Łyse pełne palm
EWELINA KITLIŃSKA • dawno temuSpokojna wieś na skraju Puszczy Zielonej raz do roku zmienia się w tętniące życiem miejsce. Tysiące kolorów, ludzi i palm wielkanocnych – tych w kościele, biorących udział w procesji i konkursie, oraz tych na setkach straganów z dorocznego jarmarku. Niedziela Palmowa w Łysych to jedno z najbarwniejszych wydarzeń na Kurpiach.
Wjeżdżając do wsi Łyse na tydzień przed Wielkanocą, w Niedzielę Palmową, widać tłum ludźmi. Wielki parking na polu obstawiony jest samochodami i autokarami. A to dopiero godzina dziewiąta. Przed dwunastą, kiedy odbywa się msza główna, będzie ich jeszcze więcej. Ale wszyscy wiedzą dlaczego tu przyjechali – konkurs palm wielkanocnych jest wielkim widowiskiem, pełnym jaskrawych kolorów, za którymi tęskni się po szaro – burej zimie.
Wysokie i strojne
Piaszczysta droga wiedzie prosto z parkingu do drewnianego XIX wiecznego kościółka. W jego wnętrzu jest już tłum ludzi oglądający stojące pod ścianami palmy wielkanocne, które mienią się przeróżnymi kolorami. Najmniejsze z nich mają po metr lub dwa – na te niemal nikt nie zwraca uwagi, bo giną pośród tych największych ośmio czy dziesięciometrowych wielgachnych palm, które ustawione w szpalery, sięgają czubkami okien drugiej kondygnacji. Wysokość palm podobno zapewnia dzieciom Kurpiów duży wzrost. Niezależnie jednak od tego, czy są wysokie, czy małe, wszystkie są misternie wykonane. Pręt z młodej sosny lub z leszczyny oplatany jest roślinami zielonymi przez okrągły rok. Gałązki tui, bukszpanu, świerku czy jałowca symbolizują wieczne życie. Jednak główną ozdobą palmy są kwiaty wykonane z kolorowego papieru lub bibuły. Na końcach palm zwieszone są kolorowe wstążki i kokardy. Misternie poskładane kawałki bibuły tworzą czasem doskonałe odwzorowanie naturalnych kwiatów.
Widać na palmach słoneczniki, róże, bławatki, maki, malwy, astry, lwie paszcze i nawet czerwone języki z biało-żółtymi czubkami anturium. Bibułka przybiera w dłoniach wprawnych gospodyń przygotowujących palmy, dowolny kształt, ogranicza go jedynie wyobraźnia, która dla mieszkańców Łysych zdaje się nie mieć końca. Na Kurpiach wierzy się, że im ładniejsza jest palma, tym ładniejsze będą dziewczęta we wsi.Do palm przyczepione są kartki z numerami i kategoriami. Każda może być zwyciężczynią konkursu na najstrojniejszą. W kościele stoją już takie, które otrzymały zaszczytny tytuł najładniejszej palmy w poprzednich latach.W bocznych nawach kościółka jest nieco spokojniej, ale święte postaci z obrazów również zerkają na wiernych spośród wierzchołków palm. Nie dziwią się temu otoczeniu, bo to naturalny widok — wszak palami i gałązkami oliwnymi witano Chrystusa wjeżdżającego do Jerozolimy.
Folklor na sprzedaż
Niedziela Palmowa w Łysych to nie tylko konkurs palm, ale również olbrzymi jarmark z rękodziełem ludowym i miejscowymi wyrobami. Naprzeciw nowego, murowanego kościoła, rozstawione są setki straganów. A na nich mniejsze palmy, ale równie bogate we wzory, kolory, formy i materiał. Składają się z farbowanych traw, trzcin, suszonych kwiatów, leśnych roślin i bazi. Tworzą smukłe strzeliste wiechy lub rozłożyste kwiaty. Wybór zadowoli najwybredniejsze gusta, bo jest w czym przebierać.
Obok palm można kupić wyroby z drewna: kwiaty, figurki, narzędzia kuchenne i biżuterię z barwionych koralików. Jak na przygotowania przed Wielkanocą przystało, jest również mnóstwo różnych pisanek wykonanych na rozmaite sposoby – są prawdziwe malowane różnymi technikami jajka, są toczone z wosku, drewniane, oplecione sznurkiem i odziane w ubranka wydziergane na szydełku z kolorowego kordonka.
Ci, którzy nie jedli jeszcze śniadania mogą się posilić na jednym ze straganów z żywnością. Jest swojski chleb, znany na całą okolicę doskonały miód w wielu różnych smakach, swojskie wędliny i sery. Od rana sprzedaje się również słodkawe piwo kozicowe robione na zakwasie z ciemnego chleba z dodatkiem jałowca. Tę atrakcję zostawię sobie na popołudnie, do kurpiowskiego obiadu.Chodząc pomiędzy kramami i podziwiając tę różnorodność, w którą obfituje kurpiowszczyzna, zastanawiam się, dlaczego tak niewiele wiemy o folklorze oraz bogatej tradycji swojego kraju i jego poszczególnych regionów. Przekazywane z pokolenia na pokolenie obrzędy i obyczaje nie mają aż tak wielu naśladowców, więc warto poznawać je zanim nowe generacje uznają, że nie chce się im nosić ludowych strojów, czy wyplatać kwiatki palmowe z bibułki. Na Kurpiach bardzo dba się o przekazywanie tej wiedzy – w całej wsi widać dzieci i młodzież ubraną w ludowe stroje, dopracowane w najdrobniejszym detalu – poprzez haftki w sznurowanych trzewikach, hafty i naszyte cekiny na kurtki czy kamizelki, aż do czepków i czapek na głowach.
Palmowa procesja
Zbliża się godzina dwunasta, kiedy to rozpoczyna się główna msza w nowym kościele. A zgromadzone w drewnianym kościółku palmy są wynoszone na zewnątrz i biorą udział w procesji. Na drodze wiodącej do świątyni gromadzi się tłum ludzi, bo każdy chce dobrze widzieć ten unikalny pochód sięgających nieba, wielobarwnych palm. Z minuty na minutę przybywa gawiedzi i wszyscy wyczekują procesji. Jej początek trudno byłoby dostrzec, gdyby nie to, że na tle nieba widać kolorowe, mieniące się w słońcu kwiaty i powiewające wokół nich wstęgi. Wyglądają jak poruszający się, tęczowy las. Kontrastują z gałęziami drzew, gołymi jeszcze o tej porze roku, na których ledwo zawiązują się pierwsze pączki liści.Szpaler palmowy porusza się powoli do przodu. Słychać z początku słabo, a potem coraz lepiej śpiew księdza, który idzie na czele procesji. Wierni podążają na mszę z własnymi palmami, które będą święcone. Przyniesione po mszy do domu, będą chroniły domostwa i ich mieszkańców przed wszelkim złem: pożarem, nieuczciwymi ludźmi i chorobami.
Rozpoczyna się msza i część przyjezdnych do niej dołącza, a część idzie na jarmark, by wypatrzyć unikatowe rzeczy, których na darmo wyglądać w innych częściach Polski. Po jej zakończeniu wszyscy trafiają pomiędzy stragany i zakupom nie ma końca. Wycofuję się powoli z tego tłumu, bo i tak nie obejrzę wszystkiego. A jeśli coś umknie mojej uwadze, to przyjadę do Łysych za rok, na kolejną Niedzielę Palmową.
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze