Klasyczne szminki to dziś już kosmetyki nieco awangardowe – kto, mając tak ogromny wybór błyszczyków i płynnych pomadek, miałby ochotę sięgać po coś, co nie zmienia się w swojej formie od lat. Jednak dobra szminka jest na wagę złota i nie może równać się z żadnym błyszczykiem.
Pomadka M.A.C. z linii Frost wypada średnio. Już cieniutka i niemal niewyczuwalna warstwa pokrywa usta mocno kryjącym, metalicznym kolorem. Nosi się świetnie, jest trwała, nie ściera się szybko w czasie jedzenia czy picia, ale za to kontakt z każdą powierzchnią (szklanką, ubraniem czy skórą ukochanego) kończy się spektakularnym śladem. Aby temu zaradzić, tuż po pomalowaniu wystarczy delikatnie zacisnąć usta na chusteczce – niestety kolor nie będzie już taki nasycony i metalicznie lśniący. Cóż, coś za coś.
Jest lekka i praktycznie „beztłuszczowa” (choć w składzie obecne są naturalne woski i olejki, w tym rycynowy i jojoba) – mimo to brakuje mi w niej nawilżania i chociaż odrobiny pielęgnacji. Osoby o skórze warg nieco delikatniejszej niż moja będą się zapewne uskarżać na wysuszanie – bez podkładu w postaci nawilżającej pomadki ochronnej problem będzie dla nich nie do obejścia.
Jej zapach jest przyjemnie kremowy i nie drapie w gardło.
Dostępna w niemal 40 odcieniach. W moim posiadaniu znalazł się odcień Fetish, czyli miedziany brąz – kolor typowo wieczorowy, pięknie podkreślający opaleniznę.
Świetne opakowanie – twardy, zimny plastik, metalowa skuwka i „anatomiczny” kształt – leży w dłoni jak kawałek marmuru. W środku kryje się 3 g kosmetyku.
Pomadka nie bez wad, także nie jest najniższej cenie. Najładniej wygląda na ustach naturalnie gładkich (z niezbyt dużą ilością bruzd) lub po prostu... na uśmiechniętych. Ucieszy niejedną seniorkę, ale oczywiście nie tylko...
Producent | MAC |
---|---|
Kategoria | Usta |
Rodzaj | Szminki w sztyfcie |
Przybliżona cena | 60.00 PLN |