Bezkremowe noce? Nie przeszkadzaj swojej skórze
EWA ORACZ • dawno temuNie jestem zwolenniczką posiadania połowy drogerii w łazience, ale temat kremu do twarzy nie jest mi obcy. Doktor Hauschka poleca dokładnie oczyścić skórę, zastosować tonik i na tym zakończyć wieczorną pielęgnację. Wszystko po to, aby nasza skóra swobodnie oddychała, regenerowała się i nie została przytłoczona tłustymi kremami, które wszystkie te funkcje zaburzą.
Słowo kosmetyka pochodzi z języka greckiego i oznacza równowagę i porządkowanie. Większość kobiet wychodzi z założenia, że im bogatszy krem tym lepiej dla skóry, im grubsza warstwa na noc tym lepiej. Obowiązująca zasada pielęgnacji skóry twarzy to lekki krem nawilżający na dzień i bogaty, odżywczy na noc. Niby wszystko logiczne i niepodważalne. Jednak nie wszyscy się z takim modelem pielęgnacji skóry zgadzają.
Już w latach 60-tych poprzedniego stulecia pewien niemiecki doktor opracował metodę kosmetyczną opartą na naturalnych rytmach skóry i polecał odpuszczenie stosowania kremów na noc. Propozycja taka na pewno wydaję się absurdalna, czy jednak nie jest logiczna, gdy przeanalizujemy procesy zachodzące w skórze?
Nie jestem zwolenniczką posiadania połowy drogerii w łazience, ale temat kremu do twarzy też nie jest mi obcy. Jako posiadaczka skóry z ogromną skłonnością do alergii i przewrażliwioną na cudowne nowinki kosmetyczne, silikony, parafinę, pochodne ropy naftowej, wciąż szukam kremu, który przede wszystkim mi nie zaszkodzi. Raczej nie poddaję się presji magazynów kobiecych i nie ulegam reklamom ślicznych pudełeczek z mazidłami. Do skóry podchodzę podobnie jak do całego ciała. Podstawa to dieta i tryb życia. I w ten sposób podchodzi do skóry nasz tajemniczy doktor. Traktuje pielęgnację holistycznie.
Co to oznacza? Pielęgnować skórę można zewnętrznie i wewnętrznie. Jak to robić „od środka” już pewnie wiecie, dieta, sen, wysiłek fizyczny, świeże powietrze oraz zrównoważone kąpiele słoneczne. Tak, zalecane jest przebywanie na słońcu, ale bez przesady. Tyle się mówi o kremach z filtrami, fotostarzeniu skóry, a tak mało o tym, że to co jemy, ma wpływ na to, jak skóra będzie reagowała na słońce i o tym, że słońce jest nam bardzo potrzebne. Odkrycie to wielkie nie jest, chodzi o owoce i warzywa oraz składniki znajdujące się w nich, one chronią nas przed poparzeniami.
Pielęgnacja zewnętrzna to już bardziej skomplikowana sprawa. Holistyczna pielęgnacja skóry polega na bardzo dokładnym dobraniu kosmetyków i pory ich używania. Ma na celu doprowadzenie do równowagi skóry i niewpływanie na naturalny metabolizm ale stymulowanie jej naturalnych funkcji. Jakie to są funkcje?
Najbardziej kontrowersyjna są noce. W tym czasie nasza skóra oczyszcza się ze szkodliwych produktów pozostałych po przemianach metabolicznych. Dlatego właśnie doktor Hauschka poleca dokładnie oczyścić skórę, zastosować tonik i na tym zakończyć wieczorną pielęgnację. Wszystko po to, aby nasza skóra swobodnie oddychała, regenerowała się i przede wszystkim nie została przytłoczona tłustymi kremami, które wszystkie te funkcje zaburzą. Przyznam się, że gdy znalazłam te zalecenia, zupełnie przypadkiem zresztą, byłam zaskoczona. Przecież to, co się zalicza do dbania o skórę, to właśnie bardzo konkretna wieczorna aplikacja kremów odżywczych. Pielęgnacja holistyczna zakłada, że takie traktowanie skóry powoduje jej rozleniwienie i nawet na dzień nie zaleca tłustych kremów do skóry suchej, ale intensywnie nawilżające. Ma to w naturalny sposób wyregulować produkcję sebum. Olejki polecane są dla cery tłustej, co podobno normalizuje czynność gruczołów łojowych. Całkowite odwrócenie zasad pielęgnacji. Przyznam się jednak, że wydaje mi się bardzo sensowne.
Zaczęłam drążyć temat i poszukałam u najlepszego źródła, czyli trafiłam na kilka blogów. Możecie się ze mną nie zgadzać, ale bardziej wierzę innym kobietom niż ekspertom z salonów kosmetycznych. Skutek moich poszukiwać to opinie dziewczyn, które wprowadziły zasadę bezkremowych nocy na próbę i większość z nich pozostała wierna tej metodzie pielęgnacji. Co ciekawe przesuszenie skóry, jakiego należałoby się spodziewać pod odstawieniu kremów, pojawiało się, ale była to kwestia czasu i stan skóry znacząco się poprawiał. U niektórych występowało znaczne pogorszenie cery w postaci wysypu, ale to również ustępowało.
Doktor poza odpowiednimi porami pielęgnacji, przestrzega też przed intensywnym zmywaniem twarzy, które ją podrażnia i uszkadza naturalną ochronę lipidową, która tak na marginesie chroni nas też przed promieniowaniem UV. A co robimy rano? Pachnącym detergentem zmywamy ten płaszcz i nakładamy całą gamę mazideł w tym filtr przeciwsłoneczny. Czy to ma sens?
W sieci można znaleźć filmiki z demonstracją odpowiedniego mycia, zgodnego z ideą doktora, które tak naprawdę przypomina rytuały SPA. Mycie jest całą ceremonią, która raczej nie powinna zajmować dużo czasu w domu, choć na filmie może wydawać się długą czynnością. Cała ta metoda bardzo mi się podoba i na pewno spróbuję ją wprowadzić choć na kilka miesięcy.
To ukłon do Matki Natury. Wracamy do punktu wyjścia i szukamy sposobów na naturalną pielęgnację, bo to co oferuje przeciętnym kobietom kosmetyka współczesna, po prostu często się nie sprawdza. Na pewno każda z nas spotkała kiedyś kobietę, której skóra nie zdradzała wieku, a na pytanie jakich kremów używa, że tak ładnie wygląda, odpowiadała żadnych.
Może naprawdę nie potrzebujemy dwudziestu kosmetyków w łazience, ale wystarczy nam jeden lub dwa? Może po raz kolejny coś nam wmówiono?
Jest na rynku cała gama kosmetyków opatrzona nazwiskiem doktora, nigdy się z nimi nie zetknęłam osobiście i nie współpracuję z tą firmą. Ceny produktów nie są na kieszeń zwyczajnej polskie kobiety, którą jestem. Idea bezkremowych nocy podoba mi się jednak bardzo i chcę ją wypróbować.
Słyszałyście o tym wcześniej? Co myślicie o tego rodzaju pielęgnacji? Macie odwagę odstawić krem na noc?
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze