Może trochę na przekór wszystkim, ale nie jestem wielką fanką kosmetyków Dove – jeszcze żaden z nich nie zdobył mojego serca. Pewnie też, gdyby nie szczodrość mamy, sama nie kupiłabym tego (wcale nie taniego) kosmetyku. Ale prezentem nie pogardziłam.
Obcowanie z płynem Silk Glow to dość niecodzienne uczucie, muszę przyznać. Poręczna i sympatyczna w kształcie butelka mieści 500 ml. Zamknięcie, wbrew najśmielszym oczekiwaniom działa... dość topornie. Sam płyn, a właściwie bardzo gęsty krem, przypomina miód – i w konsystencji, i w zapachu. Woń jest miodowo słodka i wywołuje mieszane uczucia. Konsystencja niestety także nie sprzyja użytkowaniu – skondensowana formuła może i wpływa pozytywnie na wydajność, wypada lepiej niż rzadkie płyny znane mi z innych specyfików tego typu, ale Dove wrzucony (dosłownie, bo raczej nie można powiedzieć, że wlany) pod strumień wody tonie, prawie wcale się nie pieni a jedyny ślad po nim to zapach.
Na skórze natomiast, poza tym, że po kąpieli robi się jakby matowa, trudno zauważyć jakiekolwiek działanie a preparat miał wygładzać, nawilżać i odżywiać. Zapach też na niej nie zostaje.
Nieco rozczarowana stosunkiem jakości do ceny (i ilości fanek), nie polecam.
Producent | Dove |
---|---|
Kategoria | Pielęgnacja ciała |
Rodzaj | Żele pod prysznic, płyny do kąpieli |
Przybliżona cena | 22.00 PLN |