Po długim czasie zdecydowałam się na zmianę koloru włosów. Nie jest to zmiana radykalna, wygląda bardzo naturalnie i co dla mnie najważniejsze włosy są w doskonałej kondycji, a kolor zmywa się delikatnie i nie pozostawia widocznych odrostów. Jednak na wszelki wypadek (po zabiegu, który przeprowadzałam w renomowanym salonie) zaopatrzyłam się w kosmetyki mające chronić nowy kolor. Pierwszą koloryzację zrobiłam jeszcze latem, więc sięgnęłam po chroniącą przed słońcem mgiełkę lubianej przeze mnie marki Kerastase.
Zamknięto ją w czerwonej buteleczce ze sprayem. Mój egzemplarz miał 50ml, starczył na codzienną aplikację przez 2 miesiące (pełnowymiarowe opakowanie ma 125ml). Aplikator rzeczywiście wypuszcza delikatną mgiełkę, która nie moczy włosów. Niestety nie odpowiada mi dość wyczuwalna alkoholowa nuta, przez którą próbuje się przebić coś, co można określić mianem typowego zapachu kosmetyku do włosów.
Zadaniem mgiełki jest ochrona przed promieniami słonecznymi i mówiąc szczerze jakoś w te obietnice nie wierzę. Owszem, włosy w dalszym ciągu są w dobrej kondycji, choć kolor już zszedł i wymaga odświeżenia ( mgiełka w żadnym razie nie chroni koloru!), ale jest to też zasługa odpowiednio dobranej pielęgnacji w postaci szamponu i odżywki, a ta mgiełka raczej niewiele daje, bo nawet nie nawilża. Ja nie zauważyłam żadnego jej działania i mam wrażenie, że stosowałam coś, co działa jak placebo.
Nie lubię kosmetyków, które nie wykazują żadnego widocznego rezultatu tym bardziej, jeśli nie są tanie. Ta mgiełka w mojej ocenie to raczej zbędny gadżet aniżeli potrzebny kosmetyk. Można sobie darować zakup i zainwestować w inną serię produktów.
Producent | Kerastase |
---|---|
Kategoria | Pielęgnacja włosów |
Rodzaj | Odżywki: z filtrami UV |
Przybliżona cena | 75.00 PLN |