Za oknem szaro, buro, a we mnie wciąż narastało coraz większe pragnienie pochłonięcia kolejnej porcji czekolady. Jak tak dalej pójdzie, to do wiosny nie wcisnę się w moje ulubione dżinsy - pomyślałam i z mocnym postanowieniem poprawy, obiecałam sobie, że to będzie naprawdę ostatnia tabliczka. Bojowo nastawiona weszłam do pierwszego sklepu, jaki miałam po drodze. A że był
to akurat Lidl, a nie coś większego, zakupy miały być konkretne - jedna czekolada. Ostatnia... w tym tygodniu.
Kosmetyków w Lidlu z zasady nie kupuję, bo nie ma tam zbyt wielkiego wyboru. Tym razem jednak wjechałam wózkiem w okolice półki z żelami pod prysznic i jakoś tak od niechcenia zabrałam się za wąchanie podejrzanie tanich specyfików. Nudny... Kiepski... Nijaki... Rześki... Czekoladowy... Czekoladowy?!
Co, jak co, ale w mojej małej mieścinie jak dotąd nie udało mi się spotkać żadnego czekoladowego kosmetyku. Zapominając całkowicie o wielkiej tabliczce mlecznej czekolady, zabrałam ten żel do kasy.
Oczywiście logicznie myśląc, zakładałam, że mogę się rozczarować, bo czego można się spodziewać po kosmetyku o pojemności 300 ml za 3 zł? Małej ilości piany. Kiepskiego mycia. Wysuszenia skóry. Podrażnień.
Co się okazało po pierwszym bliższym kontakcie pod prysznicem? Żel nie jest zbyt gęsty, ale przyjemnie się go używa. Piana - idealna. Wysuszenie skóry? Absolutnie żadnego. Właściwości myjące? Tradycyjne. Podrażnienia? O dziwo żadne. A zapach? Bo w końcu z jego powodu kupiłam coś zupełnie nieznanego. Jak na kosmetyk za tak niską cenę zapach jest zaskakująco mało chemiczny. Oczywiście nie jest to esencja prawdziwej czekolady mlecznej, ale zapach jest całkiem niezły.
Jedyny minus to taki, że czekoladowa woń utrzymuje się na skórze jedynie podczas kontaktu z wodą. Po spłukaniu znika, a szkoda.
Reasumując - zaskakujący produkt za śmiesznie niską cenę. Wart tego, aby go wypróbować.
Producent | Pool |
---|---|
Kategoria | Pielęgnacja ciała |
Rodzaj | Żele pod prysznic, płyny do kąpieli |
Przybliżona cena | 3.00 PLN |