Miałam nadzieję, że moja recenzja będzie nieco bardziej entuzjastyczna, bo do testu wybrałam produkt firmy uważanej powszechnie za synonim dobrej jakości i dbałości o klientów.
Tusze do rzęs są moim ulubionym kosmetykiem kolorowym, dlatego stawiam im wysokie wymagania. Przede wszystkim powinny wydłużać, pogrubiać i dobrze rozdzielać rzęsy. Kiedy kupuję kolejną maskarę oczekuję, że zapisane na opakowaniu obietnice staną się rzeczywistością na moich rzęsach. Często tak się dzieje - ale nie tym razem.
Produkt firmy IsaDora jest ponoć tuszem, którego celem jest dramatyczne wydłużenie rzęs i nadanie im wyjątkowej objętości. Cóż... to niestety tylko pięknie brzmiące słowa.
W 9 ml opakowaniu dostajemy średniej jakości tusz. Pierwsze nałożenie nie daje żadnego efektu, kolejne powoduje, że rzęsy zmieniają się w posklejane kępki. Jedynym rozwiązaniem jest, więc sięgnięcie po grzebyk. Szczoteczka jest mało elastyczna, niemal toporna.
Jestem bardzo rozczarowana tym produktem. Nie sądzę, abym po takiej przygodzie jeszcze raz sięgnęła po kosmetyki z półki IsaDory.