Magiczna granica 64 centymetrów
PAULA • dawno temuSzanowanie czyjejś przestrzeni osobistej jest ważnym aspektem relacji międzyludzkich– twierdzą naukowcy, którzy właśnie odkryli rejon mózgu odpowiedzialny za poczucie tejże przestrzeni. A robimy to przecież bez wysiłku i całkowicie nieświadomie!— dodają.
Potrzeba przestrzeni osobistej jest różna u ludzi. Różnimy się nią w zależności od kultury. Na przykład niektórym Amerykanom trudno zrozumieć, dlaczego Polacy niemalże przylegają do siebie stojąc w kolejce?
Potrzeba takiej przestrzeni zmienia się w zależności od gęstości zaludnienia danego miejsca. Bez trudu można to zaobserwować jadąc w godzinach szczytu zatłoczonym metrem, tramwajem czy autobusem. To, co irytuje nas gdy jest jeszcze stosunkowo niewielka ilość osób w pojeździe, staje się mniej denerwujące w miarę zmniejszania się ilości przestrzeni. Automatycznie bowiem „dostosowujemy się” do sytuacji przestrzennej.
Okazuje się, że za poczucie przestrzeni osobistej odpowiada konkretny rejon w mózgu. Naukowcy z California Institute of Technology odkryli, że jest nim ciało migdałowate. Odkrycia dokonano dzięki przebadaniu 42-letniej pacjentki z obustronnym uszkodzeniem jąder migdałowatych. Prowadzący badania profesor Ralph Adolphs zauważył, że kobieta często narusza przestrzeń osobistą innych ludzi, jest przesadnie przyjacielska i podchodzi znacznie bliżej drugiego człowieka niż ma to miejsce normalnie. To "normalnie" obliczono w przybliżeniu na 64cm. Wyniki badań mogą okazać się istotne przy zrozumieniu pacjentów cierpiących na autyzm. Zaburzenie to charakteryzuje się właśnie trudnościami w postrzeganiu przestrzeni osobistej.
Spróbuj zaobserwować swoją potrzebę przestrzeni osobistej.Czy jest ona duża czy mała? Na jaką bliskość w rozmowie możesz sobie pozwolić, a w jakiej zaczynasz odczuwać dyskomfort?Źródło: medicalnewstoday.com
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze