Podobno należy wspierać młode i rozwijające się polskie firmy kosmetyczne. Być może, ale nie wtedy, gdy produkują coś, co nie powinno opuścić fabryki przed powąchaniem. Wielce prawdopodobne, że cofniętoby wówczas krem, który opisuję. Do moich rąk trafił przypadkiem, inaczej nigdy bym go nie kupiła.
Krem przeznaczony jest do codziennej pielęgnacji skóry rąk oraz paznokci. Gliceryna w nim ma koić, wygładzać i natłuszczać, a cytryna - wybielać. Paznokcie mają być wzmocnione.
Czy to wszystko prawda? Zdążyłam się tylko przekonać, że wchłania się szybko, zostawiając niewielką tłustą warstewkę. Po kilkukrotnym użyciu kremu powiedziałam "dość". Nie da się pracować mając tak okropny zapach stęchlizny na dłoniach. W składzie kremu pisze, że zawiera on "Citrus Fruit" i "Perfum" - obok tego pierwszego nawet nie leżał, a drugiego chyba akurat producentowi zabrakło. Data ważności (jeszcze 2 lata) sugeruje, że woń ta nie jest skutkiem przeterminowania. Nie wiem, kiedy (i czy w ogóle) zużyję te 125 ml. Jakoś nawet do smarowania stóp nie chce mi się go spożytkować...
Producent | Marcon Avista |
---|---|
Kategoria | Pielęgnacja ciała |
Rodzaj | Dłonie i paznokcie |