Producent obiecuje odżywienie skóry, redukcję pierwszych zmarszczek a sam krem promowany jest jako kosmetyk do zwalczania pierwszych objawów starzenia się skóry. Mam 25 lat i cerę tłustą (nadprodukcja sebum), ale przesuszoną. Mam rozszerzone pory i jedną słabo widoczną zmarszczkę mimiczną na czole. Uważam, że lepiej zapobiegać niż leczyć, dlatego stosuję kremy, które mają za zadanie likwidować pierwsze oznaki starzenia.
Krem jest rewelacyjny. Pozostawia skórę nawilżoną, miękką, sprężystą, niweluje uczucie ściągnięcia po myciu twarzy. Już po 2 godzinach od zastosowania moja zmarszczka na czole stała się niewidoczna. Pory są zmniejszone. Uważam, że jest to produkt najwyższej klasy. Pięknie pachnie - lekko cytrusowo.
Opakowanie zawiera 50 ml i jest to pojemniczek z pompką, która pozwala na wydobycie odpowiedniej ilości produktu na jednorazową aplikację. Ja wolę słoiczki, bo z butelek ciężko wydobyć produkt, gdy się kończy, dlatego daję 4 punkty za opakowanie, ale to kwestia gustu (to jest bardziej higieniczne akurat).
Powinnam dodać, że skóra po nim błyszczy, co jak dla mnie nie jest żadnym mankamentem, gdyż uwielbiam zdrowy i naturalny połysk skóry, ale wiem, że wiele dziewczyn nie lubi tego efektu. Jest to jednak „zdrowe” błyszczenie - jestem generalnie przeciwniczką produktów matujących.
Polecam absolutnie każdemu.
Produkt kupiłam w Niemczech za 14 Euro.
Producent | The Body Shop |
---|---|
Kategoria | Pielęgnacja twarzy |
Rodzaj | Kremy na dzień: nawilżające i odżywcze |
Przybliżona cena | 56.00 PLN |