dzieci. Nawet jeżeli on przykładnie utrzymuje rodzinę, to nie zmienia to faktu, że ona jest niesamodzielna. I tak przerażone ciocie wróciły do swoich wsi z mocnym postanowieniem, że nie będą już nakazywać swoim dorosłym córkom, aby robiły kanapki swoim dorosłym braciom. Pewnie nie było to zbyt mocne postanowienie, ponieważ na kolejnym spotkaniu rozmowę rozpoczęły od tego, że Kaczyński jest cool, bo zrobił porządek z homoseksualistami… No cóż, byłoby zbyt pięknie i prosto, gdyby mi się udało za jednym razem zburzyć „porządek” w głowach cioć.
Zostawmy ciocie. Pan od plakatu – znany artysta, więc wydawałoby się, że o szerszych horyzontach i większej wyobraźni niż statystyczna ciocia — krzyczy, że Magdalena Środa go denerwuje, bo walczy z seksizmem w reklamach i podręcznikach. Czyżby nie zauważył, że patriarchat tkwi w ciociach, wychowaniu i reklamach? A jeśli chodzi o seksistowskie reklamy, mój mąż był bardziej nimi zażenowany niż ja. Jeśli przekaz płynący z tych reklam podoba się mężczyznom i oni faktycznie chcą mieć za partnerki życiowe mało rozgarnięte gospodynie domowe, fatalnie świadczy to o inteligencji ich samych. Panowie, szanujcie się!
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze