Krem po goleniu dla mężczyzn to nienajlepszy wynalazek – z doświadczenia wiem, że cieszy i dobrze służy tylko na początku, później – nawet gdyby stał pod ręką, na widoku, nawet gdyby facet miał się o niego potykać – nie użyje go, bo i po co? A w razie potrzeby, w poszukiwaniu kremu pielęgnacyjnego i tak zajrzy w zasoby najbliższej kobiety (żony, dziewczyny, mamy, siostry...). I zupełnie się temu nie dziwie, jeżeli większość kremów po goleniu wiodących producentów wypada tak jak ten.
Ten ma przede wszystkim ma fatalne opakowanie. Niby-tubka z klapką na dole, ładna i duża gabarytowo (100 ml), zupełnie nie sprawdza się przy tak rzadkim kosmetyku. Krem, który wygląda raczej jak mało treściwe mleczko wycieka z niej niemiłosiernie, trzeba go łapać i zawsze wylatuje go za dużo. Dobrze, że chociaż wchłania się szybko i się nie klei.
Działanie także pozostawia wiele do życzenia. Mąż stwierdził, że trochę chłodzi. Ja na nodze poczułam tylko „mokry” chłód, w zasadzie woda z kranu działa dokładnie tak samo. Nałożony na mocno podrażnioną skórę na szczęście nie piecze. Krem trochę łagodzi zaczerwienienia po wieczornym goleniu, jednak ani trochę nie nawilża, bo następnego dnia rano mąż ma policzki całe w odłażących skórkach, czyli dokładnie tak jakby nie używał niczego, albo i jeszcze gorzej. Na nogach ten efekt nie jest tak dotkliwy, ale w końcu ten kosmetyk został przeznaczony do skóry od szyi w górę a tam wypada kiepsko.
Jedyny plus to zapach – łagodny, ale dość trwały, męsko-pudrowy. Niestety po parokrotnym użyciu, nie uchroniło to kremu przed zapomnieniem i zaginięciem w otchłaniach łazienkowej półki. Mój mąż przypomni sobie o nim zapewne, gdy upłynie termin przydatności i trzeba będzie go wyrzucić.
Zupełnie niepraktyczna rzecz. Nie polecam ani ja, ani mój mąż.
Producent | Coty |
---|---|
Kategoria | Pielęgnacja twarzy |
Rodzaj | Kremy, balsamy po goleniu dla panów |
Przybliżona cena | 25.00 PLN |