Nawiązanie do szminek L’Oreal czy Lancome jest widoczne już na pierwszy rzut oka – wystarczy spojrzeć na opakowanie. Czy zawartość jest tak samo dobra?
To oczywiście rzecz gustu, ale na pierwszy rzut oka wszystko się zgadza. Szminka dostępna jest w naturalnych, kuszących odcieniach, bardzo błyszczy na ustach dzięki sporej zawartości połyskliwych drobinek, nieźle nawilża i bardzo ładnie pachnie owocami.
Niestety jednak wspomniane drobinki są nieco zbyt trwałe – kiedy po kilku godzinach po szmince nie zostanie już nawet ślad na ustach, drobinki siedzą na nich w najlepsze, co daje nieładny efekt. Trzeba przetrzeć usta płynem do demakijażu, żeby na dobre się ich pozbyć.
Drugi minus to raczej uboga, w porównaniu z konkurencją (chociaż powinnam raczej powiedzieć „inspiracją”, bo L’Oreal ani tym bardziej Lancome nie konkurują z Bell) paleta barw. Wszystkich pomadek z serii Shine jest aż 21 odcieni, ale na Diamond Shine, o której tu mowa, przypada jedynie 7. L’Oreal ma ich 10, Lancome – 16.
Podsumowując, Bell to niedroga, przyzwoita szminka, która nie zniszczy Ci ust. Z drugiej jednak strony, spośród siedmiu odcieni trudniej dobrać odpowiedni, a wałęsające się po twarzy drobinki brokatu wyglądają okropnie.
Producent | Bell |
---|---|
Kategoria | Usta |
Rodzaj | Szminki w sztyfcie |
Przybliżona cena | 15.00 PLN |