Lubiany czy znienawidzony? Po ponad 130. dniach przyznał, jak wygląda jego prezydentura
Nie jestem superinteligentny, nie jestem superprzystojny, więc czuję, że coś jest nie tak, że to już może trochę przesada.
Jest pierwszym homoseksualistą, który został wybrany na urząd prezydenta polskiego miasta. 30 listopada 2014 roku zdobył ponad 57 proc. głosów wśród mieszkańców Słupska, pokonując swojego rywala — Zbigniewa Konwińskiego. Po ponad 130. dniach opowiedział nam, w jaki sposób zyskał zaufanie wyborców i jak wygrana w wyborach zmieniał jego życie. Czy wciąż cieszy się sympatią wśród ludzi, ile wpadek ma na swoim koncie i jak wygląda życie Prezydenta Słupska?
Znany jest między innymi z niezobowiązcującego stylu zarządzania i częstych wywiadów w mediach, ale też troski o zwierzęta, wegetarianizmu i udzielania ślubów…
Najwięcej będzie w wakacje. W ogóle nie będę miał wakacji, praktycznie każdy weekend mam już zarezerwowany. Dostałem pierwsze zaproszenie na wesele. Będę chodził na wesela - przyznał z zadowoleniem.
Choć cieszy się sympatią, zarzuca mu się bycie celebrytą. On sam jednak z przekonaniem broni swoich metod. Niektórzy ludzie uważają, że prezydent powinien pod krawatem rozmawiać wyłącznie o ustawie o samorządzie. Ale ja mam całkiem inną osobowość i nie zamierzam tego zmieniać. Dzięki temu ludzie mnie szanują za to, co robię. Jestem wiarygodny. To jest fascynujące, że nawet Jarosław Kaczyński się przemógł. Uśmiechał się do mnie, jak była przerwa w głosowaniach.
I dodał: Boję się, że jestem zagłaskiwany. Ja nie jestem jakiś superfajny. Przecież ja nie jestem superinteligentny, nie jestem superprzystojny, więc czuję, że coś jest nie tak.
Źródło zdjęć: ONS
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze