Jeśli urlop, to tylko za granicą?
ZOFIA BOGUCKA • dawno temuIdea spędzania urlopu w Polsce ma tylu entuzjastów, ilu przeciwników. Ci, którzy wyjeżdżają na wakacje poza granice, mówią o gwarancji pogody, wysokim poziomie usług i egzotyce. Ci zaś, którzy wspierają rodzimy biznes turystyczny, twierdzą, że nasza przyroda i klimat są absolutnie niepowtarzalne, a wielbicielom ciepłych krajów zarzucają, że cudze chwalą, a swego nie znają. Nasze bohaterki opowiadają, dlaczego urlop spędzają tylko za granicą.
Idea spędzania urlopu w Polsce ma tylu entuzjastów, ilu przeciwników. Ci, którzy wyjeżdżają na wakacje poza granice, mówią o gwarancji pogody, wysokim poziomie usług i egzotyce. Ci zaś, którzy wspierają rodzimy biznes turystyczny, twierdzą, że nasza przyroda i klimat są absolutnie niepowtarzalne, a wielbicielom ciepłych krajów zarzucają, że cudze chwalą, a swego nie znają. Każdy ma swoje upodobania i racje. Nasze bohaterki opowiadają, dlaczego urlop spędzają tylko za granicą.
Aneta (23 lata, stylistka z Warszawy):
— Co roku na urlop jeżdżę za granicę. Wybieram oferty, gdzie po pierwsze: mam przyzwoity hotel z all inclusive, piękną plażę i rajskie widoki. Mój drugi warunek to małe prawdopodobieństwo, że na miejscu spotkam rodaków. Nie chodzi mi o to, żeby w promieniu kilkuset kilometrów nie było żadnego krajana, ale sama myśl o polskojęzycznych tłumach, jakie bywają w Chorwacji, Egipcie czy Grecji… Brrr. W zeszłym roku byłam na Sycylii, wcześniej odwiedziłam Sardynię i Maltę. Owszem, są miejsca, gdzie urlop jest tańszy, a podróż krótsza, ale jak pomyślę, że miałabym wypoczywać w towarzystwie Polaków, to mi się odechciewa czegokolwiek. Rodzimego chamstwa i robienia wokół siebie szumu mam — na co dzień — pod korek. Wiem, że to źle zabrzmi, ale uważam, że jesteśmy narodem, który nie potrafi się zachować. Nieokrzesanie to nasza cecha narodowa. Bo jak na plaży wypoczywa przeciętny Kowalski? Jeśli ma dzieci, drze się i nie potrafi usiedzieć w miejscu. Ten z kolei, który nie ma ze sobą wrzeszczących tobołków, leży, bo dochodzi do siebie — leczy kaca piwem, obowiązkowo klnąc i opowiadając świńskie kawały. A gdzie wyciszenie, kąpiele słoneczne bez ataku decybeli i wypoczynek przez wielkie wu?
Patrycja (21 lat, studentka z Olsztyna):
— Wypoczynek letni kojarzy mi się z wodą, pływaniem, taplaniem się w niej, chłodzeniem nagrzanego słońcem ciała. W Polsce – niestety — nie ma gwarancji wakacyjnej pogody. Nasze lato najczęściej jest chłodne, deszczowe, a słońca mamy jak na lekarstwo. Kiedy jednak zacznie porządnie grzać, to okazuje się, że woda w morzu czy jeziorze nie nadaje się do użytku, bo jak nie jest lodowata, to wygląda jak hodowla glonów czy sinic. Nie stać mnie na takie wakacje, dlatego od kilku lat jeżdżę ze znajomymi na europejskie campingi, co roku gdzie indziej. Do dyspozycji mamy wielki namiot o naprawdę wysokim standardzie, obcujemy nie tylko z egzotyczną przyrodą, ale i przemiłymi ludźmi. Naprawdę korzystamy z lata, pięknej pogody i jego innych walorów, a i poznajemy obcą kulturę, szlifujemy język, nabieramy europejskiej ogłady. Podoba mi się też to, że idąc na plażę nie musimy w namiocie bunkrować pieniędzy, laptopów czy sprzętu do nurkowania. Jeszcze się nie zdarzyło, żeby kiedykolwiek cokolwiek nam zginęło. A w Polsce… Strach zostawić ręcznik na piasku, kiedy się idzie po lody…
Ula (27 lat, germanistka z Bydgoszczy):
— W Polsce mamy góry, morze, jeziora, czyste rzeczki, dziewicze lasy, a i najpiękniejsze nadmorskie plaże (zjeździłam całą Europę i według mnie równać się z nimi może tylko wschodnie wybrzeże Hiszpanii). Wydawać by się mogło, że mamy wszystko, tylko cóż – nie umiemy tego poszanować i docenić. Uwielbiam kontakt z naturą, ale kiedy widzę porzucone gdzie się da sterty puszek, zużytych podpasek i innych odpadów cywilizacyjnych, to strasznie źle mi się robi. Nasze lasy to wysypiska śmieci, plaże zaś po prostu śmierdzą, są pełne lamblii, niedopałków i – nie tylko psich — odchodów. Dajemy tym sobie prawdziwe świadectwo – ja nie chcę w tym uczestniczyć. Za granicą jest inna kultura – bycia, życia i wypoczywania. Szczególnie lubię atmosferę, jaka panuje w krajach basenu Morze Śródziemnego. Podoba mi się idea sjesty, leniwe tempo życia i uśmiechy na twarzach ludzi. My jesteśmy szarzy, zmęczeni i smutni. Może to wina realiów i nikczemnej ilości słońca w ciągu roku, niemniej naburmuszonych sprzedawców i uciemiężonych wczasowiczów mam dość. Witalność Włochów, Hiszpanów czy Greków, ich fantazja i pasja, z jaką żyją, pozwala mi naładować akumulatory, jest cudowną odskocznią od naszej codzienności i realiów. Tam nawet w słońcu i atmosferze luzu śmieci i ogólny bałagan wyglądają inaczej (choć muszę przyznać, że mało co śmierdzi jak kanalizacja w Barcelonie). Tak czy inaczej na wakacje w granicach kraju szkoda mi i pieniędzy, i nerwów.
Ewelina (28 lat, pedagog z Opola):
— Kiedy moi znajomi czy rodzina wiedząc, że ruszam z mężem i dwójką maluszków w dwudziestogodzinną podróż wakacyjną, pytają mnie, dlaczego nie jadę z nimi nad Bałtyk, odpowiadam krótko: bo marzę o prawdziwych wakacjach – ze słońcem, czystą wodą, swobodą. Lubię też mieszkać w ludzkich warunkach. Kto próbował wynająć kwaterę nad polskim morzem, ten wie, że nie jest to ani łatwa, ani tania sprawa. Za mały pokój (w którym się mieszczą tylko brzydkie wersalki, stolik i szafa), z mikroskopijną łazienką, bez balkonu, musiałabym zapłacić tyle, ile kosztuje nas apartament w Chorwacji. Tylko że na jednej z adriatyckich wysp mamy kryształowe morze, letnie temperatury, a i do dyspozycji — 60 metrów – dwie sypialnie, salon z aneksem kuchennym, łazienkę. Wszystko fantastycznie wyposażone – od zmywarki, przez ręczniki, po widok na morze. Ktoś może powiedzieć, że weź się kobieto popukaj w czoło, po co ci wypasiona chata przy plaży – ale ten, kto nie przeżył wakacji z dwuletnim dzieckiem (albo jak ja, z bliźniakami w tym wieku), w pokoiczku bez balkonu, gdy dzień w dzień pada i wieje, ten nie wie, o czym mówi i co krytykuje. Kiedyś spałam pod namiotem, zdobywałam górskie szczyty i jadłam zupę z konserw – jednak ten etap życia mam za sobą. Dziś wolę zapłacić półtora tysiąca za podróż w dwie strony (bo cała reszta opłat jest taka sama i w Polsce, i w każdym zakątku Europy), ale wypoczywać w pięknych okolicznościach przyrody i w dobrych, europejskich warunkach.
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze