Kremik ten kupiłam na zastępstwo. Ot, skończył mi się mój (ostatnio) ulubiony, a na nowy słoiczek musiałam jeszcze trochę poczekać. Na szczęście nie długo... Nie miałam nigdy dobrych doświadczeń z kremami do twarzy Nivei, ale widać zapomniałam o tym i zaopatrzyłam się w kolejny słoiczek. Skusiła mnie rozsądna cena i zawartość słynnej reklamowej Hydraminy. W końcu miał być tylko na zastępstwo.
Moje wrażenia przy stosowaniu kremu nie należą do najprzyjemniejszych, choć wszystko zapowiadało się całkiem miło. Przyjemny zapach, delikatna, nadająca skórze miękkość konsystencja, to brzmi zachęcająco, prawda? Jednak ciąg dalszy nie był już tak kolorowy. Pomijając fakt, że nie zauważyłam na swojej cerze oznak regeneracji, nie budziłam się z promienną i wypoczętą buzią, tak jak to obiecuje producent. Mało tego, nawilżenie również pozostawia wiele do życzenia. Znam swoja skórę bardzo dobrze, wypróbowałam na niej wiele kremów na noc i doskonale wiem jak wygląda moja twarz rano, po odpowiedniej dawce nawilżenia. A wygląda wtedy po prostu zdrowo, jest gładka, napięta i posiada ładny koloryt (słynna promienność, o której tyle mówi się w reklamach) i nie występuje poranne uczucie ściągnięcia. Jakby tego było jeszcze mało, zaatakowała mnie istna inwazja drobnych wyprysków, nie było to uczulenie, moja cera, bowiem nie należy do wrażliwych. Jednak myślę, że krem najzwyczajniej w świecie obciążył moją skórę twarzy, pozatykał pory, czego efekty można było oglądać gołym okiem na mojej nieszczęsnej twarzy.
Nie polecam tego kremu, moim zdaniem jego jakość jest mierna. Fakt, nie był drogi, ale wydaje mi się, że niska cena nie zawsze musi iść w parze z niską jakością. Szanuję firmę Nivea, ale głównie za ich produkty do pielęgnacji ciała oraz linię kąpielową. Linia do twarzy nie wychodzi im najlepiej.
Opakowanie tradycyjne, szklany słoiczek w sztandarowych barwach (nie trzeba ich wymieniać).
Producent | Nivea |
---|---|
Kategoria | Pielęgnacja twarzy |
Rodzaj | Kremy na noc: nawilżające i odżywcze |
Przybliżona cena | 16.00 PLN |