Olejek Venus jest ogólnie rzecz biorąc najdroższym kosmetykiem z całej serii. I jednocześnie najbardziej ciekawym.
Zacznę od zapachu, bo to on najpierw mnie zaskoczył. Producent obiecuje orzeźwiającą woń mórz południowych. Brzmi wspaniale, ale rzeczywistość jest taka, że pachnie słodkimi cytrusami, a spodziewałam się typowo morskiego zapachu. Na moim ciele zaś przybrał jakby orientalną woń. Utrzymuje się dość długo i kłóci z perfumami. Sam olejek, tak jak wszystkie, jest tłusty, lecz o dziwo, ręce się nie kleją i ciało też. Tylko trzeba pamiętać, aby nie przesadzić z ilością. Natłuszcza dobrze, średnio nawilża, a bardzo suchą skórę na krótki czas i to mi się nie podoba. Leciutko nabłyszcza. Nie brudzi białych rzeczy, co ponoć zdarza się olejkom o żółtej barwie. Opakowanie (100ml) trzeba odkręcać a praktyczniejsza byłaby klapka.
Szczerze mówiąc nie polubiłam go na, tyle aby do niego wrócić. Wole balsamy.
Producent | Eco-cosmetics |
---|---|
Kategoria | Pielęgnacja ciała |
Rodzaj | Olejki i oliwki do ciała |
Przybliżona cena | 59.00 PLN |