Nie daj sobie wmówić, że jesteś powietrzem!
IWONA CHODOROWSKA • dawno temuW twoim wieku? No wiesz... nie spodziewaj się cudów na kiju. Kobieta po trzydziestce staje się przezroczysta. Faceci jej nie dostrzegają. Skończyłaś trzydzieści pięć albo może (olaboga!) czterdzieści? To weź łopatę i się zakop! – od czasu do czasu mam ochotę pokazać środkowy palec zwolennikom takich poglądów. A jest ich, niestety, niemało.
Był piękny wakacyjny poranek, kiedy pewna pięćdziesięcioletnia kobieta, nie lubiąca mnie, tak samo mocno jak reszty świata, dała mi serdeczną radę: „Lepiej trzymaj się tego, co masz. My, kobiety po trzydziestce (rzeczywiście, byłam wtedy DOPIERO CO po trzydziestce) stajemy się dla mężczyzn przezroczyste.”. Spojrzałam na nią z niejakim zdumieniem. Zgorzkniałej tej pani nie udało się wlać we mnie goryczy, więc uznała, że nie ma co ze mną gadać i „jeszcze się przekonam”. Dziś, gdy bliżej mi do ryczącej czterdziestki niż apetycznej „tużpotrzydziestki”, mogę oznajmić: Otóż myliłaś się droga damo!
Wrodzony takt nie pozwala napisać mi tu, że na mój widok stają budowy, a budowlańcy zamierają w niemym zachwycie na długie godziny. Nie napiszę również, że krocząc Marszałkowską powalam na kolana panów samym tylko niedbałym gestem odrzucenia włosów na kark. Trup się nie ściele znowu aż tak gęsto. Biust mój nie podskakuje radośnie i zaczepnie, mrugając do przechodniów, gdy podbiegam do autobusu, usta nie układają się w taki zgrabny dziubek, jak tym dziewczynom reklamującym znaną markę lodów. Krótko mówiąc – szału nie ma. Ale że zaraz: przezroczysta?
Nie. Nie jestem przezroczysta — potrafię napisać artykuł, usmażyć stek, mam swoje zdanie na każdy temat, trochę zmarszczek i mężczyznę, który nawet jeśli obejrzy się za jakąś barbipodobną foczką, to nie zostanie skarcony i przywołany do porządku. Ja również jestem estetką i jeśli akurat panna jest piękna i ma atrybuty takie, że szczęka spada na kolana, no to trudno i kropka. Ale też nie oznacza to, że mam pluć jadem, bo ja aż taka wyposażona nie jestem, tu mi wisi, tam opada, coś gdzieś przybyło i ogólnie… no, przyznam się – notuję pewne braki. Pociesza mnie jednak fakt, że istnieją kobiety, które nie potrzebują na każdym kroku podkreślać swojej atrakcyjności głębokim dekoltem, pośladkami bez cellulitu czy jędrną i napiętą jak recepturka skórą po pięćdziesiątce.
Nie, moje drogie panie (i panowie też!). Skóra po pięćdziesiątce nie będzie nigdy tak napięta jak kiedyś, cellulit może się pojawić, a jeśli Ten Wymarzony zaśpiewa: „Znalazłem pierwszy siwy włos na twojej skroni” to… to co? Ano nic. Są faceci (uprzedzę złośliwe komentarze: nie starzy, grubi i brzydcy, tylko fajni normalni ludzie), którym podobają się dojrzałe kobiety. Jedni uznają je za sexy, innych pociąga ich wewnętrzna siła albo pasja. Ludzie łączą się w pary do późnej starości. Miłość i pożądanie nie jest przywilejem nastolatków. Do dziś zastanawiam się, co miała na myśli moja zgorzkniała pięćdziesięcioletnia znajoma. Że nie czuje już omiatających ją śliskich spojrzeń? Że nie patrzą jej faceci w biust, tylko w oczy? Nie gwiżdżą, nie ślinią się, nie łapią za wystające części ciała? Że oponka na brzuchu wyrosła jak na drożdżach i już nie obezwładnia plażowiczów? Że jej ciało stało się przezroczyste? Z wiekiem, może to spotkać niejedną z nas. Ale wszak ciało to nie wszystko.
Staram się dbać o siebie, ale przecież… litości! Mój luby nieraz widział mnie zasmarkaną, gołą lub zaspaną, kiedy to bardziej przypominam misia pandę niż atrakcyjną kobietę. Maluję się, jasne, żeby skorygować i zamaskować to i owo. A on zawsze mówi: „Wolę cię bez makijażu”. (czym doprowadza mnie do szału, bo ja uważam, że jednak przydałoby się nieco podkładu i korektora pod oczy). Atrakcyjność zaś to towar, przyznaję, limitowany, ale nie ma wcale daty ważności: 30 lat. Wampem i famme fatale można STARAĆ SIĘ BYĆ do 30-stki, potem pozostaje śmiech na sali. Ale wampem można też po prostu BYĆ do późnej siedemdziesiątki. To się ma. Albo i nie.
Nikt nie jest przezroczysty, ani niewidzialny, a miłość nie jest limitowana i przyznawana wedle wiekowych kategorii. All we need is love – to wiedziały już dawno temu chłopaki z Liverpoolu. A – jak wynika z moich badań terenowych – nic nie dodaje tak kolorów kobiecie, jak jej energia, naturalność i dobry humor. Czego serdecznie wam (bez względu na wiek) życzę.
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze