W kosmetykach cenię sobie prostotę - nie prostactwo, ale właśnie naturalność, najlepiej z intrygującym dodatkiem. Zapachy kwiatowe czy brzoskwiniowe omijam szerokim łukiem. W dodatku moja skóra coraz częściej domaga się solidnej porcji nawilżenia i muszę jej to zapewnić. Kremowe, niebanalne, bogate, delikatne - oto moje wytyczne. Krem do mycia ciała "nagietek i słonecznik" w zupełności spełnia moje oczekiwania.
Lubię eksperymentować i rzadko wracam do nawet sprawdzonych kosmetyków, wolę zaryzykować bubel z czystej ciekawości. Kiedy kupuję coś po raz drugi, a nawet trzeci - znaczy, że produkt był naprawdę boski.
200 ml tuba zawiera prawdziwy krem, który trzeba wycisnąć na rękę i rozprowadzić na skórze. Bladoseledynowy odcień nie ma w sobie nic sztucznego, raczej bogaty blask perły. Piany nie ma, jest aksamitna i subtelna warstewka, jeśli rozprowadzamy krem na zwilżonej skórze, choć gdy spłynie do wanny, pod strumień wody, daje nieliczne, acz wesołe bąbelki.
Zapach przełamanego świeżego słonecznika urzekł mnie od początku i chyba przede wszystkim z tego względu kupiłam go właśnie po raz kolejny.
Cena nie należy do najniższych, ale i nie wymaga zdolności kredytowych. Przy zakupie warto pamiętać, że jest to preparat bardzo, bardzo zagęszczony i wydajny, 200 ml kremu w żaden sposób nie równa się 200 ml rzadkiego, cieknącego żelu.
Uspokajający odcień zieleni plus van Gogh'owski słonecznik na matowym opakowaniu wprowadzają mnie dodatkowo w dobry nastrój. Jedyne, czego żałuję to brak wody toaletowej w tym samym zapachu.
Jeśli odpowiada Ci woń świeżych liści roztartych w palcach - zaryzykuj.
Producent | Coty |
---|---|
Kategoria | Pielęgnacja ciała |
Rodzaj | Żele pod prysznic, płyny do kąpieli |
Przybliżona cena | 27.00 PLN |