Od czasu do czasu, powodowana „owczym pędem”, sięgam po kosmetyki, których w „normalnych” warunkach nigdy bym nie kupiła. Po "achach" i "ochach" jednej z moich koleżanek na temat szamponu Mildness z proteinami mleka i wiśnią moim celem stało się posiadanie tego cudeńka.
Szok! Wielka biała butla o pojemności 500 ml tego kosmetyku kosztowała 5,65 zł.!!! Prawdę powiedziawszy z tego powodu przez chwilę wahałam się (bo jakaż może być w takim razie jakość) jednak doszłam do wniosku, że w razie rozczarowania będę mogła go zużyć do mycia naczyń, czy do innych zbożnych celów.
Szampon ten to w zasadzie gęsty krem, który – niestety – słabo się pieni. Jego bardzo delikatny zapach w żaden sposób nie przypominał mi wiśni. Jednak nie uznałam tego za specjalnie ważne. Nie mogłam doczekać się, jakich rzeczy Mildness dokona z moimi włosami.
Ekstrakt protein i japońskiej wiśni ma za zadanie zmiękczyć, dodać sprężystości, nawilżyć i generalnie poprawić kondycję farbowanych włosów. Sprawdzam! Podczas mycia głowy nie wyczułam pod dłońmi miłej gładkości – raczej szorstką, splątaną gmatwaninę. Doprowadzenie do porządku tego kołtuna kosztowało mnie sporo nerwów i czasu. Nasmarowałam włosy sporą ilością serum, rozczesałam. Wysuszywszy je doszłam do wniosku, że nie mogę z takim czymś na głowie wyjść z domu. Złapałam za sprawdzony szampon i porządną maskę do włosów, żeby wynagrodzić im te traumatyczne przeżycia.
Od czasu do czasu udaje mi się nabyć naprawdę dobre i niedrogie kosmetyki, jednak to nie ten przypadek. Na pewno nie sięgnę po szampon Mildness już nigdy!
Producent | Bio Cosmetics |
---|---|
Kategoria | Pielęgnacja włosów |
Rodzaj | Szampony: podtrzymujące kolor |
Przybliżona cena | 6.00 PLN |