Eyeliner ten kupiłam "w ciemno". Skończył się mój poprzedni, ulubiony, a nowego nigdzie nie mogłam dostać. Postanowiłam wypróbować, więc coś nowego. Zdecydował kolor - wszędzie, jak na złość, było mnóstwo czarnych eyelinerów; ja potrzebowałam ciemnobrązowy.
Jak pisze na opakowaniu (zresztą bardzo poręcznym, delikatnym i wąskim flamastrze, podobnym do kredki), kosmetyk ten zawiera oryginalny japoński tusz. Wierzę na słowo, bo aż tak się nie znam na zawiłościach kultury Orientu.
Eyeliner nakłada się szybko i łatwo, jednym pociągnięciem flamastra. Nie ma on specjalnego pojemniczka na tusz i nie trzeba nim wstrząsać. Zdecydowanie lepiej wygląda, nakłada się i dłużej trwa, gdy osuszymy (odtłuścimy powieki), pokrywając je np. warstewką cienia. Wtedy lepiej kryje i nie ściera się szybko. Na powiekach pokrytych uprzednio cieniem wygląda bez zarzutu.
Podczas demakijażu nie sprawia specjalnych kłopotów. Trzeba jednak uważać, by podczas malowania nie zetknął się z soczewką kontaktową - może ją wtedy "ubrudzić" czy "zabarwić". Ale to tylko i wyłącznie pod warunkiem, że ktoś maluje wewnętrzną stronę dolnej powieki.
Niestety, nie mogę nic powiedzieć na temat jego wydajności, bo maluję się nie aż tak często. Kupiłam go we wrześniu zeszłego roku i nadal jest jak nowy.
Produkt ze wszech miar godny polecenia. Dodatkowym atutem jest fakt, że oprócz koloru czarnego mamy do wyboru również wspomniany ciemny brąz, ciemną zieleń i granat.