Nikt nie lubi mojego dziecka!
MARTA KOWALIK • dawno temuNiektórzy z nas nawet po kilkunastu czy kilkudziesięciu latach pamiętają, jak smakuje odrzucenie przez szkolnych rówieśników. Albo wstydzimy się, że to właśnie my wyśmiewaliśmy kolegę, który był rudy czy nosił okulary. Dlatego chcemy, by nasze dziecko było lubiane. Jak mu pomóc, jeśli widzimy, że nie dogaduje się z rówieśnikami?
Warto pamiętać, że wielu sławnych ludzi miało w dzieciństwie problemy w nawiązywaniu kontaktów z kolegami. Odrzucenie bierze się często stąd, że dziecko nie jest w czymś gorsze, ale właśnie lepsze od rówieśników – ma bardzo dobre oceny lub świetne wyniki w sporcie. Jednak mało który pierwszoklasista będzie pocieszony informacją, że Albert Einstein też nie dogadywał się z kolegami. Warto więc przystąpić do działania.
Po pierwsze, nawiąż dobre kontakty z nauczycielami w szkole czy przedszkolu twojego dziecka. Nie po to, by na przykład wychowawczyni chodziła po klasie i pytała: a ty dlaczego nie chcesz się bawić z Jasiem? Ale pamiętajmy, że dziecko poza domem często zachowuje się inaczej niż w naszym towarzystwie. Może właśnie nauczyciele wyjaśnią, co w jego zachowaniu odrzuca rówieśników? Czasami jest to drobiazg, który łatwo można zmienić.
Po drugie, postaraj się zrobić z dziecka imprezowicza:). Często nie chce nam się urządzać urodzin czy imienin dla kolegów z klasy lub podwórka. A przecież dziecko samo tego nie zrobi. Atrakcyjne przyjęcie w niebanalnym miejscu (oczywiście w miarę możliwości finansowych — to może być też nasze mieszkanie i np. masa balonów za parę groszy lub wcześniej opracowane gry i zabawy) może sprawić, że jego akcje poszybują w górę.
Po trzecie, daj dziecku wykazać się poza szkołą i podwórkiem. Może znajdzie kolegów na zajęciach pozalekcyjnych, w domu kultury lub podczas zbiórki harcerskiej? Przyjaźń zbudowana wokół wspólnych zainteresowań jest znacznie trwalsza niż taka, która wynika z przymusowego chodzenia do tej samej klasy.
Po czwarte, nie napinaj się. Jeśli dziecko nie ma żadnego kolegi, to jest problem. Jeśli ma tylko jednego czy dwóch, a rodzice panikują, to problem mają właśnie oni. Chcąc uczynić z potomka najpopularniejszą osobę w klasie, możemy go skrzywdzić. Warto się więc zastanowić, czy nie leczymy własnych kompleksów?
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze