Skuszona świetnym działaniem maseczki łagodzącej z tej samej serii, postanowiłam za wszelką cenę skompletować sobie całą serię, w skład, której wchodzą ogólnie 4 różne maseczki. I o ile pierwsza mnie zachwyciła, to kolejna rozczarowała.
Tym razem wybrałam odświeżającą, z truskawkami. To właśnie te obiecane „truskawki” przeważyły o wyborze, niestety ich zapach okazał się być przesadnie chemiczny i trochę męczący.
Niestety nie zapach okazał się być najgorszy. Konsystencja maseczki jest dość gęsta, kremowa a w jej toni zanurzone są granulki, jak w peelingu. Właściwie nie wiadomo po co, bo tej maseczki nie wciera się, tylko nakłada, pozostawia na 15 minut a potem spłukuje. I tu pojawia się problem, gdyż bardzo trudno jest wytrzymać te 15 minut. Skóra, szczególnie w miejscach drobnych ranek, strasznie piecze, i nie jest to bynajmniej reakcja alergiczna tylko przypuszczalnie zbyt silne działanie kwasów owocowych zawartych w maseczce.
Efekt jest taki, że cała twarz robi się zaczerwieniona. Maseczka przeznaczona jest do wszystkich rodzajów skóry, więc na pewno znajdzie się ktoś, kto ją polubi, ale na pewno nie będzie to osoba o cerze wrażliwej, czy naczynkowej. Maseczka lekko oczyszcza i wysusza, więc może jakaś posiadaczka cery tłustej lub trądzikowej będzie zadowolona z takiego działania. Przy mojej cerze się nie sprawdziła.
Wygodna tuba z klapką mieści w sobie 75ml maseczki, co ma starczyć na 6 – 8 aplikacji. Używam jej niechętnie, ale faktycznie starczy jej na dłużej.
Polecam i nie polecam. Szkoda, że nie są dostępne wersje w saszetkach – za ułamek ceny pełnej maseczki możnaby przekonać się na własnej skórze, co komu pasuje, a ta jesteśmy skazane na eksperymenty.
Producent | Rossmann |
---|---|
Kategoria | Pielęgnacja twarzy |
Rodzaj | Maseczki: oczyszczające |
Przybliżona cena | 7.00 PLN |